Powazny problem z synem

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 24 mar 2012, o 11:32

I dla ojca, Fil. Dla ojca też... albo i przede wszystkim.

Wydaje mi się, że Aneta jak dotąd pojęcia nie miała, jak to jest z tą odmiennością... odkryło się dla niej coś nowego i przerażającego. Jeśli to upoważnia do nazywania jej pokręconą babą, to pewnie masz rację, ale ja Ci jej nie przyznam :)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ludolfina » 24 mar 2012, o 11:38

no tak, ewka, ale popatrzmy realistycznie
aneta nie szuka pomocy, aby do syna dotrzec
znalazla sie na niewlasciwym forum, czuje sie obrazona tym ze nikt nie linczuje jej dziecka

nie ma sensu budowac dla niej jakiegos kokonu i dawkowac prawde po kropelce, bo dla niej to i tak trucizna

ona szuka czegos innego, i my nie jestesmy w stanie tego jej dac
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Powazny problem z synem

Postprzez Filemon » 24 mar 2012, o 11:47

ewka napisał(a):I dla ojca, Fil. Dla ojca też... albo i przede wszystkim.

Wydaje mi się, że Aneta jak dotąd pojęcia nie miała, jak to jest z tą odmiennością... odkryło się dla niej coś nowego i przerażającego. Jeśli to upoważnia do nazywania jej pokręconą babą, to pewnie masz rację, ale ja Ci jej nie przyznam :)


oczywiście, że dla ojca też... ale dla mnie matka jest numer jeden dla dziecka...

można o czymś nie mieć pojęcia, ale można mieć otwarty umysł i serce i kochać własne dziecko i wówczas starać się poznać i zrozumieć - tym bardziej jeśli się nie ma o czymś pojęcia właśnie... a nie namolnie ingerować, odrzucać i urabiać na siłę na modłę własnych ograniczonych wyobrażeń, swoich jedynie pragnień i oczekiwań...

Twój brak przyznania mi racji przeżyję z dużo większą łatwością niż przeżyłem działania takich rodziców, jak tutaj opisani... Zapewniam Cię, że przetrwać coś takiego będąc dorastającym człowiekiem, to jest dopiero wyzwanie - przypuszczam, że tego rodzaju, którego w życiu nie doświadczyłaś...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 24 mar 2012, o 12:14

Filemon napisał(a):oczywiście, że dla ojca też... ale dla mnie matka jest numer jeden dla dziecka...

A dla mnie - dla syna jest ojciec.

Filemon napisał(a):można o czymś nie mieć pojęcia, ale można mieć otwarty umysł i serce i kochać własne dziecko i wówczas starać się poznać i zrozumieć - tym bardziej jeśli się nie ma o czymś pojęcia właśnie... a nie namolnie ingerować, odrzucać i urabiać na siłę na modłę własnych ograniczonych wyobrażeń, swoich jedynie pragnień i oczekiwań...

Owszem, tutaj się zgodzę. Moim zdaniem - Aneta nie jest na etapie poznania i zrozumienia, a raczej jest w szoku. Na poznanie i zrozumienie przyjdzie czas... mam nadzieję.

Filemon napisał(a):Twój brak przyznania mi racji przeżyję z dużo większą łatwością niż przeżyłem działania takich rodziców, jak tutaj opisani... Zapewniam Cię, że przetrwać coś takiego będąc dorastającym człowiekiem, to jest dopiero wyzwanie - przypuszczam, że tego rodzaju, którego w życiu nie doświadczyłaś...

Wiem, że przeżyjesz :) I wiem, dlaczego tak a nie inaczej reagujesz... ale to nie zwalnia z odpowiedzialności za słowa, za ubliżanie. Moim zdaniem rzecz jasna.

Lecę na słonko, miłego dnia
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 24 mar 2012, o 12:16

ludolfina napisał(a):ona szuka czegos innego, i my nie jestesmy w stanie tego jej dac

Nie jesteśmy w stanie? Skąd wiesz? Przecież nikt na razie nie spróbował.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ludolfina » 24 mar 2012, o 13:04

ludolfina napisał(a):
ona szuka czegos innego, i my nie jestesmy w stanie tego jej dac

Nie jesteśmy w stanie? Skąd wiesz? Przecież nikt na razie nie spróbował.

ha ha, no moze
JA nie jestem w stanie i nawet nie chce

to znaczy, wiesz, wydaje mi sie, ze duzo Aneta dostala pomocy, duzo informacji, ktorych mogla sie chwycic, o potrzebie bycia czlowiekiem w tej sytuacji, o potrzebie tolerancji, o wyborze, czy chce syna stracic czy mu mimo wszystko dac milosc.

to jest dorosla osoba, i jest zdolna do przemyslen, nawet tak trudnych.

natomiast nie widze w niej woli takich przemyslen.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09


Re: Powazny problem z synem

Postprzez Amaya » 24 mar 2012, o 13:37

Ja się tak wtrącę na słówko....

Gdyby Aneta była na "syna" zła tylko dlatego, że jest gejem, to jest jakoś bym mogła to mniej więcej zrozumieć. No bo faktycznie, jest to duże zaskoczenie, a jeśli ktoś ma tak skrajne poglądy o homoseksualistach to jest to nawet jest to szok. Myślę,że każdy rodzic w pierwszej chwili nie byłby zadowolony, bo no jednak oto runęła jakaś tam nasza wcześniejsza wizja ewentualnej przyszłości dziecka. Że tak jak my założy rodzinę, będzie miał dzieci, że itp. Straszy może też świadomość, że syna mogą spotkać jakieś nieprzyjemności z powodu braku tolerancji, że nie będzie mu łatwo.

To wszystko mogłabym zrozumieć.

Ale to co pisze Aneta o synu wykracza daleko poza kwestie jego orientacji seksualnej.
Ten chłopak o jej oczach jest z gruntu zły. Wszystko jest z nim nie tak, nic nie umie, nie poradzi sobie, niczego sam nie dokona, zawsze sprawiał problemy, jest niewdzięczny, bo rodzice "dali mu wszystko", a on wybrał własne życie.

Tego zrozumieć nie mogę.
Avatar użytkownika
Amaya
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 mar 2012, o 21:23
Lokalizacja: Pomorze

Re: Powazny problem z synem

Postprzez Filemon » 24 mar 2012, o 14:38

ewka, w szoku to można być na widok jakiegoś strasznego wypadku ulicznego, w obliczu brutalnego ataku, w konfrontacji z pedofilią, itp... ale w dwudziestym pierwszym wieku homoseksualizm dawno już szokiem być przestał - rzekomy szok przypisywany przez Ciebie anecie może ewentualnie wynikać jedynie z tego, że konfrontuje się ona z faktem tracenia syna (na własne życzenie!) dla którego nie była wystarczająco wyrozumiałą, kochającą i przyjazną matką a jej mąż wystarczająco opiekuńczym i akceptującym ojcem - właściwie obydwoje swojego syna nie uszanowali i nie obdarzyli akceptacją i uczuciem a przecież nikogo nie zamordował ani brutalnie nie napadł bez powodu albo dla zysku... On nie jest żadnym bandytą ani DEWIANTEM, jak nazwała go własna matka - ponieważ homoseksualizm w świetle wiedzy medycznej i psychologicznej żadną dewiacją nie jest... (a nawet jeśli jest - mimo, że medycyna aktualnie twierdzi inaczej - to matka powinna być ostatnią osobą, która to wałkuje i kładzie na to nacisk...)

być gejem, to żaden szok - szok może spowodować nasze własne niezrozumienie geja związane z naszym ograniczonym światopoglądem a przede wszystkim brakiem prawdziwego uczucia dla niego i naszym uporczywym arbitralnym żądaniem od niego, by dostosował się do naszego wyimaginowanego obrazu jego osoby i ukształtował się na jego podobieństwo dla naszej przyjemności i interesu, który w tym mamy... no i mamy szok - bo okazuje się, że syn nie chce i znalazł nawet siłę na to, żeby się od nas oddzielić i odsunąć zostawiając nas na lodzie z naszymi destrukcyjnymi, bezdusznymi żądaniami i naszym brakiem empatii...

p.s.
moim zdaniem nie ubliżyłem anecie - nazwałem Ją dosadnie i nieprzyjemnym określeniem, ale nie wulgarnie ani niecenzuralnie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Powazny problem z synem

Postprzez Filemon » 24 mar 2012, o 15:03

p.s.
nawet jeśli za następnych parę lat medycyna stwierdzi, że jednak homoseksualizm należy uznać za dewiację (z takich czy innych MEDYCZNYCH przyczyn), to na szczęście jest to zjawisko dotyczące dwóch dorosłych osób i ich relacji, w której nie czynią nikomu żadnej jawnej krzywdy czy nadużycia... być może ich relacja jest w jakiś sposób ułomna, niepełna czy odchylona (jeżeli byłaby to dewiacja), czyli możliwe, że nie budowałaby ona tych dwóch osób jako ludzkie jednostki, ale o ile homoseksualność jest cechą bardzo silną, prawie nigdy nie poddającą się korekcie i cechą, którą jest się obdarzonym/obciążonym (jak kto woli...) nie z własnego wyboru (a tak właśnie jest!), to najlepszą drogą jest wówczas zarówno samoakceptacja, jak i akceptacja ze strony przede wszystkim najbliższych osób a następnie dążenie by układać swoje życie w sposób godny, twórczy i uczciwy, czyli będąc gejem żyć jak człowiek a nie jak "świnia" - i moim zdaniem nawet jeżeli homoseksualizm uznamy za dewiację (wbrew psychiatrii i psychologii), to taki cel jaki tu nakreśliłem jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia... ale żeby to było możliwe, to trzeba wyjść z zaścianka własnych uprzedzeń i egocentrycznych, ograniczonych wizji drugiego człowieka oraz przekroczyć nasze własne ramy pozornie wartościowego światopoglądu, które jak widać w praktyce niszczą nasze więzi z dziećmi, które sami powołaliśmy na ten świat i niszczą życie i wnętrze im samym, tak że odsuwają się od nas w poczuciu krzywdy i nieszczęścia... :-/
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 26 mar 2012, o 07:32

Filemon napisał(a):ewka, w szoku to można być na widok jakiegoś strasznego wypadku ulicznego, w obliczu brutalnego ataku, w konfrontacji z pedofilią, itp... ale w dwudziestym pierwszym wieku homoseksualizm dawno już szokiem być przestał...

Tylko teoretycznie, Fil. Bo jeśli coś nas nie dotyczy, to niekoniecznie brniemy szczegółowo w temat. Głowę dam, że dla KAŻDEGO rodzica to jest szok... faktem jest, że można go różnie zagospodarować. I mądrego zagospodarowania należy życzyć Anecie, co niniejszym czynię.

p.s. jest rzeczowe, konkretne i podoba mi się.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 26 mar 2012, o 07:34

ludolfina napisał(a):natomiast nie widze w niej woli takich przemyslen.

Może potrzebuje czasu, aby się z problemem zaprzyjaźnić. Wierzę, że tak jest.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ludolfina » 26 mar 2012, o 07:59

Może potrzebuje czasu, aby się z problemem zaprzyjaźnić. Wierzę, że tak jest.

moze nawet sporo. np paru lat, kiedy po utracie syna zacznie chciec pojednania.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Powazny problem z synem

Postprzez Bianka » 28 mar 2012, o 00:34

aneta_ napisał(a):Moj moz nie jest tyranem. Jest odpowiedzialnym człowiekiem i glowa rodziny. Ma swoje zasady i jest konserwatywny. Nie mam do tego rzadnych zarzutow. Uwazam ze bardzo niesprawiedliwie go oceniliscie. W domu to on zawsze podejmowal decyzje ale byly one sluszne wiec ja nie mialam powodu by je kwestionowac.


Normalnym jest wg Ciebie zabranianie kontaktów z kobietami dorosłemu facetowi?
Leczenie z homoseksualizmu? brak akceptacji?

aneta_ napisał(a):Serce mi peklo, bo przeciez w domu mial zawsze wszystko nie rozumiem czemu uznal ze nie moze tu zyc. Wszystko zrobilam dla niego a on mnie teraz tak traktuje. Nie poznaje wlasnego dziecka. Wiem ze bedzie mu bardzo ciezko i boli mnie to bo sam sobie to nieszczescie sciagnal na siebie. Czuje sie jakbym stracila wlasne dziecko.
Nie bede nawet komnetowac tego co napisalscie bo to byly bardzo bolesne slowa. A to bylo dziecko ktore zawsze sprawialo starszne problemy ale tego juz nikt nie dotrzega bo uwazacie oczywiscie ze to nasza wina.

A ja mu się w ogóle nie dziwie, z takimi rodzicami nie da się żyć, zrobiliście wszystko żeby go stracić więc od czego Ci tak serce pęka?? Wy jesteście jego nieszczęściem!
Dziecko sprawiało problemy?? to było się nim wtedy zaopiekować a nie terroryzować! było być matką a nie potakiwać domowemu tyranowi!


Ewko grupy wsparcia to by potrzebował teraz syn a nie matka która skrzywdziła syna i jeszcze płacze jak to ludzie teraz ich na języki wezmą, jak to syn im zrobił krzywdę...nie rozumiem takich matek, ona nawet nie widzi swojego błędu...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Powazny problem z synem

Postprzez ewka » 28 mar 2012, o 08:03

Bianka napisał(a):Ewko grupy wsparcia to by potrzebował teraz syn a nie matka która skrzywdziła syna i jeszcze płacze jak to ludzie teraz ich na języki wezmą, jak to syn im zrobił krzywdę...nie rozumiem takich matek, ona nawet nie widzi swojego błędu...

To jakby powiedzieć, że "krzywdzącemu" wsparcie się "nie należy". Bo skrzywdził. A skrzywdził z wyrachowania i na zimno (a bo tak!)... czy może z czegoś wynika taka a nie inna postawa? No wynika, zawsze wynika. Sama napisałaś Bianko, że "nie widzi". Przecież zawsze można wejść w dialog z takim człowiekiem i pomóc mu zobaczyć, a nie heja po bandzie. Nie rozumiem i nie umiem się z czymś takim pogodzić.

Pamiętam, jak mi się włos na głowie zjeżył, kiedy moja prawie pełnoletnia córka powiedziała, że nie umie określić swojej orientacji. Autentycznie mi się zjeżył. I myśli miałam bardzo różne... takie niepoprawne politycznie też i byłabym pewnie też zlinczowana, gdybym się nimi tutaj podzieliła... na szczęście nie zrobiłam tego. A TO MIEJSCE powinno być miejscem, gdzie można powiedzieć wszystko. Taka chyba jest idea grup wsparcia? W każdym razie ja tak to rozumiem... ale z tego, co się daje zauważyć - jestem w błędzie :D

I jeszcze chcę powiedzieć, że to na tym forum najwięcej się dowiedziałam o homoseksualiźmie, depresji i innych "przypadłościach" w czasach, kiedy ludzie się nie bali pisać. Teraz (moim zdaniem) się boją, co mnie zanadto nie dziwi (patrz wyżej).
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 215 gości