Blokada wewnętrzna

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Blokada wewnętrzna

Postprzez Bezimienna » 4 maja 2012, o 01:06

Jestem tu nowa, zarejestrowałam się tak naprawdę wyłącznie po to by wylać z siebie wszystko to, co duszę już od bardzo długiego czasu. Mój ojciec jest alkoholikiem, nie pije jednak regularnie - zdarza mu się robić kilkumiesięczne przerwy, po czym na jakiś czas to znowu wraca. Nie mam pojęcia, jaki to miało i ma na mnie wpływ - nigdy do końca nie umiałam oceniać sama siebie, zazwyczaj świadomość emocji dociera do mnie dopiero po czasie, w danym momencie nie jestem w stanie uświadomić sobie, że cierpię, wydaje mi się, że wszystko jest ok. Nigdy nie potrafiłam wyrażać emocji, nigdy w życiu nie rozmawiałam z nikim o tym co czuję. Ostatnio jestem bardzo zagubiona, rok temu zmarła moja mama, osoba z którą byłam najbliżej (mimo, że i tak nie potrafiłam z nią rozmawiać na głębsze tematy). Teraz nie mam zupełnie nikogo takiego, dodatkowo w przeciągu ostatnich 3 lat dowiedziałam się, że jestem chora na dwie dość poważne choroby, do tego po śmierci mamy prawdopodobnie straciłam płodność. Niedawno zaczęłam studia, na których nie daję rady - nie wiem, czy nie starcza mi umiejętności, czy mój kierunek jest zbyt wymagający. Często jest tak, że przez wiele tygodni wszystko jest w porządku, uczę się regularnie, wypełniam wszystkie obowiązki, aż nagle przyjdzie taki dzień, jak dziś, w którym koszmarnie marnuje czas i nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Mam kompleksy w stosunku do własnego wyglądu, obsesyjnie chcę schudnąć mimo, iż moja waga jest w normie - mam tego świadomość, jednak zawsze byłam szczuplejsza i to mnie prześladuje. Mam napady jedzenia kompulsywnego, niedawno zaczęłam po nich wymuszać wymioty. Boję się, że skończy się to bulimią. Jakiś czas temu miałam problemy ze skórą, gdy tylko mogłam nie wychodziłam z domu, myślałam że zapadnę się pod ziemię gdy ktoś na mnie patrzył, tak bardzo się wstydziłam. Najdziwniejsze jest to, że gdy jestem wśród ludzi wszystko jest jakby w porządku, nikt nie ma pojęcia o moich problemach, czasem kłamię byle nikt się o tym wszystkim nie dowiedział. Ludzie postrzegają mnie jako wesołą, lekkoducha. Bardzo chciałabym móc z kimś o tym porozmawiać, często wyobrażam sobie rozmowy z "powiernikiem problemów", który wyciąga mnie jakby z tego życia, całkiem je odmienia, opiekuje się mną i zmienia to wszystko raz na zawsze. Wiem jednak, że nie jestem w stanie tego zrobić. Czasem myślę, że nigdy nie znajdę żadnego partnera życiowego, ponieważ gdy będzie chciał ze mną porozmawiać na jakikolwiek poważniejszy, głębszy czy bardziej osobisty temat zwyczajnie ucieknę. Być może wyolbrzymiam moje problemy, nie wiem, czuję się strasznie zaplątana. Pierwszy raz w życiu ujawniam gdzieś moje odczucia. Bardzo lubię podróżować, gdy tylko mam pieniądze gdzieś wyjeżdżam, nie mogę jednak pozwolić sobie na dłuższe tego typu wyjazdy, ponieważ opiekuję się dziadkami w podeszłym wieku. Moja babcia jest ostatnią osobą, z którą mam jako-taki kontakt. Przeraża mnie, iż w ciągu najbliższych lat zostanę zupełnie sama. Mam co prawda znajomych, przyjaciół, jednak oni zupełnie nic nie wiedzą o moich problemach i życiu wewnętrznym. Babcia wie chociaż o chorobie alkoholowej ojca, śmierci mamy, mimo wszystko jest mi bliższa. Kiedyś, jeszcze w gimnazjum, gdy nie radziłam sobie z problemami poszłam do psychologa - skończyło się na tym, że go okłamywałam, ponieważ nie potrafiłam powiedzieć nic o swoim wnętrzu, nie byłam w stanie. Tracę nadzieję, że będę kiedykolwiek wiodła normalne życie, nie naciągając tej egzystencjalnej nitki, która w pewnym momencie może nie wytrzymać i pęknąć...
Bezimienna
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 00:47

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez biscuit » 4 maja 2012, o 10:04

hej,
poszukaj terapii grupowej dda
odbywają się w każdym większym mieście w poradni uzależnień
i są za darmo
wg mnie małe szanse, żebyś wyszła z tego stanu bez pomocy terapii
powodzenia
pzdr!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez pszyklejony » 4 maja 2012, o 13:43

Bezimienna napisał(a):Nie mam pojęcia, jaki to miało i ma na mnie wpływ...


Wpływ ma katastrofalny, z czasem coraz większy, bo psychika nie wytrzymuje. Dodatkowo naturalna jest niechęć przed prawdziwym zmierzeniem się z problemem. Niestety, jeśli nie pójdziesz po pomoc, będzie coraz trudniej.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Bezimienna » 4 maja 2012, o 14:50

Dzięki za odpowiedź. Póki co nie jestem w stanie nic z tym zrobić, wiem, że nie dam rady rozmawiać o moich problemach w cztery oczy. Gdy już zdam sesję będę miała czas dla siebie, może wtedy uda mi się doprowadzić do jako-takiego stanu i przemóc się, by spróbować sobie pomóc
Bezimienna
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 00:47

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez marie89 » 4 maja 2012, o 16:58

Wzruszyłam się, gdy przeczytałam Twoją historię. Twoje emocje, obawy również - są mi bliskie, znane.

Muszę parę spraw przemyśleć.. i wrócę.

A póki co bardzo mocno Cię przytulam
marie89
 

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Księżycowa » 21 maja 2012, o 00:43

Bezimienna... napisałaś wiele zdań, które chciałabym zacytować i odnieść się ale nie jestem w formie.

Ale co do terapii na jaką chodziłaś w Gimnazjum, to nie wiem jak to wyglądało u Ciebie ale jest bardzo duża różnica kiedy na terapię zgłasza się rodzic z dzieckiem nie pełnoletnim a osoba dorosła.
Terapia przebiega inaczej, inna jest rozmowa.
Też chodziłam na terapię jak byłam w Gimnazjum i moje doświadczenia nie są pozytywne, bo też okłamywałam psychologa, bo jeszcze bardzo łatwo mogła wpłynąć na mnie mama, ktora nie kazała mi mówić, że ojciec pije... no i terapia nie miała sensu a sama jej jakość pozostawiała wiele do zyczenia.

Bezimienna napisał(a):skończyło się na tym, że go okłamywałam, ponieważ nie potrafiłam powiedzieć nic o swoim wnętrzu, nie byłam w stanie.


Wiesz, nikt chyba nie potrafi tak od pierwszej wizyty. Do psychologa też trzeba nabrac zaufania, buduje się jakaś relacja a to wymaga trochę czasu i terapeuta musi poznać Twoją historie a to też nie stanie się na pierwszej wizycie w ciągu jednej godziny.
Nie jest tak, że człowiek wchodzi, wali prosto z mostu i problemy się rozwiązuje... czasem przegada się sesje o pierdołach, bo jakoś instynktownie sie ucieka od swojego wnetrza ale poprzez to terapeuta tez Cię poznaje.
Po doświadczeniu na kilku terapiach myślę, że teraz trafiłam na odpowiednią nauczyłam się, że dobry psycholog nawet jak przegaduję o pierdołach, to z wyczuciem i delikatnie zadaje pytania, które wyłapuja jakieś moje specyficzne zachowanie...

Napisałam ile dałam radę... jak się czujesz?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez marie89 » 21 maja 2012, o 17:59

Bezimienna

Masz świadomośc ile złego się działo... i ile pozostało wspomnień, i problemów, które wychodzą bardziej lub mniej na co dzień...

Mój tata to choleryk - to raz, co jakiś czas lubi się napić - dwa, nie potrafi okazać uczuć i zrozumienia - trzy...

To wszystko miało wpływ na jego zachowania, a zachowania na resztę rodziny.
Dopiero od jakiegoś czasu - odkąd pojawiłam się tu zaczęłam widzieć ten mechanizm... widzieć siebie...

Moi znajomi praktycznie nie wiedzą o moich problemach. Niby dobrze się maskuję... Ale gdy czasem trudnością jest dla mnie zwykła rozmowa na korytarzu - nie można udawać, że jest ok...

Teraz jest już odrobinę lepiej. Otwieram się... Miałam też szczeście trafić na dobrych ludzi. Na studiach, tutaj... Jest kilka osób, którzy wiedzą dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej... i starają się zrozumieć.
Pomoc jednak trzeba nakierować gł. sama na siebie... Ktoś z boku, specjalista też jest konieczny.

Boisz się pewnie rozmawiać - ja też... ale rozmowy tutaj, i z tą garstką przyjaciół uczy mnie by się nie bać.

W tym tygodniu idę zapisać się na wizytę do psychologa.

Ty też spróbuj. To pierwszy krok do zmiany.

Trzymam za Ciebie kciuki, bardzo bardzo mocno :cmok:
marie89
 

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Bezimienna » 31 maja 2012, o 22:19

W gimnazjum chodziłam na terapię indywidualną, wyszło po tym gdy nałykałam się ketonalu i pocięłam sobie ręce, dusiłam szklankę w rękach. Sama nie wiem, czemu to wtedy zobaczyłam. Co prawda myśli samobójcze miałam od 13 roku życia, ale nigdy nie zamierzałam wcielać ich w życie. Po prostu ogarniało mnie poczucie bezsensu wszystkiego. Zawsze miałam skłonność do popadania w skrajności, chyba chciałam wtedy zobaczyć jak zareaguje mój organizm, a może to była desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi, nieme wołanie o pomoc? Sama nie wiem.
Chodziłam na terapię indywidualną do psychologa, to było może pięć spotkań. Nie mówiłam nic o sytuacji w domu, a pani psycholog raczej koncentrowała się na tym, bym znalazła sposób na radzenie sobie w chwilach słabości, szukania czynności, które mogłabym wtedy wykonywać. Pamiętam, że mówiłam jej o tym, że bardzo uspokaja mnie słuchanie muzyki, mimo że nigdy nie miałam nawet ulubionego zespołu, chciałam po prostu, żeby to się skończyło...
Zaczęłam ostatnio myśleć o tym, żeby spróbować jeszcze raz. Mam wrażenie, że od dłuższego czasu staram się zagłuszać swoje problemy, ciągle gdzieś biegam, wyjeżdżam, nakładam na siebie coraz więcej obowiązków w konsekwencji czego nie mam czasu na myślenie. Z jednej strony dzięki temu jakoś żyję, ale z drugiej gdy czasem przychodzi moment załamania, gdy nadmiar obowiązków mnie przytłacza ogarnia mnie straszne poczucie bezsilności, mam ochotę wszystko rzucić, położyć się do łóżka i z niego nie wstawać. Chociaż i tak wiem, że następnego dnia znowu wstanę, znowu podejmę tą próbę, znowu po nocy będę płakać, użalać się nad sobą i nic się nie zmieni. I w kółko tak samo...
Ostatnio rozmawiałam z kuzynką, co prawda nie o moim stanie psychicznym a o studiach - zaproponowała mi wyjazd do innego miasta na uczelnię, nie wiem, może zauważyła coś dziwnego w moim zachowaniu. Wtedy dopiero zauważyłam, jaka jestem uziemniona. Mieszkam z dziadkami, którzy mają powyżej 80 lat, siłą rzeczy muszę się nimi opiekować, nie są w stanie sami zajmować się mieszkaniem, sprzątać, prać, gotować. Do tego mieszka z nami mój ojciec, co prawda od pół roku nie pije ale bierze dziennie kilka opakowań thiocodinu, jeśli tego nie weźmie jest w stanie tak traktować moich dziadków, że babcia całe dnie płacze... Na dodatek kupując te leki rujnuje nas finansowo, obawiam się, że w którymś momencie może nie starczyć nam pieniędzy. Nie możemy nawet się wyprowadzić i spróbować żyć inaczej, ponieważ on płaci za mieszkanie, a ja z moją rentą po mamie i dziadkowie z nikłymi emeryturami nie jesteśmy w stanie sami się utrzymać. Do pracy iść nie dam rady, codziennie wstaje o 5 rano by się uczyć, wracam z uczelni wieczorem i znowu się uczę, nie wyobrażam sobie nałożyć jeszcze na siebie pracę. Dodatkowo czasem ogarniają mnie myśli, że te studia to tak naprawdę pozory utrzymywania jakiejś ciągłości, jakiegoś celu w życiu, ponieważ i tak po ich skończeniu mam marne szanse na znalezienie pracy. Boję się o przyszłość...
Przepraszam, że tak długo, ale czuję się lepiej mogąc choć w ten sposób to z siebie wyrzucić. Czasami mam wrażenie, że zapala się we mnie iskierka, chęć do działania, spotkania z ludźmi, rozmowy, nawet na błahe tematy. I chyba jest ze mną już trochę lepiej, niż rok temu, po śmierci mamy. Mimo, że za dwa tygodnie mam trzy egzaminy na które muszę jeszcze przeczytać około 30 książek, nie przeraża mnie to. Wiem, że nawet jeśli mi się nie uda, nie będę miała sobie nic do zarzucenia, ponieważ nie tchórzę, a próbuję i mimo często słabego stanu psychicznego codziennie siadam i robię chociaż coś. Staram się tego trzymać, a Wam bardzo dziękuję za troskę! :cmok:
Bezimienna
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 00:47

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez biscuit » 31 maja 2012, o 22:28

Bezimienna napisał(a): Przepraszam, że tak długo, ale czuję się lepiej mogąc choć w ten sposób to z siebie wyrzucić.

hej Bezimienna, nie przepraszaj
po to ten portal jest
podokazuj tu trochę, popisz w innych wątkach
może poczujesz się jeszcze lepiej
bo fajna z Ciebie dziewucha
a na Dzień Dziecka
nadaj sobie może jakieś extra imię w prezencie :D
(robi się to tak, że pisze się do Admina maila na priva albo w dziale administracja
a on zmienia)
trzymaj się!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Bezimienna » 1 cze 2012, o 13:05

Oj, nie będę robiła zamieszania ;)
A uaktywnię się trochę po sesji, bo teraz niestety brak czasu doskwiera.
Bezimienna
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 00:47

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Orm Embar » 12 cze 2012, o 06:39

Cześć Bezimienna :-)

Wiesz co, na dobry początek możesz bez przeszkód wyżalać się tutaj, na forum. Jeśli na razie trudno rozmawia Ci się z ludźmi w realu, będzie Ci tutaj po prostu łatwiej - a przynajmniej zaczniesz uczyć się mówić o swoich emocjach i uczuciach...

serdeczności!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Blokada wewnętrzna

Postprzez Bezimienna » 12 cze 2012, o 19:34

Dzięki, Maks :)
Jestem już na ostatkach, został mi tydzień do zakończenia sesji. Pocieszam się, że bez względu czy zdam, czy nie, po tym będę miała trochę wytchnienia. Słabo ze mną, pogłębiła mi się bulimia, chodzę przygnębiona, uciekam od ludzi, nawet skupić na nauce się nie potrafię. W domu syf, kiła i mogiła :D wszędzie wala się pranie, papiery, książki, naczynia nie umyte, koszmar... na nic nie ma czasu. Wszystkie egzaminy mam ustne więc jestem trochę przerażona, nie wiem, czy podejdę do wszystkich. Z jednej strony denerwuje mnie to, że nie chcę nawet spróbować, ale z drugiej strony chyba lepiej zrezygnować świadomie, niż narobić sobie wstydu niewiedzą. I tak chcę zmienić kierunek, więc te wyniki w gruncie rzeczy nic nie znaczą. A zaraz na początku lipca wyjeżdżam na 2 tygodnie do krajów bałtyjskich, więc trochę odreaguję :)
Bezimienna
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 00:47


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 109 gości