marie89 napisał(a):Dyskusje o różnych takich...
Ostatnio na zajęciach pada tyle terminów i zjawisk... Czasem łapię się na tym, że nad pewnymi sprawami dotąd się nie zastanawiałam... Nie rozumiem ich... albo nie mam opinii na jakiś temat...
To tak wstępem.
A część druga.
Mam takie zajęcia, gdzie wyjaśniamy, dyskutujemy o pewnych zjawiskach zauważalnych w tv, necie, itd.
Ostatnio padło hasło:"hejting".
Jakie macie z tym skojarzenia?
"Haters gonna hate"
Też na to natrafiłam wiele razy. Co to właściwie jest ten hejting? Moim zdaniem polega to na tym, że coś nam się nie podoba w drugim człowieku, np jego poglądy, zachowania, itd. To samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym czy złym, bo to przecież to niemożliwe, żeby wszyscy ludzie się nawzajem lubili i sobie podobali. Mamy prawo wyrazić swoje krytyczne zdanie o czymś czy o kimś. Mamy prawo nawet wejść w większą polemikę czy próbę przekonania do własnych racji. Ale nikogo na siłę nie zmienimy (można tu sobie zadać pytanie podstawowe: w zasadzie to po co?). No i wtedy wracamy do swoich spraw, odpuszczamy.
A ci ci słynni "hejterzy" właśnie nie odpuszczają. Muszą komuś cały czas wmawiać, że to jednak oni mają rację, a jeśli ta druga osoba nadal uważa, że nie, to uznają ją za głupią. Bo przecież oni mają rację. To całe "hejtowanie" czasem przybiera bardzo głupie i złe formy, ludzie potrafią się "hejtować" o jakieś bzdury zupełne, np wygląd, sposób ubierania, itp. Pada wiele gorzkich słów czy wyzwisk, tylko po to żeby sobie wzajemnie dopieprzyć.
Dla mnie to wszystko jest w ogóle niewarte zachodu. Gdybym się miała szarpać z każdym człowiekiem z którym się nie zgadzam w jakiś sposób, bo bym już dawno zapomniała jak sama się nazywam.
A czym uzasadnić ten cały hejting? Nie wiem, może jakaś próba dowartościowania się, udowodnienia komuś czegoś, a może bardziej nawet samemu sobie. Trudno jednoznacznie powiedzieć.