Witam
No i muszę z całą dumą powiedzieć, że poszłam w końcu do specjalisty. Choć była to dopiero pierwsza wizyta, ale wskazówki już są jak i co robić i jednocześnie nieco zaczyna się moje życie zmieniać. Powiem Wam szczerze...jestem 14 miesięcy w związku, ale dopiero po pierwszej wizycie zaczęło wiele rzeczy do mnie docierać.
Przede wszystkim
1. brak zrozumienia, pomocy i wsparcia ze strony obecnego partnera (objawy wskazują na Zaburzenia osobowości) - nigdy nie interesował się tym co mi jest, uważanie że jestem normalna i zawsze było twierdzenie że jakoś damy sobie z tym radę i będzie ok. Widząc to co się ze mną dzieje nigdy nie zaproponował mi wizyty u psychologa, ani nic. Na problemy związane m.in. z erotyką - było wymuszanie i działanie siłą uważając ze to na pewno pomoże, choć ja sama nieraz robiłam wiele nie mając na to najmniejszej ochoty, byle tylko jego nie urazić i nie słuchać, a DLACZEGO NIE? Ostatnio usłyszałam słowa że on mnie wcale nie rozumie, a całe moje życie jest jedną wielka porażką. Chciałam gadać o tym, ale zawsze gdy zaczynam nigdy nie można o tym poważnie gadać - bo albo zaczyna sobie żarty robić, albo zmienia temat. Podrzuciłam mu nawet książkę ukazującą ten problem - ale NAWET po nią NIE SIĘGNĄŁ. To uświadomiło mi, choć nie wiem czy do końca to, że ja go wcale (chyba) nie interesuję, liczy się tylko petting i gadanie wyłącznie o erotyce.
2. Mnie z tym człowiekiem nie łączą żadne zainteresowania, on nie ma zainteresowań - jego zainteresowaniami są tylko : piwo, ryby, jedzenie, praca (choć najlepiej żeby jej nie było) i spanie, a i erotyka.
3. Jest nieodpowiedzialny ( umawia się, a potem spóźnia), nie dba o siebie ( potrafi przyjść do mnie w brudnych i podartych spodniach - bo np. żadnych czystych w domu nie było)
4. Nieumiejętne wydawanie pieniędzy - nieliczenie się z nimi.
5. Zawsze pełen pomocy i dobrych chęci a jak przyjdzie co do czego to go nie ma.
6. Nieumiejętnosć dbania o mnie - zawsze nie było pieniedzy na prezenty na rocznice i wszelakie swięta.
7. Ja nie wiem co w ogole do niego czuję (nie znam uczucia miłośći - słowa KOCHAM CIE były wypowiadane w porywie serca kiedy emocje silnie grały i czułam się szczęśliwa - a takich chwil było niewiele)
Zapewne zapytacie : Dlaczego zatem jestem z nim??
1. Bo był to pierwszy facet ktorego znam od ponad 10 lat, który chcial być ze mną (był przyjacielem - ale i teraz wątpie czy w rzeczywistosci tak było)
2. Jestem/byłam z nim dla własnej świadomości, że jest ktos na kim mogę (?) mieć oparcie i jest ktoś obok
3. Chęć pokazania innym ze mam kogoś i nie jestem gorsza.
4. Szanuję jego uczucia i emocje oraz postanowienia (przestał palić ok 3 miesiecy oraz brać - choć z tym do konca nie jest tak - jak ma jazdę weźmie, a ja dowiaduję sie o tym po czasie - nie jest jednak uzalezniony. Wybaczłam mu te epizody wierząc że jest dobrym facetem i że się zmieni da radę.
5. Problem z tym czy ja sobie dam radę sama???
Powiem WAM szczerze - pisałam do WAS z prośbą o pomoc i poradę - bo faktycznie nie wiem czy moje postrzeganie świata jest właściwe - czy to może ja jestem wszystkiemu winna i źle odbieram wszystko co się wokół dzieje.
Jednak teraz wiem (mimo że w dalszym ciagu biję sie z myślami- JA NIE WIEM CZY ON SOBIE DA RADE BEZE MNIE!)boje sie ze zacznie brać i zniszczy całe swoje zycie.
Ten post uświadomił mi chcę walczyć o siebie chce stanąć na własnych nogach, zrozumieć siebie i rozpocząć pracę nad sobą. Ale co dalej z naszą znajomością i przyjaźnią??? Zostaję sama!!!! Mimo że sama uświadomiłam to sobie - proszę o posty od WAS. pozdrawiam.