przez Innuendo » 3 mar 2012, o 00:06
witaj pozytywna
rzadko się odzywam na forum ale czytuję i w jakis sposób czuję jakbyście byli częścią mojego życia
chciałam ci przede wszystkim napisać jak bardzo jestem poruszona tym, jak wiele rzeczy które dla większości ludzi są niewielkimi kamyczkami dla Ciebie sa wyzwaniami jak Mount Everest przy Śnieżce
jestem pewna, że tak jest ze względu na to, że nie masz wsparcia społecznego, przecież nawet wiele samotnych matek może liczyć na to, że przez kilka godzin ktoś - ciocia, siostra, babcia, koleżenka - przypilnuje dziecka, większość ludzi może liczyć że jak nie będą mieli na chleb to ktoś im zaproponuje obiad, albo bezwrotną pożyczkę,
i przyznam się że czasem w pierwszym odruchu - ale tylko w pierwszym - jest mi ciężmko ciebie zrozumieć - irytuję się na to że pokazujesz swoją bezsilność, bezradność, ale to pierwszy impuls, po chwili już wiem, że ja nic nei wiem, niby byłam w życiu wsytaucjach że nie było co zjeść, albo długi przerastały moje wyobrażenie i nei pozwalały spać, niby byłam w sytuacji gdy ktos bliski zdradził, zawiódł w sposób straszny, a jednak, nigdy nie doświadczyłam tego, że nie mam NIKOGO na kogo mogę liczyć, na kim się oprzeć, tej ostatniej deski ratunki, tego kogos kto w razie czego mnie wyratuje, zawsze z tylu głowy miałam taki wentyl bezpieczeństwa,
nie mogę sobie nawet wyobrazic jak to jest gdy go nie ma, jak sobie to wyobrażam u Ciebie to płaczę
nie umiem pomóc, i tak jak Laf pisze to bardzo trudne towarzyszyć ci i nie umieć pomóc,
z bezradności rodzi się chęc dania rady
pomyślałam o twojej małej i zastanawia mnie jej bardzo silna reakcja, i choc jestem niemal pewna że napiszesz że to niemożliwe to i tak napiszę - chyba dla samej siebie:(
- zrobiłabym małej diagnozę pod kątem integracji sensorycznej, w necie można poczytać, sa gabinety i poradnie, warto, znam kilkoro dzieci które bardzo skorzystały - po diagnozie jest etap terapii, polegający na zaprojketowanej zabawie ruchowej,
- słyszałam o takim pomyśle - asystent - cień, który chodzi do przedszkola i towarzyszy dzieciom przez cały dzień, nie wiem jakim dzieciom, z jakimi problemami, ale może poszperaj
- jeśli terapia - to albo ty w nią uwierzysz i wtedy może zadziała albo widze to jako terapia rodzinna, gdzie w pokoju bedziesz ty terapeuta i córka, i bedzie mógł na bieżąco śledzić wasze reakcje i modyfikować to co warte tego, polecałabym terapeutów szkoły systemowej, mają najwięcej wiedzy o rodzinach i relacjach