Życie z depresją (...)

Problemy związane z depresją.

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Innuendo » 3 mar 2012, o 00:25

anulka nie musisz na siłę pisac pozytywnie - pisz prawdziwie jak to jest teraz - to jest ok, to ma wartość
przytulam cię i dopinguję cię w walce o siebie samą, TY jesteś ważna, Ty to poczatek wszystkiego, nie dziecko, nie mąż, nie jakiś faet, nei depresja, nie przyszłosc, nie przeszłość - TY, tylko TY,
jak juz Ty staniesz się ważna dla siebie i wartościowa dla siebie - reszta pójdzie sama, łatwo, bez większych oporów, na pewno

pisz prosze, ja czytam uważnie, jestem z Tobą
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 4 mar 2012, o 18:37

Doceniam to, ze piszecie i wspomagacie dobrym slowem :) piszecie, ze powinnam sie skupic na sobie, wydaje mi sie czasem, ze tak robie po chwili pojawia sie ta cholerna blokada...

Jeszcze kilka tygodni temu pisalam tutaj i odradzalam innym popelnienie samobojstwa, a niedawno te glupie mysli pojawily sie w mojej niemadrej glowce... :( po prostu nie widze sensu, rozpoczelam niby leczenie ale teraz mam watpliwosci, ze kiedykolwiek bede sie czula lepiej. 30 lat tak zyje, nie chce takich kolejnych 30, po prostu nie radze sobie.
wypisalam na krtce 4 opcje dla siebie : smierc, rozwod, ucieczka do innego kraju, pozostawienie tego jak jest i rzadna opcja nie jest dobrym rozwiazaniem ani dla mnie ani dla synka... Maz widzial te kartke, nakrzyczal, zdenerwowal sie no bo jak ja tak moge myslec? dzis jakby przemyslal, pisal smsy, dzwonil, mowi, ze chce , zebysmy wszystko zaczeli od zera, taki nowy poczatek, z nadzieja, ze bedzie lepiej. Nie wiem...

Przypomnialo mi sie, ze jako nastolatka tez chcialam umrzec, ale balam sie narobic klopotu rodzicom, nie chcialam, zeby przez mnie cierpieli. Teraz mysle o synku, on jest jescze zbyt maly by pamietac i zrozumiec... Rodzice, trudno, jakos teraz daliby rade... Tak naprawde to nie wiem czy chce umrzec, wiem, ze ludzie, ktorzy chca to otym nie mowia tylko to robia. Ja tez dlugo milczalam. Chcialabym , zeby sie zmienilo na lepsze, ale tylko chciec nie wystarczy nie potrafie sie zmienic, ba nie potrafie zaakceptowac tego wszystkiego... Nie wiem czego juz chce od zycia... Big kropka :(
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 4 mar 2012, o 22:20

:( marazm...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 5 mar 2012, o 11:34

a mozesz wyjasni, jakich arguemntow uzylas za i przeciw wypisanych opcji?

bo jak dla mnie najlepszy dla Ciebie i synka bylby rozwod, z wielu powodow, ale to tylko moje zdanie jest...

zyjac z Twoim mezem, i tak powoli umierasz...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 5 mar 2012, o 22:16

Kurcze, wykasowal mi się mój post... :(

Napisałam mniej więcej tak:

Abbs... Mnie się wydaje, że problemem jestem Ja sama, I chyba w każdym związku bym umierala bo nie wiem sama czego chcę. Tak jak sugeruje Innuendo może powinnam się skoncentrować na sobie, ale to trudne gdy jest male dziecko, ktoro powinno być najważniejsze a nie Ja, z drugiej strony nie potrafię się na nim skupić przez te głupie myśli , które mną rządzą. I takie to błędne koło :(

Za i przeciw do tych moich opcji to mnie więcej tak, że dgybym umarła to skonczylyby się moje rozterki (i tu czuję namiastkę szczęścia), ale martwię się o synka, kto go będzie pilnował gdy mąż będzie musiał pracować? Kto zadba o jego edukację? Kto zadba o jego rozwój? Kto mu będzie wszystko tłumaczył? A nie tylko krzyczał I bił, że tak nie można gdy on tylko chce odkrywać świat? Czy wywiezie go do swojego kraju gdzie być może nie będzie mógł sobie na wiele pozwolić?
Gdybym się roziodla to muszę się liczyć z samotnością (która kojarzy mi się ze.smutkiem) ale też spokojnym życiem bez wymowek a po co ci to? I czystym domem, bez brudnych skarpete obok kosza na pranie czy pod łóżkiem. Robilabym co chce I jak chce! Ale czekalaby mnie trudna, długa I ciężka bitwa o dziecko. Także wyrzuty sumienia, że rozbilam naszą rodzinę bez prób podtrzymania. Serce by mi pekalo za każdym razem gdybym widziała pełną rodzinę
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 6 mar 2012, o 05:25

Poczytałam o dystymi. Chyba na nią cierpię od zawsze a teraz przeżywam podwójną depresję ? Kurcze Ja już sama nie wiem co się ze mną dzieje, ale coś się dzieje...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 12 mar 2012, o 15:48

Ostatnio byłam trochę zajęta, praca, mąż też pracował, znalazł opiekunke do dziecka, więc ok. Musiałam trochę ogarnąć dom, posialam trochę warzyw z synkiem w pojemnikach, zaglądamy do nich codziennie I obserwujemy jak rosną, po pracy musiałam gotować I ogarnac dom, żeby opiekunka miała czym dziecko nakarmić. Muszę przyznać, że jak tak cos musiałam robić, to trochę lepiej się czułam :)
Ale.teraz czuję się przemęczona, nie mogę się doczekać aż skończę dzisiejszą 12godzinną zmianę, bo potem tydz wolnego. Smutno mi... Nie wiem czy to z przemeczenia czy ten cholerny stan... Czy to to, że czuję jakby mąż za mało czasu mi poświęcał... On znowu jutro do pracy, pozno wraca... Chciałabym, żebyśmy się kochali, ale nie da się tak na siłę...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 12 mar 2012, o 15:51

nie da sie na sile :(

widze, ze piszesz,a nie ma zadnych odpowiedzi ostatnio - wiec tak tylko kwiatka zostawie, zebys wiedziala, ze zagladam...kibicuje Ci, i mam nadzieje, ze ulozy Ci sie jak najlepiej
:kwiatek:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 12 mar 2012, o 19:09

Dzięki Abbs, jesteś kochana :)

Tak, piszę, bo mi to trochę pomaga, niwazne czy ludzie odpisują czy nie (choć oczywiście zawsze jest miło jeśli się ktoś zainteresuje), na pewno czytają I może nie wiedzą co napisać.b
Tak jak wcześniej napisałam, chcę to traktować jako formę otwartego pamietnika, ciezko by mi było zawsze znaleźć długopis I papier, łatwiej wystukac w tel, zawsze pod ręką I wtedy też nikt się nie interesuje.co tam piszę bo myślą, ze maile piszę.
Poza tym tak mało zmienia się w moim życiu, że nawet nie ma czego komentować.

Jutro idę na rozmowę do poradni w koncu. Ostatnią przed właściwą terapią, na którą czekam w kolejce.... Mam nadzieję, że długo nie będę musiała czekać. Ciekawe co powie jutro ta kobita na to, że poprawy brak, stanelam znowu w miejscu. Była ze mnie dumna, że mi dobrze szło, a teraz mam wrażenie, że się pogarsza...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Laff » 14 mar 2012, o 19:00

cześć Aniu :)
jak na spotkaniu?
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 17 mar 2012, o 01:06

hej Laff, na spotkaniu bylo ok, tylko o wiele za krotko... :( i tak jakos malo przekonowujaco tym razem... dala troche kserowek do poczytania, mialam jej dac znac kiedy mam wolne w przyszlym tyg bo chce mnie podac dalej na terapie, ale do tej pory nie mialam czasu...
ostatnio duzo pomagam kolezance, ona ma 2 malych dzieci i sie przeprowadza, wiec zaprponowalam, ze jej posiedze z dziecmi, zeby sobie porobila na spokojnie, ona mi tez z malym siedzi jak mi trzeba, jestem zadowolona, ze udalo mi sie znalezc kogos takiego :) tak jakos czuje, ze warta jest pomocy, i pomoimo, ze sama ma mase rzeczy do zrobienia u siebie to chce jej pomoc i czuje niejaka satysfakcje z tego powodu :)
a poza ty, bez wiekszyh zmian, brak uczuc, monotonnia, lzy, nerwy, bleeeee, no z malutkii promykami pozytywnych rzeczy, ktore sa tak ciezko zauwazane i obdarowywane usmiechem
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 22 mar 2012, o 03:38

Takie mieszane uczucia... Z jednej strony czuję lekką poprawę, robi się cieplelej, zasialam mnóstwo warzyw, które planuję hodować na balkonie (podobno uprawianie warzyw jest dobre na depresję, chyba naprawdę coś w tym jest, polecam :) ), z synkiem mam coraz lepszy kontakt, nawet sąsiedzi zaprosili nas ostatnio I było dość sympatycznie! Więc zaczyna się cos dziać. Mam jednak jeszcze jedno spotkanie przed terapią , ta babka naprawde chce mi pomóc :)
Smutek nadal jest odczuwalny ale jakby w mniejszym stopniu, staram się nie myśleć za dużo, ale wtedy jest taka nicość...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 29 mar 2012, o 09:06

Kochana depresjo, nienawidzę cię ale już nie potrafię bez ciebie żyć...

Jestem skazana ns takie negatywne uczucia... W mom życiu nigdy nie spotkałam odpowiednich ludzi, nic nadzwyczajnego się nie działo, taka szara myszka... Bojaca się wszystkiego... Nic nie znaczącą dla nikogo... Przezroczystą może?

Czasem jest lepszy dzień, albo kilka momentów podczas dnia I.czuję się tak dobrze, że wierzę, że sobie poradzę sama, nie potrzebuję pomocy psychologów, będą mogli pomoc komuś innemu, ale zawsze coś się przydarza i zły nastrój wraca I wszystko wraca do normy.

Dali mi w poradni ulotki O asertywnosci, ale Ja nigdy się nie przezwyciężę by być bardziej pewną siebie I otwarcie mówić czego chcę. Często zadaje sobie pytanie czy tacy ludzie jak Ja mają rację bytu... Bo tak jest bardzo ciezko żyć...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez ewka » 29 mar 2012, o 09:11

anulka81 napisał(a):... Ja nigdy się nie przezwyciężę...

"Nigdy nie mów nigdy"
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 2 kwi 2012, o 23:31

do dupy... wszystko jest do dupy... Boze, dlaczego ja nie widze sensu? dlaczego nie potrafie zyc jak normalny czlowiek?

czekam na terapie ale juz chyba nie wierze, ze cokolwiek byloby mi w stanie pomoc...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 310 gości