co robić

Problemy związane z uzależnieniami.

co robić

Postprzez Topola » 23 kwi 2012, o 18:33

dawno mnie tu było , chyba łudziłam sie ,ze wszystko jest dobrze , a może po prostu chciałam po prostu w to bardzo wierzyc.
piszę do Was , bo jesteście dla mnie deską ratunku - mam męża , który przyznał sie , że jest alkoholikiem.
rozpoczął terapie , ta wiosna miała rozpocząć nowy,lepszy etap naszego życia i co? i lipa , mąż nie potrafi przestać pić i w tajemnicy przed wszystkimi sie upija (najczęściej nocami) , kiedy nikt nie widzi .
ma do mnie pretensje , że nie chce iść na terapie dla osób współuzależnionych. A ja z racji tego ,że jestem osobą nieśmiałą , każde wystąpienie grupowe mnie paraliżuje.
i stąd też moje pytanie - czy ktos z was uczęszczał na takie spotkania , jestem ciekawa jak one wyglądają i czy są rzeczywiście potrzebne.
będe wdzieczna za Wasze opinie.
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez Abssinth » 23 kwi 2012, o 18:47

idz na terapie, Kochana...
to tak samo, jakby Twoj maz nie chcial isc na terapie dla alkoholikow, bo on taki niesmialy - i myslal, ze sobie sam poradzi bez terapii.

jestes tak samo uzalezniona jak on - on od wodki, Ty od niego.
'chcialas wierzyc, ze jest dobrze' - tak samo sobie zaklinasz rzeczywistosc jak on. :(

sama sobie nie poradzisz, potrzebujesz kogos, zeby Ci otworzyl oczy na to, co sie naprawde dzieje.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: co robić

Postprzez Topola » 23 kwi 2012, o 19:24

w złości powiedziałam mu kiedyś , że jesli pójde na ta terapie , to po to , żeby mi pomogli sie od niego uwolnić.
mój M po alkoholu jest agresywny , niszczy mnie psychicznie , ja jestem chodzącym kłębkiem nerwów.
boje sie tej terapii jak cholera,ale może rzeczywiście jest to dla mnie tzw. wyjście awaryjne.
zazdroszcze ludziom normalnego życia , wiem , ze nie wszyscy mają cudowne szczęśliwe życie , ale ja jako dziecko widziałam ojca pijanego , który ublizał mamie i obiecałam sobie , że u mnie tak nie bedzie i co ? i nic..
jestem wściekła na tą sytuacje , że sam doprowadził ,do takiego stanu , ale ,żeby z tego wyjść angazuje bliskie osoby.
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez limonka » 23 kwi 2012, o 20:37

idz na terapie wlasnie DLA SIEBIE...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: co robić

Postprzez Topola » 23 kwi 2012, o 21:22

widze , że wszysto przemawia jednak za tym , zeby pójść na terapie i chyba musze sie przemóc - najtrudnieszy pierwszy krok...
troche na tym etapie jestem negatywnie nastawiona do tego typu zajęć , może po prostu wypaliła sie już we mnie ostatnia lampka nadzieji ,że kiedyś bedzie lepiej.
nie przekonam sie dopóki nie pójde.
najgorsze , chyba bedze to przyznanie sie do tego w jakiej sytuacji jestem - wstydze sie tego.
na codzień udaje ,że mam fajną rodzinę - wszyscy myślą , że tak jest.tylko ja już jestem zmęczona tą grą.
do dupy jest to wszystko!
dlaczego mnie to spotkało?czym sobie zasłuzyłam?
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez pszyklejony » 23 kwi 2012, o 21:45

Topola napisał(a):dlaczego mnie to spotkało?czym sobie zasłuzyłam?


Odpowiedź na to podstawowe pytanie, pozwoli Ci, poznać siebie i poukładać.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: co robić

Postprzez Topola » 23 kwi 2012, o 21:56

obym tą odpowiedź znalazła,bo póki co we mnie jest mnóstwo bólu , rozgoryczenia , rozczarowania,smutku ..
czasem zastanawiam się czy jest jeszcze we mnie miłość do mojego M.- kiedyś była wielka , a dziś?
czy życie nie jest za krótkie , żeby je tak marnować?
mam 35lat , kiedy bede sie cieszyć , smiać?
póki co biegam koło niego jak pies , zyje pod jego dyktando.
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez Abssinth » 24 kwi 2012, o 09:38

póki co biegam koło niego jak pies , zyje pod jego dyktando.


to jest tylko i wylacznie TWOJ WYBOR - jesli Ci tak dobrze to dalej tak sobie biegaj.
Jesli Ci zle to zmien ta sytuacje.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: co robić

Postprzez caterpillar » 24 kwi 2012, o 18:40

Topola witaj!

przeczytalam twoj post i mam kilka przemyslen na ten temat


dlaczego mnie to spotkało?czym sobie zasłuzyłam?


mysle ,ze nie ma sensu nad tym gdybac , rownie dobrze moglabys wpasc pod samochod i stracic obie nogi

powinnas sobie raczej zadac pytanie "CO JA MOGE ZMIENIC W TEJ SYTUACJI"

a mozesz wiele itylko trzeba ruszyc sie i zaczac dzialac.

Piszesz ,ze boisz sie terapii , mysle ,ze mozesz umowic sie ,ze przedstawisz sie i posluchasz innych w pierwszy dzien a najlepiej jest psrawdzic wybierajac sie do osrodka i najpierw porozmawiac z kims .

Poczytaj o wspoluzaleznieniu o sammym alkoholizmie ,wiedza bardzo pomaga ,znany wrog jest latwiejszy do ogarniecia.

chce Ci tylko powiedziec ,ze jesli nie zaczniesz szukac DLA SIEBIE pomocy taki stan bedzie trwal latami.

Slyszalas o mezach alkoholikach ,ktorzy zatlukli soje zony albo poderzneli im gadro w alkoholowym amoku?

chcesz tak skonczyc?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: co robić

Postprzez Topola » 24 kwi 2012, o 21:10

chyba dociera do mnie powoli , że pora wziąć sie w garść i próbować zmienić to moje życie - nikt tego za mnie nie zrobi.nie ma na co czekać ,musze przełamać wstyd , najgorzej zacząć.
tylko czy ja już do końca zycia mam być spięta, czy M czasem sie nie złamie?
a propo mojej wiedzy na temat alkoholizmu , to rzeczywiście jest niewielka , co jest mi wypominane przy każdej kłotni:że nie rozumiem , że nie jestem wsparciem , że nie umiem z nim rozmawiać itp.
tak sobie teraz myślę , że alkohol towarzyszyl mi przez wiekszość zycia - rodzina ze strony ojca za kołnierz nie lubi wylewać - każde imieniny mamy taty wuja ciotki - wiadro by postawić to by wypili.
tylko jakoś wtedy tego nie analizowałam,akceptowałam???
teraz nienawidze alkoholu ,jestem zupelnie inną osobą - może dlatego , że teraz mam swój dom i na wlasnej skórze doświadczyłam wielu przykrości ze strony osoby , której ufałam .
zachowuje sie jak jakaś dzikuska , unikam znajomych , najchetniej siedzialabym sama w domu.
dobra nie truje wam już , ale nie mam z kim tak szczerze pogadać o tym co sie u mnie dzieje.

dzisiaj M jest trzeźwy , ogląda TV , ja przy laptopie tzw.świety spokój - czy komuś by to przeszkadzało , żeby tak było cały czas?
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez parnasus » 24 kwi 2012, o 22:14

Witaj . Im dalej w las tym więcej drzew ......... wydaje się że nie ma nic wspólnego z tematem, a jednak dla osoby współuzależnionej jest to właściwe powiedzenie . Wyobraź sobie że jesteś w nie znanym lesie masz możliwość dostania mapy z jakiś sobie znanych powodów nie robisz tego tylko brniesz dalej gałęzie chlastają po nogach a ty kręcisz się w kółko i nie masz na to żadnego wpływu bo jedną nogę masz krótszą więc kręcisz się w kółko.
Z czynnym alkoholikiem nie wiele można zrobić jak się nie wie jak . Powiem więcej miej tą świadomość że w pewnym momencie bierzesz odpowiedzialność za Swoje współuzależnienie i za JEGO picie.
Brzmi to dziwnie ale tak to już jest . Działacie w schemacie którego to on nie chce przerwać, bo jeszcze nie wszystko wypił i nie dorósł do tego by być dorosłym trzeźwym mężczyzną, jak mówią alkoholicy nie osiągnął jeszcze swojego dna.
Z tego co piszesz zwala winę za swoje picie na Ciebie więc uwierz mi przed nim może być daleka droga ... a przed tobą
ciemny las . Warto więc wziąć mapkę do ręki i dyrdać po pomoc .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: co robić

Postprzez Topola » 24 kwi 2012, o 22:31

wiesz , chyba twoje słowa do mnie docierają - uswiadomiłeś mi problem , ujawniłeś prawde , której ja bałam sie spojrzec w oczy..
mam żal do siebie , że jestem takim cholernym tchórzem.
i przed nim i przede mna daleka droga do normalności..
Topola
 
Posty: 22
Dołączył(a): 20 mar 2008, o 20:39

Re: co robić

Postprzez parnasus » 25 kwi 2012, o 15:20

Topola napisał(a):mam żal do siebie , że jestem takim cholernym tchórzem.
i przed nim i przede mna daleka droga do normalności..


Żal za co ? Kto tu pije ? A skąd miałaś wiedzieć co robić w szkole tego nie uczą . Alkoholizm to proces współuzależnienie
też . Taka tego natura że wyłazi po czasie . Ty już coś z tym . Decyzja to 30 % konsekwencja 30 % pozostałe 40 to pikuś
bo praca nad poprawą jakości własnego życia z każdym kolejnym dniem jest łatwiejsza.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 239 gości