Błagam o pomoc

Problemy z partnerami.

Re: Błagam o pomoc

Postprzez adamwpotrzebie » 19 kwi 2012, o 11:11

Następny dzień chłodno i jakoś ponuro. Nie mogę patrzeć innym w oczy nie mogę sam sobie spojrzeć w oczy nie mam z kim porozmawiać bo nie chcę obarczać żony moim dołkiem, nie mam przyjaciół jestem sam i sam próbuje to wszystko w sobie zdusić. Mam wrażenie że każdy się na mnie patrzy i się śmieje " patrz to ten palant ....." . Nie mam ochoty się z nikim widzieć nie mam ochoty z nikim rozmawiać ,jest mi wstyd, powoli zamykam się w sobie. Jedyna myśl jaka mi się krząta po głowie to że muszę być silny jakoś sobie sam poradzić ze swoimi myślami.

Wczoraj byliśmy u psychologa nie było tak źle pani najpierw nas wysłuchała razem potem porozmawiała z każdym z nas z osobna. Bałem się że nie dam rady mówić o swoich problemach obcej osobie ale pani sprawiała wrażenie bardzo łagodnej i nie wiem jak to ująć mało zdziwionej całą sytuacją jakby to było dla niej normalne. Najpierw rozmawiała z żoną ja stałem na korytarzu nie chciałem podsłuchiwać więc odszedłem od drzwi dalej. Potem przyszła kolej na mnie z całych sił starałem się żeby się nie rozpaść jakoś się udało pani spokojnie mnie wysłuchała coś notowała na kartce, spokojnie ,tak jakby było jej nas żal. Po mojej rozmowie znowu rozmowa razem, pani nam spokojnym tonem przedstawiła jak będzie wyglądała terapia że najpierw terapie każdy z nas z osobna przejdzie potem bedzie to terapia wspólna, powiedziała nam żebyśmy sie nie skupiali na samej zdradzie a na przyczynach, i powiedziała to najważniejsze, że widzi że chcemy i widzi w tym dużą szanse dla nas. Moje odczucia po wizycie ciężko powiedzieć ale chyba dobrze że wreszcie miałem gdzie wypluć z siebie to co czuję.Powrót 60 km do domu ten z tych strasznych żona mało się odzywała nie miała ochoty na rozmowę, prawie całą drogę cicho i smutno jakby nieobecna jakby gdzieś indziej mam wrażenie że dla niej było to chyba straszne. Następna wizyta za 2 tygodnie chyba trochę długo ale jakoś trzeba przetrwać.
adamwpotrzebie
 
Posty: 18
Dołączył(a): 15 kwi 2012, o 16:35

Re: Błagam o pomoc

Postprzez ewka » 20 kwi 2012, o 06:48

adamwpotrzebie napisał(a):Nie mogę patrzeć innym w oczy nie mogę sam sobie spojrzeć w oczy nie mam z kim porozmawiać bo nie chcę obarczać żony moim dołkiem, nie mam przyjaciół jestem sam i sam próbuje to wszystko w sobie zdusić. Mam wrażenie że każdy się na mnie patrzy i się śmieje " patrz to ten palant ....." . Nie mam ochoty się z nikim widzieć nie mam ochoty z nikim rozmawiać ,jest mi wstyd, powoli zamykam się w sobie. Jedyna myśl jaka mi się krząta po głowie to że muszę być silny jakoś sobie sam poradzić ze swoimi myślami.

Adaś, a może wywalaj z siebie tutaj na forum? Takie zduszanie to ja nie wiem, czy jest dobre... czuję, że nie za bardzo. Więc może pisz? Jakoś uporządkujesz myśli i emocje i na pewno będzie Ci łatwiej. I silniej. I może Cię uchroni przed popadaniem w jeszcze większe doły.

I na pewno nie jest tak, że każdy, kto spojrzy... to natychmiast wie. Bo przecież nie wie. To Ciebie zdominowały te myśli i dlatego tak to odczuwasz.

No fajnie, że terapia ruszyła. Trzymam kciuki :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Błagam o pomoc

Postprzez doduś » 23 kwi 2012, o 08:29

narozrabiałeś solidnie.
jak po weekendzie ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Re: Błagam o pomoc

Postprzez ewka » 27 kwi 2012, o 08:34

Hej Adam! Jak się masz? Co słychać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Błagam o pomoc

Postprzez adamwpotrzebie » 28 kwi 2012, o 00:33

Sorry ze nie pisałem parę dni ale byłem zajęty rodziną .

Wszystko powoli zaczyna się układać dużo rozmawiamy, pomagamy sobie i wzajemnie się wspieramy . Chcieliśmy razem gdzieś wyjechać tydzień temu żeby zapomnieć odpocząć od tego wszystkiego nie udało się ale od jutra do środy jedziemy razem powdychać jodu :)
Żona powoli zaczyna wracac do siebie teraz przechodzi okres złości staram się być jak najbardziej delikatny i wyrozumiały z pokorą przyjmuję jej złość ( myśle ze bardziej sie złości na sytuacje niż na mnie). Trochę się czasem gubię i wracają głupie myśli ale powoli coraz ich mniej i coraz krócej trwają moje dołki , czasem mnie gdzieś zawiesi w myślach i ciężko mi zasnąć ale z tym też powoli dochodzę do normy. Co najważniejsze mocno wierzę że się uda i coraz mniej się boje. Czasem łapie się na tym że zbyt dużo zwracam uwagi na jej słowa, reakcje , gesty i wyciągam z tego pochopne wnioski ale z tym też sobie radzimy jesteśmy dla siebie wyrozumiali. Teraz najgorsze jest dla nas obu to że wraz z nastaniem spokoju wychodzi z nas cały stres i zmęczenie ( niesamowite zmęczenie aż cały człowiek boli )
Jeszce przyjdzie nam się pomęczyć z tym problemem a mnie kilka razy za niego zapłacić ale jest dobrze coraz lepiej.
Odezwę się po długim weekendzie mam nadzieję że nam dużo pomoże wspólny wyjazd że odpoczynek przyniesie nowe pomysły.
adamwpotrzebie
 
Posty: 18
Dołączył(a): 15 kwi 2012, o 16:35

Re: Błagam o pomoc

Postprzez marie89 » 28 kwi 2012, o 11:32

Myślę, że Twoja Żona musi Cię bardzo kochać... bardziej niż zdawałeś sobie z tego sprawę...

Mam nadzieję, że Wam się ułoży. Że naprawicie to co było do naprawienia...
marie89
 

Re: Błagam o pomoc

Postprzez Jacinta » 7 maja 2012, o 17:37

Cześć Adamie:)

Ja jestem w związku po przejściach. Mój mąż mnie zdradził. Odbywaliśmy terapię ( każde z nas osobno, u jednej terapeutki) i potwierdzam - terapia to dobre wyjście. Bardzo nam pomogła. U nas po zdradzie minęło ponad półtora roku. Już jest dobrze, ale ciężko było przez długi rok. Mnie było ciężko zapomnieć i nie płakać, mężowi - ciężko było znosić moje emocje. On chciał już zapomnieć i żyć na nowo. Ciężko było. Ale poukładaliśmy swój związek na nowo, wiele nowych zasad itd. I wreszcie jest ok. Nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Jeszcze mnie czasem zakłuje żal. Zaufania tak do końca nadal nie mam. Ale warto było. Tobie też życzę, aby Wam się na dobre obróciło. I sił Wam życzę.
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Re: Błagam o pomoc

Postprzez adamwpotrzebie » 7 maja 2012, o 23:48

Minął długi weekend. Myślałem że udany spacerowaliśmy, dużo rozmawialiśmy przytulaliśmy się ale po powrocie żona powiedziała mi ze starała się stwarzać pozory że wszystko jest ok udawała ( mówi że po to żeby nam było lżej ) spytałem czy mnie jeszcze kocha odpowiedziała mi że część jej miłości może nawet duża umarła myślę że z jej miłości chyba nic nie zostało na moje słowo że ją kocham nic nie odpowiada a jak odpowiada to mam wrażenie że to tak jakoś jakby jej przez gardło nie chciało przejść ( choć jak już nie mam gdzie i jak schować przed nią emocji mówi mi że mnie kocha i chce nas ratować ) staram sie z całych sił staram sie nie tracić wiary w sens walki o nas ale czy mogę mieć choć jakąś nadzieję czy zasłużyłem na szansę? Ten strach, paniczny, aż do kości jakby coś od środka rozrywało i zżerało moją dusze każdego dnia po kawału jakby coś wisiało w powietrzu coś strasznego jakby nastała ciemna noc i się nigdy nie miała skończyć, niczego nie jestem pewien, nic mnie nie cieszy, nic nie ma sensu, w nocy nie ma snów, w dzień słońce świeci ale jakby nie dla mnie jakby ciemna chmura zakrywała mnie przed jego promieniami, jest ponuro, zimno, strasznie.

Chce mi się wyć
adamwpotrzebie
 
Posty: 18
Dołączył(a): 15 kwi 2012, o 16:35

Re: Błagam o pomoc

Postprzez Abssinth » 8 maja 2012, o 00:55

Adam - cierpliwosci.
Twoja zona musi miec czas, zeby wszystko sobie poukladac...i doskonale ja rozumiem, ze w tym momencie idea milosci, kochania Ciebie moze byc dla niej obca.

daj jej i sobie czas, zamiast dramatyzowac.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Błagam o pomoc

Postprzez agik » 8 maja 2012, o 01:18

adamwpotrzebie napisał(a):Chce mi się wyć


To idź do lasu i wyj!

Adam- Ty się czemuś dziwisz???
Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę w jaki punkt ugodziłeś?
Ty zdajesz sobie sprawę, że zrujnowałes poczucie wartości i kobiecości swojej żony? I myślałeś, ze jedynym aktem skruchy wszystko to zmażesz????
Weź się postaw na miejscu swojej zony! Spędź kilka nocy na rozmyslaniu czego Ci brakło, że tak beztrosko odrzuciła Ciebie a wybrała kilku kolesi z neta- może byli bardziej aktywni? a może umieli dłużej? a może byli fajniej uposażeni???- o tym wszystkim myśli zapewne Twoja żona!!! no jo, ale Tobie jest ciężko...bo juz myslałeś, ze teraz będzie fajnie i jak dawniej...

Najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy, jakiego masz farta!
Jeszcze nie masz walizek za drzwiami- a powinieneś miec!
Więc idź do lasu i wyj.
A jeśli chcesz ratowac swoje małżeństwo- musisz byc na kolanach. Bardzo na kolanach.
I weź nie kłuj w oczy swoją wrażliwością, że masz małżeństwo na pokaz i Cię ała boli. Bo nawet czytac to jest obrzydliwie...a myślec o tym, jak się czuje Twoja żona, to dla mnie za trudne- a dla Ciebie?????
I tak lekko objechałeś- tym się ciesz.

Pozdrawiam serdecznie z wiarą, ze będzie lepiej.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Błagam o pomoc

Postprzez agik » 8 maja 2012, o 01:40

I jeszcze się zastanawiam nad tym, po co w ogóle Ci to małżeństwo?
Zastanawiałeś się nad tym?
Ile zmiennych bierzesz pod uwagę? Oprócz aktu notarialnego i poiadania ukochanego dziecka?
Coś takiego jak szacunek? brałeś pod uwagę? WZAJEMNY szacunek! twój szacunek do żony sam podeptałeś. A myślałeś o jej szacunku do Ciebie? ( ja to bym w rękawiczkach nie dotknęła, ani kijem. No chyba, zę kijem, ale tak mocno i przez łeb)
Zaufanie- kolejna zmienna. Podeptałeś. Skąd możesz wiedziec, czy ona nie podepta Twojego? Ma pełne prawo, nie sądzisz?
Wsparcie- co myslisz o takiej wartości? Udzieliłeś jej? a teraz 'chce Ci się wyc" bo ponosisz lekkie konsekwencje. A ona?

Adam- żeby nie było.
Nie wchodze na ambonę i nie głosze kazań. Stało się i się nie odstanie.
Najwyraźniej Twoja Zona dała Wam szansę. Tobie dała. Nie zmarnuj jej. Piszę tylko dlatego, ze wydaje mi się, że czujesz się urażony, bo niby już miało byc fajnie, a jest chujowo.
Będzie chujowo- jesli jest prawdziwie- to będzie. Zaciśnij zęby- z pełna świadomością tego, co robiłeś. Jeśli Ci zalezy. Mówią, ze najpierw boli, ale później jest już fajnie...
To możesz- zacisnąc zęby.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Błagam o pomoc

Postprzez doduś » 9 maja 2012, o 13:32

agik napisał(a):
adamwpotrzebie napisał(a):Chce mi się wyć


Ty zdajesz sobie sprawę, że zrujnowałes poczucie wartości i kobiecości swojej żony?


Jak dla mnie to Adam zaprzepaścił zaufanie, być może nawet miłość jaką żona go darzyła. Nie ma jednak mocy sprawczej pozbawiania wartosci własnej ani tym bardziej kobiecości jakiejkolwiek kobiety, a zwłaszcza swojej żony.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Re: Błagam o pomoc

Postprzez agik » 9 maja 2012, o 13:46

doduś napisał(a):Jak dla mnie to Adam zaprzepaścił zaufanie, być może nawet miłość jaką żona go darzyła. Nie ma jednak mocy sprawczej pozbawiania wartosci własnej ani tym bardziej kobiecości jakiejkolwiek kobiety, a zwłaszcza swojej żony.


A ona o tym wie? Obrazek
Czy po prostu, rozmyśla o tym, czego jej brakło, ze niemal pierwsza- lepsza z neta, okazała się lepsza niż ona?
Nie wiem, w ilu zyciach byłeś kobietą, Doduś, ale potrzeba wielkiej samoświadomości i bardzo dużo pracy nad sobą, zeby zdrada i to jeszcze taka zdrada ( prostacka, prymitywna, zwierzęca wręcz) nie przetrąciła kręgosłupa jakoś tam pojmowanej własnej atrakcyjności.
Ty wiesz?
Z całym szacunkiem, ale pierdolisz gładkie słówka, jakbyś z ksiązki czytał, albo przygotowywał się do kazania.
Ja se w każdym razie takie kazania odpuszczę.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Błagam o pomoc

Postprzez marie89 » 9 maja 2012, o 22:47

Adam, i jak?
marie89
 

Re: Błagam o pomoc

Postprzez doduś » 10 maja 2012, o 08:51

agik napisał(a):
doduś napisał(a):Jak dla mnie to Adam zaprzepaścił zaufanie, być może nawet miłość jaką żona go darzyła. Nie ma jednak mocy sprawczej pozbawiania wartosci własnej ani tym bardziej kobiecości jakiejkolwiek kobiety, a zwłaszcza swojej żony.


A ona o tym wie? Obrazek
Czy po prostu, rozmyśla o tym, czego jej brakło, ze niemal pierwsza- lepsza z neta, okazała się lepsza niż ona?
Nie wiem, w ilu zyciach byłeś kobietą, Doduś, ale potrzeba wielkiej samoświadomości i bardzo dużo pracy nad sobą, zeby zdrada i to jeszcze taka zdrada ( prostacka, prymitywna, zwierzęca wręcz) nie przetrąciła kręgosłupa jakoś tam pojmowanej własnej atrakcyjności.
Ty wiesz?
Z całym szacunkiem, ale pierdolisz gładkie słówka, jakbyś z ksiązki czytał, albo przygotowywał się do kazania.
Ja se w każdym razie takie kazania odpuszczę.


Widzisz, moje "gładkie słówka" wynikają z sumy moich doświadczeń życiowych, których nikomu nie życzę. Bardzo ładnie "weszłaś w głowę" żony Adama ale czy na pewno wiesz, co ona czuje ? Kwestię kazań zostawię bez komentarza :)
EOT
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 194 gości