yyy dziecko?
ja bylam juz pelnoletnia
moze mowisz o swietlicy srodowiskowej?
w swietlicy socjoterapeutycznej organizowano spotkania indywidualne, badz grupy wsparcia dla mlodych ludzi (uczacych sie) dla ludzi z roznymi problemami. rowniez porady dla rodzicow.
nasza grupa dzialala na dosc glebokim poziomie (podobno zbyt) mielismy jedna psycholozke, jedna po resocjalizacji i stazystke -baaardzo fajne laski. Ja oczywiscie poszlam jako wolontrariusz ale w rzeczywistosci chyba potrzebowalam tego.
moje zdanie jest takie ,ze to bardzo potrzebna rzecz zwlaszcza dla mlodych ludzi 15,16 i wiecej lat, ktorzy czuja sie zagubieni, odrzuceni itp.
natomiast w swietlicy srodowiskowej tez spedzilam sporo czasu jako volontariusz i jako praktykant. Babeczka ,ktora prowadzila swietlice wkladala w to cale serce , dzieciaki mialy kawalek spokojnego miejsca, bo w domu wiadomo....
to jest wlasnie taka praca za marna kase przy naprawde ogromnym wysilku i jeszcze traktowana jak byle co a patrzac na te wygladniale dzieciaki, ktore dopiera u nas tak mogly zjesc chocby bulke
siedzenie z nimi przy zadaniach domowych,zabawa ...eh
uwazam ,ze takie miejsca sa bardzo potrzebne i powinny byc wspierane przez miasto.