Po terapii

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Po terapii

Postprzez marza » 26 kwi 2012, o 22:35

Nina, koncepcji i pomysłów na razie nie mam, pogubiłam się. Co do terapii, to jej już dość. 5lat terapii przed osrodkiem i rok ośrodka to chyba wystarczy. Wiedzę mam, na głowę wiem co mam robić. Ale co z tego?Jak widać niewiele...
Jak przewartościować swoje życie???
Dziś byłam na zumbie. Wyszłam padnięta, spocona, ale po raz pierwszy od 2 tygoddni trochę odprężona. Na kilka chwil. Była dziś u mnie moja przyjaciółka. Kiedyś mogłam jej bardzo dużo powiedzieć. Teraz nie umiem z nią rozmawiać. Dużo kłopotliwego milczenia. Brakuje mi jej. Jednocześnie nie chcę znowu jej wykorzystywać, tak jak przed ośrodkiem. Zresztą sama nie wiem o co mi dokładnie chodzi...
Bardzo spodobalo mi się zdanie: " wychodzenie z uzależnienia to ja wchodzenie w górę po ruchomych schodach, ktore jadą w dół".

Pozdrawiam Marzena
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 27 kwi 2012, o 09:05

uote]Bardzo spodobalo mi się zdanie: " wychodzenie z uzależnienia to ja wchodzenie w górę po ruchomych schodach, ktore jadą w dół". [/quote]

To taki trochę mit z tym powiedzeniem jak to pierwszy raz usłyszałem to zaraz sobie zadałem pytanie PO CO ! Włazić na schody, które jadą na dół jak ja chcę do góry ?
Tego typu przerysowania są bezsensu bo dorabia się otoczkę jakie to trzeźwienie jest specjalne i ogólnie CIĘŻKA praca trzeba się pocić i zasuwać nóżkami bo schody jadą w dół , jak staniesz to jedziesz schodami po flaszkę .
Trzeźwieję 6 lat z czego 4 lata to były terapie od podstawowej alko po pogłębioną DDA i wiem jedno trzeźwienie nie musi być mitręgą pokonywania samego siebie . To tak jak z pływaniem poddaj się wodzie odpowiednio się ruszaj łagodnie wkładaj ręce w tafle wody i współpracuj a nawet nie będziesz czuła że płyniesz .... tak samo jest z życiem
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez zenit » 27 kwi 2012, o 16:34

Abssinth napisał(a):syndrom DD to syndrom Doroslego Dziecka
DDA - Dorosle Dziecko Alkoholikow
DDK - Dorosle Dziecko Kazirodztwa
DDD - Dorosle Dziecko Dysfunkcyjnych rodzicow

itd itp

*sciski*


A jest DDAKD ?
zenit
 
Posty: 6
Dołączył(a): 27 kwi 2012, o 13:44

Re: Po terapii

Postprzez marza » 27 kwi 2012, o 20:08

Do mnie to zdanie bardzo akurat teraz trafia, bo dokładnie tak się czuję. W tej chwili nawet wejście po schodach jadących do góry jest problemem.
Potrzebuję człowieka, z którym mogę usiąść i porozmawiać!!!! Bardzo!!! Nie użalać sie nad sobą, tylko powiedzieć co czuję, wyrzucić to w końcu z siebie!!! Ja już naprawdę nie daję rady
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 27 kwi 2012, o 20:54

Marzaidź na miting i opowiedz o tym z czym jesteś..i że potrzebujesz natychmiast z kimś pogadać.. uwierz mi znajdziesz pomoc
przydałaby Ci się terapia ale taka grupowa..byłaś na takiej?
edit: z jakiej części Polski jesteś.. ?
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez marza » 28 kwi 2012, o 22:04

Buka, byłam na wielu różnych terapiach. Od 2005 roku. Ostatnia, ośrodkowa, to przede wszystkim grupowa. Nie chcę juz żadnej terapii. Ile można???
Byłam dzis u rodziców i dzielnie się uśmiechałam i mówiłam ,że sobie radzę. Tylko wciąż mam przed oczyma butelkę wina, która gdzieś tam w kącie stała i grilujących sąsiadów, z piwem.
Jak długo da sie tłumić emocje i nie mówić o nich???

PS. Z Trójmiasta
Pozdrawiam
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 28 kwi 2012, o 22:36

Jak długo da sie tłumić emocje i nie mówić o nich???


Od 2005 roku to jest rzeczywiście sztuka ...... Pytanie czemu ?

Dużo złości w tym jest i jeszcze więcej autodestrukcji emocje to pierwotne instynkty nie da się tego tłumić a jeżeli się to robi to .... cóż tak czy tak gazy muszą ujść . Udawanie nic nie pomoże będzie tylko gorzej rodzice poczują się tylko do czasu dobrze a jak pierdyknie to będzie jeszcze gorzej po co oszukiwać ?
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 28 kwi 2012, o 22:48

Czemu? bo przez pierwsze lata była terapia z powodu depresji, w tym również w szpitalu . Dopiero po ostatnim przedawkowaniu leków mądry psychiatra nazwał rzecz po imieniu.
Na razie rozładowuję emocje w mieszkaniu, klnąc, krzycząc, waląc w ścianę, rzucając czymś, i powstrzymuję się żeby nie skopać mojego kota. Był dziś moment, że chciałam sobie zadać ból fizyczny, bo jest łatwiejszy do zniesienia...
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 28 kwi 2012, o 23:18

Czemu? bo przez pierwsze lata była terapia z powodu depresji, w tym również w szpitalu . Dopiero po ostatnim przedawkowaniu leków mądry psychiatra nazwał rzecz po imieniu.


Czyli było złe rozpoznanie . Myślę że walenie w ścianę nic nie da a w kota tym bardziej . Może jednak warto na spokojnie się zastanowić o co kaman . Twój stan nie jest wyjątkowy i wynika z Ciebie to TY postanawiasz się tak czuć a chemia robi swoje .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 28 kwi 2012, o 23:31

Rozpoznanie na początku chyba było słuszne, bo leki nasenne zaczęły się później. Natomiast 6 lat antydepresantównie bylo potrzebne. Zresztą tu już nie ważne.
Na długo nic nie da, pomoże doraźnie w danym momencie.
O co chodzi? O to, że nie ma ludzi. Bo ich nie dopuszczam do siebie, bo nie ufam, bo nie daję sobie prawa do pomocy. Jest tylko puste, ciche mieszkanie, którego już nawet nie mam ochoty nazywać domem.

Wolny tydzień mnie przeraża.

Idę spać.
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 29 kwi 2012, o 11:00

marza napisał(a):Rozpoznanie na początku chyba było słuszne, bo leki nasenne zaczęły się później. Natomiast 6 lat antydepresantównie bylo potrzebne. Zresztą tu już nie ważne.
Na długo nic nie da, pomoże doraźnie w danym momencie.

Wolny tydzień mnie przeraża.

Idę spać.


Niektórzy upatrują we współwystępowaniu depresji i uzależnień wspólnego „trzeciego czynnika”. Mogą nim być np. deficyty poznawcze „zaleczane” substancjami bądź cechy osobowości predysponujące zarówno do depresji jak i rozwiązywania problemów emocjonalnych za pomocą przyjmowania substancji. I to jest najczęstszy mix , jak by nie patrzeć zachowań sztucznej regulacji uczuć trzeba szukać w dzieciństwie bo tam właśnie jesteśmy nie " do inwestowani emocjonalnie " . Niektóry taki powrót do źródeł pomaga świadomość własnych ograniczeń pokazuje co z tym zrobić . Każde zachowanie wykraczające poza schemat który znamy przyjmowane jest z lękiem każda zmiana z góry jest negowana " bo to i tak nic nie da " Nasze doświadczenia pokazują że i leczenie nie ma sensu bo nie pomaga ... I nie będzie pomagać jeżeli sami nie będziemy szukać i chcieć zmian. Żeby było lepiej trzeba podjąć działania inne niż do tej pory , osoby uzależnione postępują tak samo i oczekują innych rezultatów a to jest nie możliwe. Zrób proste doświadczenie pij herbatę z lewej ręki a zobaczysz po jakim czasie to będzie naturalne takie proste zmiany wiele uczą .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 29 kwi 2012, o 11:02

parnasus napisał(a):
marza napisał(a):Rozpoznanie na początku chyba było słuszne, bo leki nasenne zaczęły się później. Natomiast 6 lat antydepresantównie bylo potrzebne. Zresztą tu już nie ważne.
Na długo nic nie da, pomoże doraźnie w danym momencie.

Wolny tydzień mnie przeraża.

Idę spać.


Niektórzy upatrują we współwystępowaniu depresji i uzależnień wspólnego „trzeciego czynnika”. Mogą nim być np. deficyty poznawcze „zaleczane” substancjami bądź cechy osobowości predysponujące zarówno do depresji jak i rozwiązywania problemów emocjonalnych za pomocą przyjmowania substancji. I to jest najczęstszy mix , jak by nie patrzeć zachowań sztucznej regulacji uczuć trzeba szukać w dzieciństwie bo tam właśnie jesteśmy nie " do inwestowani emocjonalnie " . Niektórym taki powrót do źródeł pomaga świadomość własnych ograniczeń pokazuje co z tym zrobić . Każde zachowanie wykraczające poza schemat który znamy przyjmowane jest z lękiem każda zmiana z góry jest negowana " bo to i tak nic nie da " Nasze doświadczenia pokazują że i leczenie nie ma sensu bo nie pomaga ... I nie będzie pomagać jeżeli sami nie będziemy szukać i chcieć zmian. Żeby było lepiej trzeba podjąć działania inne niż do tej pory , osoby uzależnione postępują tak samo i oczekują innych rezultatów a to jest nie możliwe. Zrób proste doświadczenie pij herbatę z lewej ręki a zobaczysz po jakim czasie to będzie naturalne takie proste zmiany wiele uczą .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 29 kwi 2012, o 16:41

...też już o tym pisałam.. że bardzo pomaga robienie pewnych rzeczy na odwrót niż do tej pory, niż by się chciało, wolało i takie tam.. :mrgreen:
mi pomogło.
Marza z trójmiasta nie znam nikogo... i daleko mi do tych stron niestety :(
A co do koncepcji to ciągle jedziesz na własnych..
dostajesz przecież różne narzędzia.. ale nie chcesz z nich skorzystać.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez marza » 29 kwi 2012, o 18:56

Buka, jakie narzędzia??? Co jest tymi narzędziami???
Moja koncepcja - poradzić sobie samodzielnie. Mam zaproszenie do ośrodka ,w którym byłam. Ale nie będę przecież jeździc po wsparcie po to ,zeby pogadać na drugi koniec Polski. Muszę się tego nauczyć tutaj.
Postaram sie jutro zrobić coś na odwrót i pójść na AN. Nie wiem po co , ale pójdę.
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 30 kwi 2012, o 17:03

marza napisał(a):Buka, jakie narzędzia??? Co jest tymi narzędziami???
Moja koncepcja - poradzić sobie samodzielnie..... Muszę się tego nauczyć tutaj..


Marza , jakie " muszę " ??? co jest z tym "samodzielnie" ???

A z narzędziami to pewnie wiertarki i inne wkrętarki które sobie sama robisz .
Koncepcje się zmieniają bo to nic stałego . Starasz się być w pełni samowystarczalna a to w pewnym etapie za mało. W głowie szum kapelusz podskakuje od natłoku myśli i uczuć coś z tym trzeba zrobić ...

Mam takich znajomych rodzina mocno rozproszona alkohol kłopoty finansowe i chaos ogólny , podejmują różne działania nic nie przynosi skutku bo wszyscy mają szum w głowie , działają według zasady róbmy coś ,byle co, aby tylko mieć poczucie że coś robią . Ulga jest na chwilę , po jakimś czasie wszystko psu na budę więc co ? RÓBMY COŚ i tak w okrętkę .

Działania powinny przynieś poprawę jak coś nie działała do tej pory mimo naszych starań, należy zmienić działanie.
Może warto jednak zmienić podejście do SIEBIE inaczej ze SOBĄ rozmawiać a może w ogóle zacząć SIEBIE słuchać.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 359 gości

cron