witam

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

witam

Postprzez marti » 20 kwi 2012, o 23:28

Nie wiedzialam jak zatytułowac ten wątek.Pisałam tu kilka lat temu wiec na początek chcialam sie przywitac.Nie było łatwo napisac tutaj tak jak nie było łatwo rozpocząc ponownie terapie.Poniewaz nie miszkam w Polsce obawiałam sie podwójnie.
Ale strach ma tylko wielkie oczy i nic poza tym.Terapeutka jest ciepłą ,pozytywną kobietą ale tez bardzo konkretna i zdecydowana co bardzo mi odpowiada. ( i taki mały dodatek do całej pozytywnosci zdarzenia jej babacia jest polką)
Poniewaz przeszłam kilka lat temu w polsce terapie dda grupową i indywidualną teraz bedziemy pracowac nad problemami mnie - dorosłej.Do małej , do dziecka wrocimy w razie potrzeby aby zobaczyc skąd sie te mechanizmy wzięły.Potrzebuje takiej właśnie pracy ja-dorosła bo czuje ze dzieciak rządzi.Powróciła stara Marti i jej niepewnosc,niezdecydowanie,brak granic, zero asertywnosci i płacze na krzyki przełozonych.
Juz zaczęłam sie dusic we wlasnym ciele i z wlasnymi myslami ( strasznie niskich lotów). Pojawił sie tez obniżony nastroj i brak chęci do zycia.
Tak mi zal tej malej przestraszonej dziewczynki ze smutnymi oczkami ktora sama chciala swiat dorosłych pozmieniac i naprawic a sama po uszach dostala.
Ale poradzimy sobie ona mala ja duza i jakos do przodu,pomalu malymi kroczkami byleby zmiany byly i łatwiej sie zylo.
A najwazniejsz to chyba byc teraz dla siebie dobrą i dac sobie czas bo na zmiany jestem gotowa. Nadszedł znowu czas na zmiany. Pozdrawiam Was
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez marti » 24 kwi 2012, o 15:22

Wróciłam z kolejnego spotkania z terapeutką. Prowadzę ,za jej namową dzienniczek uczuć. Zabierałam się do tego kilka razy ale samodzielna praca bez pomocy była trudna . Widzę jak łatwo jest przyjżeć sie sobie ,swoim reakcją temu co czuję i myślę.
Jednoczesny powrót do dzieciństwa i relacji w alkoholowym domu ułatwia pracę nad sobą. Widzę jak dużo przenoszę w życie dorosłe , jak bardzo jest mi to już niepotrzebne i jak przeszkadza. Nie dorosłam , nie dojrzałam ; czas na to.
Jest jakiś zarys , rozmazane kontury , brakuje granic i kolorów.
Pragnę dojrzeć .
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez pszyklejony » 24 kwi 2012, o 16:18

Dobrze :)
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: witam

Postprzez Orm Embar » 25 kwi 2012, o 23:36

Cześć Marti,

Nie przejmuj się tylko jeśli pogorszy Ci się nastrój i zamiast poprawy będziesz miała pogorszenie. Wiem z doświadczenia swojego jak i paru ludzi tutaj, że to bardzo dobry objaw - jak coś mocno schowanego otwierasz, to boli, czasami nawet mocno, ale najpierw poboli, potem przestanie, a potem okaże się, że nic już nie ćmi takim niefajnym, schowanym, gnijącym w trzewiach cierpieniem...

Wiem co to terapia (trzy lata łaziłem!) i wiem, jak trudny choć i jak twórczy to proces. :-)

Trzymam kciuki za powodzenie! :-D

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: witam

Postprzez marti » 26 kwi 2012, o 19:26

Hej Maks!
Dziękuje za odpowiedz i wsparcie !
Wiem że może być pogorszenie nastroju ; po to żeby póżniej było lepiej. Jak już wcześniej wspomniałam ma za sobą terapię grupową i indywidualną dda. Teraz to taka dogrywka bo okazuje sie ze nie radze sobie z asertywnoscią i stawianiem granic. Znam narzędzia ale nie potrafię sie nimi posługiwać.Dołożyły się problemy w pracy , w domu o wszystko się posypało.Wróciłam do poprzednich zachowań. Totalna niemoc , nieradzenie sobie.Jak taki mały dzieciaczek.
Do tego obniżony nastroj od jakiegoś czasu i równia pochyła w kierunku depresji. Nie chcę tak. Pragnę kontynuować to co zaczęłam kilka lat temu a jak widać nie do końca mi sie to utrwaliło. Mam nadzieje ze teraz proces bedzie inny moze bardziej swiadomy ? Jakiś czas temu stwierdziłam że teraz tak na prawde dojżałam do terapii . Do takiej prawdziwej świadomej pracy nad sobą. trzymam kciuki sama za siebie :)
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez Orm Embar » 26 kwi 2012, o 20:01

Marti,

Bardzo mi się podoba, że trzymasz kciuki ZA SAMĄ SIEBIE, ponieważ DDA często mają manię dbania o wszystkich wokół, tylko nie o siebie samych. :-) Tak, to prawda, jest taki moment, kiedy trzeba z rzeczywistości wokół wybrać tylko tych ludzi, o których rzeczywiście musimy dbać (no bo są tacy), a całej reszcie powiedzieć "wypierdalać, teraz zajmuję się sobą i dla siebie". :-)

Moje doświadczenie jest też takie, że różnych rzeczy człowiek uczy się FALAMI. Ja np. nie narzekam na swój stan, ale mam też właśnie np. poczucie, że nachodzi mnie teraz "fala" zajmowania się bardzo mocno sobą i swoimi potrzebami. Może to jest tak, że jak już w końcu siebie pokochałem, to chciałbym tym "ukochanym" ;-) trochę się pozajmować? Nie wiem, może tak...

A wiesz co mnie ostatnio też uderzyło? Ano to, że tzw. pracę nad sobą można w pewnym momencie zacząć traktować jako PRZYGODĘ ŻYCIA a nie przekleństwo i konieczność bolesnej terapii. Bohaterowie w bajkach też pokonywali różne trudności w swojej drodze gdzieś tam. Czy to nie jest trochę podobnie?

powodzenia, trzymam kciuki! :-D

papa!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: witam

Postprzez marti » 26 kwi 2012, o 21:22

Maks fajnie to napisałeś o pokochaniu siebie i zajmowaniem sie tylko sobą.
Rozmawiałam ostatnio z moją koleżanką która doskonale zna moją drogę terapeutyczną i wiesz co mi powiedziała? ze ja nigdy nie byłam bardzo asertywna więc chyba nie mogę oczekiwać duuuużych zmian....zatkało mnie.
Ja kiedyś zajmowałam się tylko innymi ; całym światem a siebie miałam gdzieś. I jak tak wzięłam się za siebie miałam mniej czasu dla innych ;usłyszałam że stałam się egocentryczką i że wszystko mi się po tej terapii pomieszało...A ja się delektowałam tą uwagą skierowaną tylko na siebie. Należalo mi sie po 30 latach dbania o innych !!!

A pozniej wszystko wróciło
do równowagi tzn dbałam o siebie ale widziałam też innych.
Mogę też stwierdzić że cała terapia dda była najciekawszym momentem mojego dotychczasowego życia. To był ten czas,to miejsce i ta osoba która mi towarzyszyła w drodze do celu.
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez Orm Embar » 28 kwi 2012, o 23:06

Oj, znam to Marti :-) w trakcie terapii pracowałem bardzo mocno - używając psychoterapeutycznego żargonu - nad brakiem ojca. Tak, wiem, te oklepane psychologiczne teksty... ;-) Ale ja tak miałem, takie było moje doświadczenie i skoro tak, będę trzymał się swojej wersji.

Z perspektywy czasu widzę, jak z jednej strony musiało to wyglądać zabawne (trzydziestoparoletni facet lata po ziemi i szuka sobie zastępczego taty, hehehe), ale z drugiej strony niesamowite było jak ja te wszystkie emocje niemal FIZYCZNIE CZUŁEM...

Ale nie o tym miało być. Miało być o tym, że czas asertywności i dbania o siebie w moim to bardzo świeże odkrycie. No i efekt jest rzeczywiście taki, że część starych znajomych się odsunęła, bo doszli do wniosku, że byłem takim dobrym człowiekiem, a teraz taki ze mnie cham... ;-)

Kiedyś strasznie bym cierpiał i natychmiast zrobiłbym wszystko, żeby przekonać ich jak bardzo o nich myślę, dbam i jaki to ja jestem "dobry", a teraz w przypadku niewielkiej części tych ludzi trochę cierpię z powodu ich podejścia (bo łączyło nas sporo fajnych rzeczy, a teraz muszą zostać przedefiniowane), ale poza tym czekam już tylko ze zniecierpliwieniem kiedy sobie wreszcie pójdą. Czuję całą bzdurę i pustkę tych "przyjaźni"...

A ja sam na tyle nauczyłem się, że znam siebie, dobrze wiem czego mi trzeba a skoro tak, to ani mi się śni złazić z mojej własnej drogi, nawet jeśli co poniektórzy będą mieli mnie dość. :-))))

powodzenia, trzymam kciuki za wszystko!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: witam

Postprzez marti » 30 kwi 2012, o 12:03

A nie zastanawiałeś się Maks nad tym że możesz przeginać tzn asertywnosc moze sie przetworzyc w przemoc słowną i w ten sposób mozemy ranić ludzi?
To jest takie pytanie ogolne ktore stawiałam tez sobie . Zeby zyc dobrze ale nie ranic innych bo chyba nie o to chodzi w całej tej pracy terapeutycznej zeby zmienic sie w potwora ? :D
To co mi sie podoba to zaznaczanie przez terapeutke gdzie w moim postępowaniu zaczynam byc przemocowa ( chodzi o przemoc słowną ). Ja jestem często czarno- biała tzn nie odzywam sie lub godze się na propozycje mojego partnera jak gąska bez zadania sobie pytania czy ja tego chce. Pozniej sie "budze" zaczyna do mnie dochodzic ze jestem we wszystkim pasywna po czym nie zgadzam sie na nic .
Szukam srodka w tym postępowaniu bo istnieje tez kolor miedzy czarnym i białym czyli rozmowa.Nieraz mi to nie wychodzi , czuje złość ,napięcie ....
Zastanawiam sie tez nad tym jak to jest ze wiem teoretycznie o co chodzi ale tak chyba jestem zaprogramowana na uderzanie w siebie i nie dbanie o siebie ze to jest ode mnie silniejsze?
Musze sie 'wychowac " od nowa ? Czy to jest mozliwe ? Jak długo czlowiek trzyma sie tych błędnych wzorców i wyobrażen o sobie ?
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez marti » 30 kwi 2012, o 12:05

Maks zapomniałam dodac : dziekuje za dialog i wsparcie :kwiatek:
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez pszyklejony » 30 kwi 2012, o 13:03

marti napisał(a): Zastanawiam sie tez nad tym jak to jest ze wiem teoretycznie o co chodzi ale tak chyba jestem zaprogramowana na uderzanie w siebie i nie dbanie o siebie ze to jest ode mnie silniejsze?
Musze sie 'wychowac " od nowa ? Czy to jest mozliwe ? Jak długo czlowiek trzyma sie tych błędnych wzorców i wyobrażen o sobie ?


Tak to jest, że inna warstwa osobowości za to odpowiada, ta "ważniejsza", ona decyduje. Oczywiście, możliwe jest zastąpienie starych zapisów nowymi. Trudno powiedzieć ile to trwa, zależy pewnie od wielu czynników, konkretnego człowieka, rodzaju terapii.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: witam

Postprzez marti » 1 maja 2012, o 08:16

Nawet nie wiesz Przyklejony jak bardzo pragnę dotrzeć do tej 'wazniejszej" warstwy osobowosci ! O niczym innym nie marzę . Dotrzeć tam na poziomie mentalnym , zrozumieć . Czuję że jestem gdzieś w pobliżu . Pózniej juz pojdą w ruch emocje , prawda? ...o ile pójdą...
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: witam

Postprzez Orm Embar » 1 maja 2012, o 09:03

Cześć Marti,

Tak, zastanawiałem się. Myślę, że czasami mogę przesadzić. Jeżeli jednak mam do wyboru PRAWIE ZAWSZE krzywdzić siebie, oddające pole potrzebom kogoś innego, lub CZASAMI przesadzić z asertywnością dbając o siebie, to wolę to drugie. Wiesz dlaczego? Ponieważ to jest moje życie, i pod koniec mojego życia to ja będę musiał zdać przed sobą relację czy wykorzystałem dany mi czas czy go przepieprzyłem.

Inną sprawą jest stanie się takim totalnym gnojem w reakcji na własne krzywdy. Myślę, że DDA pracującym nad sobą raczej to nie grozi. DDA ma gdzie indziej rozłożone akcenty - klasyczny syndrom DDA to właśnie ktoś, kto zajmuje się innymi a nie sobą.

Jeśli chodzi o praktykę, to:
- jeśli ktoś jest słabszy ode mnie, staram się pomóc O ILE MOGĘ - jeśli nie mogę, życzę wszystkiego najlepszego i idę dalej w swoje życie. Na ogół jednak robię dość dużo (choć nie oceniam siebie jakoś bardzo wysoko i nie jestem kimś na kształt matki Teresy);
- jeśli ktoś jest silniejszy ode mnie naturalnie nie reaguję agresywnie, ale też nie zastanawiam się, na ile tego kogoś mogę "skrzywdzić", bo skoro ten ktoś jest stabilny, pozbawiony smutnego dziedzictwa DDA, a do tego dorosły - musi sobie radzić z tym, co przynosi życie. Także np. z moim stanowczym "nie". :-)

papa!

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: witam

Postprzez Orm Embar » 1 maja 2012, o 09:09

Aha!

Jeżeli uczysz się nowych sposobów postępowania, to jak w ogóle możesz zakładać, że od początku będziesz wszystko wiedziała i nie będziesz popełniała błędów? ;-)

Robimy taki błąd: 1. jeśli dziecko uczy się chodzić, jest dla nas oczywiste, że zaczyna od chwiejnego siedzenia, potem raczkowania, potem niepewnie staje bla bla bla bla ... 2. jeśli uczymy się - nawet czysto behawioralnie - nowego sposobu postępowania - i zaczynamy od niepewnego siedzenia, potem raczkowania itd. itp. ;-) to uważamy, że coś jest z nami nie tak ... ;-)

Moje doświadczenie jest takie, że najpierw człowiek uczy się normalnego postrzegania świata w sposób trochę sztuczny i mechaniczny, i tak naprawdę nie kuma o co w tym wszystkim chodzi, ale po jakimś czasie, jak już sobie w głowie i sercu posprząta, odkrywa naturalny sposób i kierunek decydowania o sobie. A potem uczy się znowu czegoś nowego... ;-) ;-) ;-)

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: witam

Postprzez pszyklejony » 1 maja 2012, o 14:45

marti napisał(a):Dotrzeć tam na poziomie mentalnym , zrozumieć . Czuję że jestem gdzieś w pobliżu . Pózniej juz pojdą w ruch emocje , prawda? ...o ile pójdą...


Jak już się jest na odpowiednim etapie poznania siebie (możliwość dostępu do emocji), łączysz zrozumienie z emocjami, jakby wywołujesz je, łącząc wydarzenia z tym, co czujesz. Tylko taki jest dostęp do ukrytej warstwy, poprzez emocje.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości