ewka napisał(a):[color=#0000BF]MA PRAWO nie lubić dzieci. I MA PRAWO dokonać aborcji. Taka jest prawda. Tak samo, jak złodziej ma prawo kraść – nikt tutaj niczego nikomu nie zabroni. Oczywiście są takich czynów konsekwencje, oczywiście wszystko jest dobre lub złe i takiej oceny gdzieś tam dokonujemy… moje „złe” nie musi się równać jej „złe”.
Owszem, nie musi. W skrajnej postaci takie ustawienie się prowadzi do totalnego relatywizmu. Nikt nikomu niczego nie moze zabraniać...no kurczę, a jakoś jednak kradzież w sposób powszechny jest źle postrzegana, pare innych zachowań też. Nawet pojawia sie pojęcie "czynu zabronionego". Pełnej skuteczności w tym zabranianiu nie daje sie osiągnać, ale niepełna skuteczność w zabranianiu a przyzwolenie to jednak nie to samo chyba.
ewka napisał(a): Trudno jest lubić kogoś, kto w naszym postrzeganiu świata sieje złem, jasne że tak. Raczej nie miałam na myśli skrajności. Niestety (lub stety, bo sama nie wiem) na człowieka patrzymy przez pryzmat jego zachowań… czy nie tracimy woli „przyjęcia” człowieka takiego, jakim jest w swojej istocie? Po prostu człowiekiem? Bratem? Uff, ależ to zabrzmiało:) Czy nie jest trochę tak, że zamiast negować czyn – negujemy osobę?
W sytuacj skrajnej dochodzimy do tego, że jesteśmy gotowi pochylić się z troską nad wewnętrznymi problemami każdej osoby którą spotkamy na swojej drodze. Oraz równolegle gotowi jesteśmy przyznać, ze wszystko jest przecież względne, zatem po cholerę walczyć z pradawnym zwyczajem obrzezania dziewczynek w Afryce - przecież to jest zdaniem obrzezujących dobre, wielowiekowa tradycja, szczere przekonanie że tak właśnie czynić należy... Moim zdaniem warto w tym "terapeutycznym" traktowaniu bliźnich zachować jakiś umiar. Bo dla wielu ich złe postepowanie jest na tyle inegralną częścią ich jako osób, że rozdzielenie tego jest zwyczajnie niewykonalne.
ewka napisał(a): Nie udało mi się zauważyć „zachwytu” p. Marii sobą samą z powodu poddania sie dwukrotnej aborcji. Za to widzę cały czas odwagę.
Stwierdziła, iż jest bardzo szczęśliwa iż mogła tych aborcji dokonać. W przełożeniu na rasizm "boże jaka jestem szczęśliwa że mogłam utłuc tych dwóch czarnuchów zamiast ich pielęgnować przez kilka miesięcy i odesłać potem w diabły".
Wypowiedź dotycząca otyłości... Jak mawiają Żydzi "Kłamstwa mówić nie wolno, niektórych prawd - nie należy". Część ludzi otyłych to nie są osoby, które "nie radzą sobie ze swoją otyłością" tylko osoby które są otyłe wskutek zażywania leków ratujacych życie, zaburzeń hormonalnych. Oczywiście każdy ma prawo powiedzieć "brzydzą mnie ludzie otyli", ale ma też prawo tego nie powiedzieć. Mówiąc - wykazuje brak wrażliwości na poziomie podstawowym jak dla mnie. Odwaga typu "patrzcie jaki jestem paskudny" nie jest tym rodzejm odwagi, który by mi imponował.
ewka napisał(a):[color=#0000BF]MA PRAWO nie lubić dzieci. I MA PRAWO dokonać aborcji. Taka jest prawda. Tak samo, jak złodziej ma prawo kraść – nikt tutaj niczego nikomu nie zabroni. Oczywiście są takich czynów konsekwencje, oczywiście wszystko jest dobre lub złe i takiej oceny gdzieś tam dokonujemy… moje „złe” nie musi się równać jej „złe”.
Owszem, nie musi. W skrajnej postaci takie ustawienie się prowadzi do totalnego relatywizmu. Nikt nikomu niczego nie moze zabraniać...no kurczę, a jakoś jednak kradzież w sposób powszechny jest źle postrzegana, pare innych zachowań też. Nawet pojawia sie pojęcie "czynu zabronionego". Pełnej skuteczności w tym zabranianiu nie daje sie osiągnać, ale niepełna skuteczność w zabranianiu a przyzwolenie to jednak nie to samo chyba.
ewka napisał(a): Trudno jest lubić kogoś, kto w naszym postrzeganiu świata sieje złem, jasne że tak. Raczej nie miałam na myśli skrajności. Niestety (lub stety, bo sama nie wiem) na człowieka patrzymy przez pryzmat jego zachowań… czy nie tracimy woli „przyjęcia” człowieka takiego, jakim jest w swojej istocie? Po prostu człowiekiem? Bratem? Uff, ależ to zabrzmiało:) Czy nie jest trochę tak, że zamiast negować czyn – negujemy osobę?
W sytuacj skrajnej dochodzimy do tego, że jesteśmy gotowi pochylić się z troską nad wewnętrznymi problemami każdej osoby którą spotkamy na swojej drodze. Oraz równolegle gotowi jesteśmy przyznać, ze wszystko jest przecież względne, zatem po cholerę walczyć z pradawnym zwyczajem obrzezania dziewczynek w Afryce - przecież to jest zdaniem obrzezujących dobre, wielowiekowa tradycja, szczere przekonanie że tak właśnie czynić należy... Moim zdaniem warto w tym "terapeutycznym" traktowaniu bliźnich zachować jakiś umiar. Bo dla wielu ich złe postepowanie jest na tyle inegralną częścią ich jako osób, że rozdzielenie tego jest zwyczajnie niewykonalne.
ewka napisał(a): Nie udało mi się zauważyć „zachwytu” p. Marii sobą samą z powodu poddania sie dwukrotnej aborcji. Za to widzę cały czas odwagę.
Stwierdziła, iż jest bardzo szczęśliwa iż mogła tych aborcji dokonać. W przełożeniu na rasizm "boże jaka jestem szczęśliwa że mogłam utłuc tych dwóch czarnuchów zamiast ich pielęgnować przez kilka miesięcy i odesłać potem w diabły".
Wypowiedź dotycząca otyłości... Jak mawiają Żydzi "Kłamstwa mówić nie wolno, niektórych prawd - nie należy". Część ludzi otyłych to nie są osoby, które "nie radzą sobie ze swoją otyłością" tylko osoby które są otyłe wskutek zażywania leków ratujacych życie, zaburzeń hormonalnych. Oczywiście każdy ma prawo powiedzieć "brzydzą mnie ludzie otyli", ale ma też prawo tego nie powiedzieć. Mówiąc - wykazuje brak wrażliwości na poziomie podstawowym jak dla mnie. Odwaga typu "patrzcie jaki jestem paskudny" nie jest tym rodzajem odwagi, który by mi imponował.