witaj anonimowa,
też przez to przechodziłam, tylko w moim przypadku na przymusowe leczenie zgłosiliśmy mamę...pamiętam,że mieliśmy się stawić na jakieś przesłuchanie do prokuratora...jechaliśmy tam rano ,a moja mama wtedy, była trzeźwa i miała takie smutne oczy...czułam się tak podle,jak zdrajca,jak ktoś bez serca...patrzyłam na ten jej smutny wzrok i wyrzucałam sobie w myślach jak mogliśmy jej coś takiego zrobić
po kilku godzinach,po powrocie z tego spotkania weszłam do domu i zobaczyłam ,że mama już jest kompletnie zalana i wiesz co poczułam???Ulgę. Wiedziałam wtedy,że zrobiłam słusznie.Ze nie zrobiłam nic przeciwko niej, ja zrobiłam to dla niej...dla jej dobra. Rozumiem Cię zatem świetnie,wiem co przezywasz,ale nie obwiniaj się,robisz słusznie
Trzymaj się