Sylwetka Ofiary Przemocy

Rozmowy ogólne.

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Sansevieria » 1 kwi 2012, o 13:58

No pewnie że musiałam i walczyłam bardzo zajadle. Z samym sobą najtrudniej sie walczy. Walenie głową w mur ...ja to mam wrażenie jak patrzę wstecz, że z walnie mi nic nie wyszło, natomiast sprawdziło mi sie czynienie w murze niewielkich nadkruszeń. Sporo z takich ładunków podłożyły obie moje terapeutki, przy czym najwyraźniej były to ładunki z opóźninonym zapłonem. Czyli jak teraz wspominam to je widzę i widzę jak zadziałały, ale w czasie w którym były podkładane i mechanizm puszczany w ruch - nie widziałam.
W realnym życiu z tym obnażaniem to nie jestem taka wyrywna, mam spory dystans i to mi zostało, ale mam już znacznie wieksze możliwości otwarcia w realu też. Natomiast w terapii bardzo mi pomogła grupowa i warsztaty. Czego nie dalam rady otworzyc w indywidualnej poszło w grupie i na warsztatach. Tu chyba pomogła świadomość "nie jestem jedna taka" czyli miałam reakcję na coś, co obserwowalam u innych. Ktos cos wywala, widzę że mu lepiej to i ja spróbuję. Ktoś się otwiera, widzę jak reaguje grupa, nabieram zaufania ze i mnie potraktuja dobrze ( tak jak tego kogos) no to może jednak spróbuję odpuścić troche z hamulców. Poczucie bezpieczeństwa chyba tu zagrało, bo osoby z grupy czy z warsztatów nie były wszak fachowymi terapeutami tylko ludźmi z problememi, tak jak ja. Przekonałam sie że nie wszyscy są wredni, że ktos moze "stanąć po mojej stronie" zamiast mnie "porządkować". Oni mogą, ja też mogę, a co :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 1 kwi 2012, o 15:21

Sansevieria napisał(a):"w warunkach konieczności" umiem w taki sposób funkcjonować skutecznie, co pozwala mi na poszukanie innej pracy bez nagłego wylatywania na bruk po ataku wściekłości szefa.


ciekawi mnie jakie jeszcze umiejetnosci ofiary mozna stosowac w zyciu.
czy sylwetka ofiary to jest cos, czego nalezy sie pozbyc i wyczyscic, czy zawiera cos, co mozna wykorzystywac

(decydujac sie na to)

np mnie kiedys zaciekawilo, ze ofiary maja typ myslenia dywergencyjny -rozbiezny (w przeciwienstwie do konwergencyjnego, zbieznego, skoncentrowanego na rozwiazaniu problemu, ten jest skoncentrowany na szukaniu wielu mozliwosci rozwoju sytuacji, uzywany jest w tworczosci, i innowacyjnosci, gdy trzeba popchnac cos na nieoczeiwane tory, choc moze zdawac sie to nieodrzeczne , z uwagi na "bledne kolo" zycia ofiary, to wlasnie jest ono bledne dlatego,z e nie koncentruje sie na jednym skutecznym rozwiazniu tylko wikla w niekonczace sie "a moze")

uwazam wiekszosc artystow ma typ myslenia ofiary, co z reszta widac w biografiach - rzadko ktory radzil sobie w zyciu.
Ostatnio edytowano 1 kwi 2012, o 15:40 przez ludolfina, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Sansevieria » 1 kwi 2012, o 15:33

Bardzo różne, zależy jakie sie w tej ofierze ukształtują :) Ważne żeby je dostrzec i wziać pod kontrolę, używać ich a nie być przez nie prowadzonym w charakterze jedynego możliwego sposobu funkcjonowania.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Bianka » 1 kwi 2012, o 15:34

A to bardzo ciekawe Ludolfino :) macie jakieś zdolności artystyczne tak apropos? bo ja dużo malowałam kiedyś i jakoś mi szło podobno...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 1 kwi 2012, o 15:38

Bianka napisał(a): macie jakieś zdolności artystyczne tak apropos?


ja mam cale mnóstwo
czesto wyrazanie emocji w sztuce stanowilo dosc dobry wentyl bezpieczenstwa

procz artystow, w podobny tworczy sposob mysla naukowcy (tez chyba model "wykorzystywanego" geniusza, klasowego pupilka, mozgowca, co nie umie sie umowic z laska itp, pasuje do "ofiary")

cytat:
Efektem myślenia twórczego (creative thinking) jest powstanie obiektywnie nowych idei lub nowych rozwiązań problemu [por. J. Kozielecki, s. 119]. Przykładem może być napisanie poematu lub wyprodukowanie nowego leku. Myślenie twórcze wpływa na rozwój nauki i sztuki.

Myślenie nietwórcze (non-creative thinking) polega na odkrywaniu powszechnie znanych treści [por. J. Kozielecki, s. 119]. Przykładem może być zrozumienie przez ucznia przebiegu procesu fotosyntezy.

to tak zartobliwie mowiac, ofiara prezentuje niekorzystny rodzaj myslenia , niedostosowany do sytuacji, natomiast zdrowienie polega na "odkrywaniu powszechnie znanych tresci" i zrozumieniu istoty wiezi jakie nawiazuje. aby efektywnie wplynac na swoje zycie, musi zaczac myslec "nietwórczo", i stac sie bardziej zero jedynkowa. (tak, chce, nie, nie chce - odpowiednie dzialanie).
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Apasjonata » 2 kwi 2012, o 01:24

ludolfina napisał(a):cytat:
Efektem myślenia twórczego (creative thinking) jest powstanie obiektywnie nowych idei lub nowych rozwiązań problemu [por. J. Kozielecki, s. 119]. Przykładem może być napisanie poematu lub wyprodukowanie nowego leku. Myślenie twórcze wpływa na rozwój nauki i sztuki.

Myślenie nietwórcze (non-creative thinking) polega na odkrywaniu powszechnie znanych treści [por. J. Kozielecki, s. 119]. Przykładem może być zrozumienie przez ucznia przebiegu procesu fotosyntezy.

.... natomiast zdrowienie polega na "odkrywaniu powszechnie znanych tresci" ....

Czy ja dobrze zrozumiałam, że mówisz , iż zdrowienie polega na przechodzeniu z myslenia twórczego do nietwórczego? I jeśli tak , to czy do tego ma prowadzić?
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 2 kwi 2012, o 08:01

Apasjonata napisał(a):mówisz , iż zdrowienie polega na przechodzeniu z myslenia twórczego do nietwórczego? I jeśli tak , to czy do tego ma prowadzić?


tak zazartowalam, bo mi sie to bardzo wydawalo frywolne
ale tak w glebi siebie troszke tez uwazam, z uwaga, ze nie ma "prowadzic" do myslenia nietworczego, natomiast ma bardziej "uzupelnic" myslenie o ten drugi rodzaj.

zart mial byc taka moja rehabilitacja ofiar, zobaczeniem ze nie sa to tylko ułomy, do odstrzału, ze maja jakies bedac ofiarami cenne wlasciwosci.

inny podzial myslenia:
Myślenie autystyczne vs myślenie realistyczne

Myślenie autystyczne (autistic thinking) to "osobisty i idiosynkratyczny proces, obejmujący fantazje, marzenia, reakcje nieświadome i idee niesprawdzalne za pomocą rzeczywistości zewnętrznej" [P. G. Zimbardo, s. 413-414]. Przykładem może być fantazjowanie na temat "Co bym zrobił, gdybym był bogaty". Ten typ myślenia odgrywa istotną rolę w aktach twórczych (np. wzór strukturalny pierścienia benzenu został odkryty w czasie marzeń sennych) [por. T. Maruszewski, ss. 342-343]. Myślenie autystyczne występuje m.in. w schizofrenii [por. W. Szewczuk, s. 163-165].

Myślenie realistyczne (ukierunkowane) (realistic thinking) wymaga, aby idee były dostosowane do rzeczywistości, np. do sytuacji lub do określonych ram czasowych [por. P. G. Zimbardo, s. 413-414]. Ten typ myślenia występuje przy rozwiązywaniu problemów. Pozwala ono określić cel i znaleźć sposoby jego realizacji.


moze to tez nieco obrazuje moja intuicje, ze myslenie ofiary nie jest samo w sobie to bani, tylko, ze to jest jakis obszar bardzo sam w sobie ciekawy, niemniej, zycie pokazuje, iz nie da sie funkcjonowac na jednym rodzaju myslenia. czlowiek zas myslacy tylko realistycznie byc moze swietnie funkcjonuje, ale pewnego dnia zechce poczuc cos innego, zechce byc bardziej fantazyjny, nierealistyczny, i rozwinac sie aby uzyskac pelnie.
to mi nasunal Jung i jego koncepcja rozwoju osobowosci, gdzie sa 4 typy: obserwator, pragmatyk, wizjoner i teoretyk, i kazdy ma jakis jeden typ w naturalny sposob "mocny", natomiast czlowiek "pelny" potrafi rozwinac w sobie pozostale "typy" i korzystac z nich w roznych sytuacjach, w zaleznosci od potrzeb.

Podoba mi sie mysl, ze ja, jako ofiara, uzupelniam swoja osobowosc , a nie usuwam i zastępuję "wlasciwa".
I w ten sposob byc moze radze sobie z jakims dysonansem. ja wlasnie (jak na poczatku z artykulow wynikalo) nie ide w strone "przekreslenia ofiary", ale sie nia "opiekuje". Byc moze z reszta, wlasnie taki proces opisujecie (te z Was, ktore juz pokonaly swoje demony).
Mnie sie krotko mowiac podoba idea rehabilitacji pojecia ofiary, i zdjecia z niej negatywnej oceny.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Abssinth » 2 kwi 2012, o 11:21

ooo a tak a propos zdejmowania negatywnej oceny itd..

nie podoba mi sie slowo 'ofiara'. W ogole.
Jak dla mnie, bycie ofiara zaklada, ze nie mam zadnej mocy sprawczej, ze cos sie dzieje poza naszym zasiegiem, swiat 'robi cos nam' - a my nie mamy zadnego wyboru.

a kupa.

Nie jestem, nie bylam zadna 'ofiara'.
Podjelam niewlasciwe decyzje, dokonalam zlych wyborow - co prawda, jak zawsze, najlepszych z danego punktu widzenia, ale niestety niewlasciwych w rzeczywistosci.
Zadecydowalam, zeby ignorowac znaki wskazujace, ze dzieje sie zle, ze czlowiek, z ktorym decyduje sie zamieszkac i dzielic zycie, nie jest dla mnie wlasciwy.

I sory Gregory - nikt mnie do tego nie zmuszal, pistoletu do glowy nie przystawial.

Teraz podejmuje inne decyzje, lepsze dla siebie. I zamierzam kontynuowac swoje zycie w ten sposob.

Nie jestem zadna OFIARA.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Sansevieria » 2 kwi 2012, o 11:49

Nie jesteś odosobniona Abssinth w takim odbiorze słowa "ofiara". Masa osób ma skojarzena z "niedojdą", "ofiarą losu", "nieudacznkiem" itp. Po angielsku używane jest słowo "survivor", dające znacznie lepsze skojarzenia.
Ja należę do tych, którzy słowo "ofiara" kojarzą z katastrofą czy klęską żywiołową czyli czymś, co spada z zewnątrz na osobę niewinną, daje fatalne uszkodzenia ale z drugiej strony jednak być ofiarą co zdołała przeżyć kataklizm jest zdecydowanie lepiej niż "niedojdą" :) I w takim "katastroficznym" rozumieniu owszem, za ofiarę sie uważam jak najbardziej. Ocalałą z serii kataklizmów ode mnie niezależnych, bo na relacje w domu rodzinnym wpływ miałam zerowy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 2 kwi 2012, o 12:44

Abssinth napisał(a):nie podoba mi sie slowo 'ofiara'. bycie ofiara zaklada, ze nie mam zadnej mocy sprawczej


wczesniej pisalas:
bylam w przemocowym zwiazku.
i dla mnie akurat bylo niesamowitym przezyciem uswiadomienie sobie, ze w tamtym momencie w tamym czasie, to ja przyciagnelam sobie takiego faceta - bo dotarlo do mnie, ze mam moc sprawcza w swoim zyciu.

zrozumialam wtedy, ze ofiara ma moc sprawcza, ale nie taki skutek jej moc odnosi, jaki by chciala. jest nieskuteczna. w zwiazku z czym, nalezy zrewidowac postepowanie, aby osiagnac zamierzony cel, a uniknac rzeczywistosci ktorej nie chcemy.

to jest bardzo ciekawe jak to jest z moca sprawcza u ofiar.

czy ja maja czy nie maja?

i na czym polega "nie bycie ofiara"?
jesli ktos z pelnym przekonaniem zechce poswiecic swoje zycie np ginac za ojczyzne, (a wiec sprawi ze zginie, jego dzialanie bedzie zgodne z zamierzeniem) to nie jest ofiara?

mi sie zdaje ze samo slowo ofiara ma rozne znaczenia, i czy to, co czyni ofiare "godna pogardy" to wlasnie stan "bezradnosci"? (jesli ofiara tsunami wlasnie stracila dom, rodzine i wszystko, i stoi bezradnie, to bedziemy nia pogardzac?)
ofiara lekcew. «człowiek niezdarny lub niezaradny» - pogarda dla ofiar wynika z tego, ze ich cele nie sa zgodne z osiagnieciami (chce milosci, a dostaje przemoc), i czesto wynika to z tego, ze faktycznie ofiara nie ma pojecia, ze jej dzialania taki odwrotny efekt przyniosą, robi "w dobrej wierze", ale to nie dziala i ona nie rewiduje dzialania, tkwi w tym bez korekty. oj nie wiem. hm.
wyrzucilam z siebie garsc mysli...

ups, pisalam jednoczesnie z Sansevieria.
troche sie powtorzylam...

mnie w kazdym razie ciekawi czy mozliwe jest myslec o sobie - ofierze - w zyczliwy sposob. mam ten problem nie tylko ze wzgledu na siebie, ale np na swoje dziecko, ktore popada wlasnie w pogarde do siebie, i poniza sie na kazdym kroku, jako niezdara itd. uczac sie wspierac je w pokonywaniu trudnosci, zauwazam wlasnie jakby "prace" nad sylwetka ofiary. nie poprzez krytyke (tak, niezdara z ciebie, nie bierzesz odpowiedzialnosci za siebie) ale poprzez zyczliwosc i wyrozumialosc (teraz sie nie udalo, sprobujemy ponownie) byc moze zbuduje on w sobie czlowieka zaradnego. i nie bedzie w przyszlosci na widok niezaradnosci czyjejs (np swojego dziecka) wpadal w niezadowolenie i obrzydzenie.
a moze wogole takie obrzydzenie do niezaradnosci jest wlasnie wyniesione z domu, moze to slowa rodzicow "do niczego sie nie nadajesz" "zawsze wszystko zepsujesz" "chcesz zeby ci latwo przychodzilo, a zycie takie nie jest" itp madrosci przechowywane jakos w doroslych dzieciach?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 4 kwi 2012, o 18:43

Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez caterpillar » 4 kwi 2012, o 19:32

straszne :/ jakos tu slowo ofiara przemocy sexualnej mi pasuje
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Bianka » 4 kwi 2012, o 20:26

na mnie też :cry: :evil:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 4 kwi 2012, o 21:31

caterpillar napisał(a):straszne :/ jakos tu slowo ofiara przemocy sexualnej mi pasuje


dokladnie

mysle ze podobna akcje z podobna sila razenia, mozna by zrobic w temacie "bicie" lub "przemoc psychiczna".
tak czy siak, przypomnialo mi to o najwazniejszym elemencie przemocy: strachu, to chyba w polaczeniu z uczuciem bycia w potrzasku, i bycia z tym samemu, jest najgorsze.
slowa , bicie, seks, nie wazne chyba jak sie krzywdzi, to, co tak przejmujace, to ta samotnosc ofiary, ilozacja, jakies takie stworzenie "swiata" gdzie bliskim, najblizszym czlowiekiem, jest czlowiek niebezpieczny. robi sie taki krag, ja - sprawca i dopiero potem inni. ja - przemoc i dopiero potem "jakis swiat".

tak myslalam w kazdym razie patrzac na te zdjecia.
i jesli potem mysle o odzyskaniu wplywu na zycie, o wyrwaniu sie z tego, to faktycznie taka ofiara wydaje sie "survivor" - ktos kto przezwyciezyl ogromna rzecz, a nie ktos godny pogardy, bo nie dajacy rady.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Bianka » 4 kwi 2012, o 21:43

Też mi słowo "survivor" lepiej pasuje, bo ile człowiek zniósł i się nie poddał, to słowo ma godność, jak 3 letnia dziewczynka może się bronić? no nie może :( W psychice takiego dziecka, krzywdzący tatuś? to jest przecież nie do ogarnięcia tak małym umysłem:( i te matki, współwinne, niedobrze się robi :evil:

Moc słowa jest porażająca! dużo bym miała do napisania :(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości