zostac czy odejsc...

Problemy z partnerami.

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez andrzej83 » 4 kwi 2012, o 12:43

Jak bym słyszał siebie, jakiś czas temu, bardzo dobra koleżanka podsunęła mi słowo adrenalina, być może to jest to co cię w tym trzyma, nie będę cytował dosłownie i tak pewnie załapie :oops: ale może i życie w niepewności to też jakiś sposób na życie, ciężko się tego pozbyć, bo i ja czasem mam dwojakie myśli, sam tego nie rozumiem a może i w głębi sam tego nie chcę zrozumieć. Głowa do góry i z uśmiechem przez życie, to pomaga. :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Apasjonata » 4 kwi 2012, o 14:18

Mi depresja "zakwitła" w całej okazałosci po rozstaniu i myslałam , że jest jego powodem. Psychoterapeutka jednak pokazała mi już wcześniejsze jej objawy, których nie dostrzegałam , bo własnie adrenalina skutecznie je maskowała. Adrenalina dawała mi siłę do walki, pobudzała mnie . Tak chyba była mi potrzebna jako dopalacz, ludzie stosują rózne metody narkotyki , leki, seks, a ja sobie takie wyjście "obrałam" :wink: . Z chwilą gdy jej zabrakło na codzień nie potrafiłam sobie poradzić ze zmobilizowaniem do wysiłku i dopiero wtedy ją poczułam.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 4 kwi 2012, o 15:39

Mam dość! Kłótnie codziennie o nic... Więcej czasu spędzam na plakaniu I umartwianiu się niż na cieszeniu się z tego związku... Nie wiem jak długo jeszcze tak pociagne, nie wiem jak długo to wszystko potrwa, nie wiem czy cokolwiek się jeszcze zmieni, nie wiem... Wiem, że dobrowolnie nie odda mi dziecka... Z jednej strony ok bo często myślę, że nie zasługuje na dziecko, z drugiej strony nie wiem czy mogłabym żyć bez synka...

Tak bardzo ciężko choć często nie pokazuje po sobie...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 4 kwi 2012, o 15:46

Anulka, kochana, fajna kobieto :)

po pierwsze - nie ma sie z czego cieszyc. Jesli ciagle placzesz i ciagle sa klotnie, to dlaczego chcesz udawac, ze wszystko jest fajnie i cieszyc sie ze zwiazku, ktory jest po prostu niedobry dla Ciebie?

po drugie - jak to 'nie odda Ci dziecka'? wiesz, to, ze facet nie odda dziecka, to najczestszy 'zastraszacz', zeby kobieta nie odeszla.... a tak naprawde to puste slowa, z dwoch powodow - 1. sady i tak najczesciej oddaja dziecko kobiecie, nawet jesli jest pijaczka czy narkomanka; 2. baaaaardzo niewielu jest facetow, ktorzy chcieliby sie opiekowac dzieckiem na stale, 3. Kto odda dziecko bezrobotnemu chlopu, ktory pokazuje calym swoim zyciem, ze ma wszystko w dupie i nie potrafi sie samym soba zajac a co dopiero dzieckiem??

Mysl trzezwo Kochana, bo jak na razie Twoje myslenie jest skazone jakims panicznym, bezsensownym strachem.

Jak dla mnie to jest widoczne jak na dloni, ze Twoje ciezkie samopoczucie jest bezposrednio spowodowane przez zycie z takim beznadziejnym czlowiekiem jakim jest Twoj maz....czemu Ty sama nie chcesz tego zobaczyc??
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez andrzej83 » 4 kwi 2012, o 15:53

Dołączę się do słów abs.

A dodam żeby facet mógł się starać o dziecko to musi spełnić minimum dla sądu, stały dochód jest najważniejszym aspektem, nie będę tego wyliczał, ale nie jest łatwo dostać opiekę nad dzieckiem facetowi, nawet jeżeli matka nie zajmuje się dzieckiem, co nie co wiem.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 4 kwi 2012, o 15:59

Sorki ludziska, ale albo jestem otępiała albo tępa bo nie wiem na czym miałaby polegać ta adrenalina :(
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 4 kwi 2012, o 16:07

stres to adrenalina - a adrenalina jest narkotykiem, takim dopalaczem.

pommimo tego, ze pochodzi z czegos, co Ci sie nie podoba - to jednak cialo sie przyzwyczaja do dopalacza.. :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 4 kwi 2012, o 17:25

Zdarza mi.się , że czasem myślę dokładnie tak jak piszesz Abbs, że umieram w tym związku, że on jest.beznadziejny, itp I że boję sie wszystkiego. Najbardziej boję się o syna... Myślę, że on mnie nie zastrasza odebraniem dziecka , on tego po prostu chce. Kocha syna chyba nawet bardziej ode mnie...

Adrenalinowy stres, muszę o tym gdzieś poczytać bo nadal nie widzę, nie rozumiem jak to mogłoby oddzialowywac na mnie, albo pomyśleć o tym...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 4 kwi 2012, o 18:03

a pogadaj sobie z nimi na przyklad - http://www.womensaid.org.uk/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Apasjonata » 5 kwi 2012, o 14:02

anulka81 napisał(a): Wiem, że dobrowolnie nie odda mi dziecka... Z jednej strony ok bo często myślę, że nie zasługuje na dziecko, z drugiej strony nie wiem czy mogłabym żyć bez synka

Mój ex mnie straszył , że zabierze mi dzieci, mówił, ze pokaże sądowi jaką złą matką jestem , że wszystko powyciąga.
Ja wtedy wchodziłam w analizy tego co ja takiego strasznego zrobiłam i domysły co tez on może na mnie mieć. Tylko , że on ogólnikami operował , żadnych konkretów. Pózniej w toku terapii zrozumiałam, że nie miał nic na mnie, ale chodziło o to , że dzięki tym słowom sama siebie zadręczałam i przez to nie mogłam sobie pomóc. Nie żyłam w rzeczywistości tylko w świecie swoich kompulsywnych myśli, które wzajemnie się nakręcały. I to była jednak nadal jakas forma dręczenia na odległosć , mimo, że go nie było przy mnie to spokoju zaznać nie mogłam.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 5 kwi 2012, o 16:44

Dziś do tej pory było bez kłótni i spokojnie :) pamietalam też żeby wziąć ziołowe tabletki na nerwy, bo antydepresant już chyba na mnie nie działa choć ta doktorka od siedmiu boleści nie chciała.zwiększyć dawki. Może ona myśli, że Ja ściemniam całą te depresję? (tu ogólny przepisuje leki)

On na mnie ma... Ostatnio podczas kłótni wykrzyczalam mu, że gdyby mi.dziecka nie zrobił to.nie byłoby ślubu, że wyszłam za niego tylko dlatego,że byłam w ciąży. On powiedział, że jeśli nie chcę.ani jego ani dzieck
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 5 kwi 2012, o 17:07

To on go sobie z chęcią zabierze a Ja będę wolna, pojadę do Pl , będę robić co chcę, itp, it'd....

( sorki, przez pomyłkę wysłał się wcześniejszy post)

Często mi wypomina, że odkąd się poznaliśmy to Ja zawsze płakałam, zawsze taka byłam, ze przeze mnie jest mniej pewny siebie, że do siebie nie pasujemy.... Ostatnio zaczyna mnie wuzywac, kilka razy się zdarzyło, potem przychodzi I przeprasza, że nie miał tego na myśli...
Wczoraj mu powiedziałam, że to on doprowadził mnie do takiego stanu, on, że to nie on bo Ja taka już byłam wcześniej, chciałam mu dopiec I powiedziałam, ze jeśli.umrę to będzie jego wina. Że pomimo ze może rzeczywiście.taka byłam wcześniej to on nie zrobił nic żeby pomoc się podnieść tylko jeszcze pogorszył sytuację.

Czasem myślę, ze.I tak nie będziemy razem, wiele nas dzieli, nie jesteśmy dobrzy dla siebie, ale nie jestem gotowa do odejścia , boję się, myślę, że on tak na prawdę nie jest zły... Ma wiele dobrych cech, które nadal w nim podziwiam... Lubię, gdy zachowuje się jak głową rodziny, choć tak.rzadko... Ostatnio ciągle pracuje, czasem na 2fronty, pada wieczorami. Nie pamięta kiedy się.kochalismy... Nie mam ochoty... On przestaje nalegac, więc pomyślałam, ze nie zdziwilabym się gdyby zaspokajal potrzeby gdzieś indziej... On zaprzecza, mówi że jest 'czysty' bo zabronilam mu się dotykać jeśli dotykał kogoś innego. Myślę, że mówi prawdę, bo zazwyczaj kłamstwo od niego wyczuwam na kilometr...

Abss, zsjrzalam na te stronę, ale chyba mnie nie dotyczy? Myślę.o napisaniu do nich maila , żeby zobaczyć co oni myślą, ale nie jest aż tak.poważnie I nas, oprócz kłótni...

Dzięki wielkie wszystkim za wsparcie :)
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 5 kwi 2012, o 17:23

wiesz, Anulka, ze to jedno z najczestszych tlumaczen? 'On nie jest taki zly', 'u nas nie jest tak zle'...

nie widac, jak bardzo zle sie dzieje, kiedy jest sie w takim zwiazku...bo czlowiek sie przyzwyczaja, jakos musi sobie tlumaczyc to, ze jeszcze nie wyszedl z sytuacji, ktora nie rokuje zadnych szans na poprawe.

ludzie z zewnatrz widza.

przeciez w Waszym zwiazku nie ma milosci, jest tylko wzajemne dolowanie sie...Ty sie czujesz coraz gorzej...on Cie wyzywa, a potem przeprasza (to sie nazywa cykl przemocy, a cykl przemocy zawsze eskaluje)
czy chcialabys takiego samego zwiazku dla swojego dziecka? takiej samej przyszlosci?

ja wiem, ze nie zyczylabym nawet wrogowi, zeby zyl tak jak Ty zyjesz...napisz do nich, zadzwon. prosze, zrob cos dobrego dla siebie i swojego Maluszka, ktory na takie zycie niczym nie zasluzyl.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 5 kwi 2012, o 18:34

Abss,Ja nie zasługuje już na nic dobrego, ale czym zawinilo moje dziecko?

Nie mam żadnych perspektyw na przyszłość, żadnych pomysłów, nic, nic, nic. Więc jak miałabym wybrać to co najlepsze dla mojego dziecka??? Trwam w tym stanie zawiszenia bez żadnych perspektyw I moje dziecko też.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić... Zawsze moje pomysły okazywały się fiaskiem... Może dlatego teraz nie chce podejmować żadnych decyzji? Bo przecież cokolwiek zrobię to I tak nie będzie to dobrym rozwiązaniem. A niestety nikt nie może mi powiedzieć co i jak robić żeby było dobrze. Ja chyba nie potrafię żyć...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 5 kwi 2012, o 18:47

Zawsze moje pomysły okazywały się fiaskiem


ZAWSZE?
nigdy w calym swoim zyciu nie mialas dobrego pomyslu?

smiem stwierdzic, ze ...pierniczysz :) calkowicie :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 350 gości