Witam wszystkich, hm... ponownie. Kiedyś już tu byłam, lecz pod innym nickiem. Ale nie tym.
Mam problem. I to najwidoczniej sama z sobą. Jestem z M. już prawie 4lata. Bywało różnie, często pod górkę. Dawniej myślałam, że w naszych niepowodzeniach jest tylko jego wina. Teraz widzę, że wina dzieli się na pół. O nim mogę powiedzieć tyle, że nie lubi ścisku w związku, lubi czuć się wolny, mieć sporo swobody. Ja jednak mam w sobie coś takiego, co każe mi odbierać mu tę wolność. Wydzwaniam całymi dniami, piszę, kontroluję, bez jego wiedzy sprawdzam jego telefon, komputer, później robię awantury, w końcu płaczę w poduszkę i idę go przeprosić. Tak to mniej więcej wygląda. Ostatnio jednak zauważyliśmy i odczuliśmy to oboje, że jestem chorobliwie zazdrosna, że boję nie wiadomo czego.
Zazdrosna jestem, gdy ma lekką tajemnicę, nawet z mamą. Zła jestem, gdy rozmawia z siostrą, która jest w Anglii i chce, by on do niej pojechał. Boję się, że gdy pojedzie tam, to znajdzie inną, a mnie w perfidny sposób zostawi. Ciągle o tym myślę. Jestem zazdrosna nawet, gdy idziemy razem ulicą i mijamy jakąś dziewczynę, na którą on czasem nawet nie spojrzy. Mówił mi bardzo często, że jeśli jest z jedną dziewczyną, to nie zaczyna z drugą i nie zdradzi. Ale to tylko słowa. A nam coraz gorzej jest być ze sobą.
Zdarzają się czasem takie dni, gdzie zachowuję się normalnie. On zajęty jest jakąś pracą, ja też coś robię lub gdzieś idę, wieczorem odezwie się sam. Jednak czasem przyjdzie tak, że w dzień zajęci jesteśmy oboje, wieczorem dostaję tylko wiadomość, że albo jest bardzo zmęczony i idzie spać, albo idzie do kolegi. Wtedy mnie coś trafia. Zaczynam pisać, dzwonić, on wyłącza telefon, na drugi dzień się nie odzywa, jak się odezwie w końcu, to jest zły, krzyczy na mnie, rozłącza się i tyle. A ja panikuję, że pisze wtedy z jakąś, że spotyka się, że jedzie do jakiejś...
Kiedyś, czytając jego sms'y zauważyłam rozmowę z dziewczyną, z którą on ponoć nie rozmawiał, nie miał do niej kontaktu. Pytał, czy ma po nią przyjechać, żeby była na ognisku u nich. Chociaż mnie nic o tym ognisku nie mówił, a na dodatek w tym samym momencie ja pisałam do niego i mnie po prostu zbył. Nie wiem, może po prostu szuka lekkiej odskoczni od tego mojego ucisku? Nie powiem, że on jest święty, bo też ma swoje wady, jednak moja zazdrość niszczy wszystko...