Niby dobrze, a jednak źle

Problemy związane z depresją.

Niby dobrze, a jednak źle

Postprzez Ventia » 5 lut 2008, o 20:50

Sama nie wiem co napisać, wszystkie u mnie jest takie pomieszane i niepewne... Mam sesję, jak na razie wszystko zaliczone, zostały jeszcze dwie rzeczy i mam nadzieję, że za tydzień zdam ostatnią rzecz i nie będzie mnie czekała poprawka. W domu, mama jest, żyje i funkcjonuje, ale ile jej zostało nie wiadomo, może pół roku, może rok, a może krócej... I pozostaje tylko nadzieja, że jakby miało dojść do najgorszego, to, żeby stało się to szybko i bezboleśnie, zamiast przemienić ją w wegetującą roślinkę... To trochę egoistyczne, ale chciałabym aby została ze mną przynajmniej do czasu, aż w październiku wyjadę na studia, nie wytrzymałabym w domu bez niej :( Czy takie uczucia są normalne? Chłopak jest, niby jest dobrze, planujemy wspólne mieszkanie od października, ale czasem czuję jakąś niepewność co do nas, jakiś bliżej nieokreślony stan, czyżby jakieś urojenia? Nie mam przyjaciół, owszem mam z kim pogadać, spotkać się, ale nie mam kogo, aby się mu wyżalić, na dodatek potrzebuję kontaktu z ludźmi, ale z drugiej strony się go boję i uciekam jak jestem umówiona z kimś to odwołuje....

Zakręcone to wszystko, ale potrzebowałam się w końcu wygadać przed kimś :(
Ventia
 

Postprzez bunia » 5 lut 2008, o 21:00

Czesc Ventio...smutno mi z powodu Twojej mamy,to na pewno ciezki dla Ciebie okres ale jestes bardzo dzielna,nie umiem w takiej sytuacji pocieszac bo wiem,ze takich spraw nie da sie przeskoczyc.
Pozdrawiam Cie cieplo :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 5 lut 2008, o 21:07

bunia napisał(a):Czesc Ventio...smutno mi z powodu Twojej mamy,to na pewno ciezki dla Ciebie okres ale jestes bardzo dzielna,nie umiem w takiej sytuacji pocieszac bo wiem,ze takich spraw nie da sie przeskoczyc.
Pozdrawiam Cie cieplo :pocieszacz:


Nawet nie wiesz jak dobrze zrobiły mi Twoje słowa... Masz rację, tutaj pocieszenia na nic się nie zdadzą, a ja mam dosyć tekstów w stylu: wszystko będzie dobrze, nie zakładaj najgorszego, bądź dobrej myśli... Bo ja nie zakładam najgorszego, o najgorszym nawet nie jestem wstanie myśleć, takie to jest straszne, ale w tym wszystkim jest taka ogromna niepewność, cały czas jest realne zagrożenie, nie wiadomo kiedy do tego dojdzie i takie zastanawianie się rano, czy mama tylko śpi czy też coś się stało, czy będzie cała jak wrócę do domu, czy wróci ze sklepu,,,, Ten strach cały czas jest
Ventia
 

Postprzez bunia » 5 lut 2008, o 21:12

Na prawde Cie Ventio rozumiem....moja mama chorowala 4lata na raka...bylam sama ze wszystkim z garstka znajomych....to bardzo trudny okres ale tylko nasza milosc,obecnosc moze pomoc.....niestety choroby,smierc jest czescia zycia ale to boli i na to nie ma rady.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez laissez_faire » 5 lut 2008, o 21:35

opiekowalem sie dziadkiem, gdy umieral... czas, ten ktory nam dano, byl bardzo trudny, ale z drugiej strony mial w sobie cos pieknego. Cieszylem sie z kazdej chwili, cieszylem sie, ze moge go przebrac, ogolic, pilnowac by wzial leki... zmienic pieluche.
Kochalem go... chyba tylko jego w zyciu tak naprawde bezwarunkowo, bezkrytycznie kochalem...
I bylo cudowym, ze ta milosc moglem mu okazac, ze pogodnie patrzylem mu w oczy i umiechalem sie do niego... i czulem w sobie ten usmiech, mysle, ze i on czul, choc nie zdawal sobie sprawy kim jestem...

Myslac o smierci matki, zabijasz ja za zycia... ciesz sie z chwil, ktore wam pozostaly... Twoja radosc jest jej teraz bardzo potrzebna.

:pocieszacz:
laissez_faire
 

Postprzez kaśku » 5 lut 2008, o 22:22

droga ventio naprawde mi przykro z powodu twojej mamy i niedziwi mnie to ze niecieszysz sie zdanymi egzaminami, bo zdane egzaminy bycmoze sa nawet kropla w porowna niu do tego co sie dzieje z twoja mama,
ale wiesz co sproboj ten czas twojej mamy wykorzystac na to zeby wlasnie z nia go spedzic tak na "maksa", tak do monca nieorientuje sie jakie sa miedzy wami relacje, ale jesli sa nietakie jakbys chciala to mozna by bylo to jakos nadrobic chociaz wiem, ze w takich chwilach jak choroba ciezko jest sie skupic na czyms innym, ale jak jest tak jak piszesz, ze duzo czasu jej niezostalo to moze warto by bylo go wykorzystac, mam nadzieje ze dobrze mnie zrozumialas, jesli cos niejasno napisalam to moge wytlumaczyc albo dopowiedziec ...

:pocieszacz:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Ventia » 6 lut 2008, o 12:28

---------- 21:41 05.02.2008 ----------

Nie mam pomysłu jak mogłabym ten czas wykorzystać... Relacje nie są najgorsze, ale znacznie się pogorszyły od kiedy wpadłam w depresje, a to dlatego, że nie chciałam jej martwić, stąd niewiele jej mówię... A jak rozmawiamy, to zawsze powiem coś nie tak :/

---------- 11:28 06.02.2008 ----------

Mam podły humor, powinnam się uczyć, a mam zero motywacji :(
Ventia
 

Postprzez nutka dekadencji » 6 lut 2008, o 13:32

Ventia napisał(a):Mam podły humor, powinnam się uczyć, a mam zero motywacji :(

Ventiu nie wiem, jak wesprzeć słowami, chyba tego nie potrafię, ale chciałabym mocno przytulić... :pocieszacz:
nutka dekadencji
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:10

Postprzez Ventia » 6 lut 2008, o 22:43

Dziękuję Nutko, dobrze, że chociaż tutaj ktoś się mną interesuje i przejmuje, w życiu codziennym tego nie czuje :(
Ventia
 

Postprzez nutka dekadencji » 6 lut 2008, o 22:51

Ventia napisał(a):Dziękuję Nutko, dobrze, że chociaż tutaj ktoś się mną interesuje i przejmuje, w życiu codziennym tego nie czuje :(

Wiem, jak boli ludzka ignorancja... :smutny: Dlatego tym bardziej przytulam Cię mocno i jestem z Tobą :cmok: :pocieszacz:
nutka dekadencji
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:10

Postprzez bunia » 6 lut 2008, o 23:15

Zrob sobie jakas przerwe,posluchaj lubianej muzyki,wyjdz na spacer.....wiem,ze masz klopoty z relaksem i odpoczynkiem....robisz co mozesz - nie wymagaj zbyt wiele od siebie :nie:
Pozdrowka dzielna dziewczyno :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mariusz25 » 7 lut 2008, o 00:14

zyj z nia tak, jak do tej pory
po prostu badz...
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Ventia » 7 lut 2008, o 18:28

---------- 08:18 07.02.2008 ----------

Tutaj nie chodzi o moją mamę tylko, raczej głównie o całą tę niepewność i poczucie, że w chwili obecnej nic ode mnie nie zależy, że mogę tylko stać i patrzeć jak się rozwinie sytuacja i jak to dla mnie się ułoży.... I samotność w tym wszystkim...

---------- 17:28 ----------

Dziś poczułam się jak skończona idiotka... Odebrałam swoje wyniki badań i byłam u lekarza, no i wyszłam na symulantkę lub hipochondryczkę, bo badania w sumie wykazały coś z sercem, ale nie na tyle poważnego, aby mieć objawy jakie mam, czyli przyśpieszone tętno i ciągłe zmęczenie... Nawet nie powiedział, że to może być na tle nerwowym i co w związku z tym można zrobić,, ale, że nic mi nie jest i nie ma się czym martwić... Ale może faktycznie to znowu ja przesadzam? :(
Ventia
 

Postprzez bunia » 8 lut 2008, o 00:24

Takie objawy moga byc wynikiem Twojej obecnej sytuacji zyciowej :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 8 lut 2008, o 00:39

Ja takie objawy mam już od bardzo dawna
Ventia
 

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 417 gości

cron