pozytywnieinna napisał(a):ja nie wierze w psychologow, tak samo jak wrozki, dla mnie to jedno i to samo. wiele razy uczestniczylam w roznych terapiach i uwazam, ze jest to kompletna bzdura! pogada sobie pogada, zwykle sa to ludzie ktorzy odklepali studia i na tym sie skonczylo, potrafilam ich madrosci podwazac w 5 sekund niewygodnym pytaniem! nigdy nie trafilam na osobe, ktora by sobie poradzila z moimi pytaniami i uwagami w stosunku do tego co mowia!
mialam kolezanki, ktore studiowaly psychologie, obecnie sa psychologami, a na studiach imprezowaly, egzaminy zaliczajac sciaganiem itd.
pierwsza moja psycholog kiedys powiedziala, ze zostala psychologiem, bo sie zakochala i jest nieszczesliwa ze nim jest!
ponadto, jesli mala bedzie miala talent do rysowania (na co sie zapowiada) albo bedzie wybitna z czegos innego i zle bedzie przez to postrzegana przez rowiesnikow, to co? mam chodzic do psychologa, zeby jej ten talent wywlokl z glowy?
pracowalam z dziecmi i znalam wiele dzieci, ktore w przedszkolu nigdy sie nie bawily z innymi dziecmi. nikt z tego dramatu nie robil i wyrosli na normalnych, inteligentnych, potrafiacych SAMEMU o sobie decydowac ludzi...
dodatkowo uwazam, ze dobrze, ze mala buntuje sie przeciwko normom, bo znaczy, ze ma swoj rozum, wie czego chce i uparcie do tego dazy.
ponadto nie dziwie sie, ze jej sie nie podoba, bo tam jest w grupie 30 dzieci! wrzask niesamowity, niemowiac, ze panuje prawo dzungli, wyrywania sobie nielicznych zabawek.
opanowanie tego wszystkiego przez jedna kobiete zakrawa na cud! sama bym sie bala na miejscu malej i chcialabym stamtad uciec. tylko, ze ona nie moze .
ponadto rozmawialam z jej nauczycielkami, ktore tylko potwierdzily to co mysle, ze niektore dzieci nigdy sie do przedszkola nie przystosowuja, pytalam, co wtedy, one radza zabrac dziecko z przedszkola na rok i sprobowac jak bedzie starsze. Ja takiej mozliwosci nie mam.
Dziewczyno, jedyny pożytek z tego co napisałas, to to, że wyrzuciłas coś z siebie, ale daj sobie powiedzieć: nie masz racji!
Jedyne, z czym mogę się nieco zgodzić, to Twoja opinia o psychologach. Rzeczywiście sporo jest „specjalistów” z bożej łaski, ale przy takiej masowej produkcji w tej dziedzinie nie może być inaczej. A te osoby, które imprezowały, czy zaliczały studia przez ściąganie to pewnie wcale w swoim zawodzie nie pracują i stoją teraz w Londynie na zmywaku, albo w siedzą w supermarkecie na kasie.
Jeżeli o mnie chodzi, to cenię sobie w tej dziedzinie słowo pisane i taką biblią dla mnie jest książka pt. „Droga rzadziej wędrowana”, której autorem jest M. Scott Peck.
Książka zaczyna się od słów: „Życie jest trudne”. Chyba nic odkrywczego. A zaraz potem: „Życie to ciąg problemów. Czy mamy zatem na nie narzekać, czy starać się je rozwiązać?”
Prosto powiedzieć, ale jak? I tu okazuje się, że ten pierwotny sposób rozwiązywania problemów wynosimy z domu rodzinnego. I wcale nie chodzi tu o zasady, jakie rodzice starają się wpoić dzieciom mówiąc o tym, ale o sposób w jaki sami radzą sobie z własnymi problemami. Autor mojej książki dokonał analizy różnych zachowań, poparł to konkretnymi przykładami i tym sposobem uświadomił mi, jak wielką ponosimy odpowiedzialność za to jakimi ludźmi staną się nasze dzieci.
Autor mojej mądrej książki dzieli ludzi, mających zarówno większe jak i mniejsze problemy z psychiką, na nerwicowców i charakteropatów. „Nerwicowiec przyjmuje na siebie nadmierną odpowiedzialność, charakteropata zaś – zbyt małą. Nerwicowcy znalazłszy się w konflikcie ze światem, obarczają winą siebie. Natomiast charakteropaci popadłszy w konflikt, automatycznie zakładają, że to wina innych. (…) Mówi się, że nerwicowcy krzywdzą samych siebie, natomiast charakteropaci krzywdzą wszystkich wokół. Jeśli dzieci popełnią jakieś wykroczenie lub mają kłopoty w szkole, rodzice charakteropaci automatycznie obarczają za to winą system szkolny lub kolegów, którzy mają zły wpływ na ich latorośl. Nerwicowcy winą obarczają siebie, robią sobie wyrzuty, że czegoś nie dopilnowali." Coś w tym jest…
"Okazuje się, że tylko nieliczni z nas nie są ani nerwicowcami, ani nie wykazują charakteropatii, i dlatego w zasadzie każdy może odnieść korzyść z psychoterapii, jeśli tylko zapragnie się jej poddać.”
Autor pociesza nas, że psychika człowieka w każdym wieku jest elastyczna i może się doskonalić, jeżeli tylko poświęcimy jej wystarczająco dużo czasu.
Nie zapominaj, że dzisiaj Ty jesteś dla swojej córki wzorem sposobu rozwiązywania problemów i warto byłoby zadbać przede wszystkim o siebie.
Jeżeli więc nie masz ochoty na spotkanie z psychologiem to poczytaj przynajmniej książkę, którą napisał M. Scot Peck.