Kiedy wszystko tak nagle się zmienia..

Problemy związane z depresją.

Kiedy wszystko tak nagle się zmienia..

Postprzez Anabel » 1 lut 2008, o 18:02

Witam!
Zagubiłam się w moim życiu,jeszcze niedawno byłam szczęśliwa,cieszyłam się życiem towarzyskim,potrafiłam cieszyć się drobnostkami,to co planowałam wypełniałam,dziś czuje ,że jestem bezwartościowa.Pomyliłam kierunek studiów,może to głupota ,ale myślę ,że przez to tracę wszystkich 'przyjaciól'(zamierzam rzucić ten kierunek),siedzę ciągle sama w domu.

Wychowywała mnie tylko matka i wstyd mi przed nią,zawsze miałam ambicje ,dawałam sobie radę,a teraz coś się nie udało i nagle wszystko co miałam się rozsypało.
Jest jeszcze facet ,myślę ,że jeśli rzucę studia ,to zostawi mnie ,wiem ,że ma do tego prawo,po co mu bezwartościowa dziewczyna.Najgorsze ,że to stało się tak nagle,czuje jakbym została zupełnie sama,stałam się bardziej obojętna, myślę ,że może to co najlepsze mam juz za sobą.Wiem ,że jestem młoda ,ale człowiek żyje chwilą,ta strasznie mnie dotyka ,wiem ,że ludzie mają większe problemy,ale zagubiłam się w tym i czuje jakbym była sama,wstyd mi.
Dziękuje odgórnie za przeczytanie i jakiekolwiek odpowiedzi.
Pozdrawiam
Anabel
Anabel
 
Posty: 5
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 15:55

Postprzez Ventia » 1 lut 2008, o 19:16

Nie kocha się za coś, jeśli chłopak zostawi Cię, bo Ty źle wybrałaś kierunek studiów, to nie jest on kimś z kim powinnaś spędzić życie. Wiem, że to łatwo powiedzieć, a Ciebie tak czy inaczej to będzie bolało, ale takie jest moje zdanie. Wydaje mi się, że Twoim problemem nie jest to, że zostaniesz sama, ale to, że uważasz, że przez jedno niepowodzenie, wszyscy się od Ciebie odwrócą. Czy nie jest tak, że wmawiasz sobie, że musisz być idealna, aby ludzie byli przy Tobie? Nie wymagasz od siebie zbyt wiele? Jeśli Ci ludzie Cię kochają to zrozumieją i będą przy Tobie, tylko z nimi porozmawiaj. Czy to pierwszaTwoja tego typu porażka?
Ventia
 

Postprzez Anabel » 1 lut 2008, o 19:44

Pierwsza,ale czuje jakby to zamknęło przede mną wszystkie inne drogi.Jeśli sama siebie nie mogę teraz zaakceptować,to inni też mnie nie zaakceptują.Boję się być sama,nigdy nie byłam.Zmieniam kierunek,ale wiem,że może już nigdy nie będę miala takiego życia ,poza tym boję się ,że przez te najbliższe 7 miesięcy będę sama ,wstydzę się porażki...
Anabel
 
Posty: 5
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 15:55

Postprzez Ventia » 1 lut 2008, o 20:14

Anabel napisał(a):Pierwsza,ale czuje jakby to zamknęło przede mną wszystkie inne drogi.Jeśli sama siebie nie mogę teraz zaakceptować,to inni też mnie nie zaakceptują.Boję się być sama,nigdy nie byłam.Zmieniam kierunek,ale wiem,że może już nigdy nie będę miala takiego życia ,poza tym boję się ,że przez te najbliższe 7 miesięcy będę sama ,wstydzę się porażki...


Mylisz się sądząc, że skoro sama siebie nie zaakceptujesz to i inny tego nie zrobią, bo najczęściej to my sami jesteśmy dla siebie najbardziej wymagający. Wymagasz od siebie zbyt wiele i nie umiesz sobie radzić z porażkami. Teraz masz okazję się nauczyć, to brutalne, ale prawdziwe, przed Tobą wiele porażek, ta jest pierwsza i nieostatnia. Jeśli inni zostawią Cię z powodu tej porażki, to by oznaczało, że Twoje kontakty z nimi były bardzo powierzchowne, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. A te 7 miesięcy możesz wykorzystać na pracę, jakieś kursy dodatkowe, naukę języka? Rozejrzyj się i nie smuć proszę. Znajdź w tym dobre strony sytuacji, jest ich bowiem mnóstwo, ale musisz je zobaczyć. Trzymaj się ciepło
Ventia
 

Postprzez Anabel » 3 lut 2008, o 02:03

Dziękuje Tobie Ventia za Twoje słowa.Mogłoby się wydawać ,że jest tak jak piszesz ,że wszystkie moje przyjaznie były powierzchowne,naprawdę zostałam sama,czekam jeszcze tylko aż on mnie zostawi,strasznie się tego boję,największy żal mam do Ciebie i może przez to podświadomie wszystko teraz niszczę i kończę.
Anabel
 
Posty: 5
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 15:55

Postprzez Ventia » 3 lut 2008, o 09:46

Anabel napisał(a):Dziękuje Tobie Ventia za Twoje słowa.Mogłoby się wydawać ,że jest tak jak piszesz ,że wszystkie moje przyjaznie były powierzchowne,naprawdę zostałam sama,czekam jeszcze tylko aż on mnie zostawi,strasznie się tego boję,największy żal mam do Ciebie i może przez to podświadomie wszystko teraz niszczę i kończę.


Rozmawiałaś z nim? Powiedz o swoim strachu, samotności, to człowiek z którym może spędzisz resztę swojego życia, jeśli on nie zrozumie to kto?
Ventia
 

Postprzez Anabel » 3 lut 2008, o 12:23

Nie rozmawiałam,ale sama rozumiesz,mimo,że uważam ,że przegrałam w jakimś tam aspekcie życia,to mam resztki dumy,czułabym ,że zostalby ze mną z litości,bo wiem,że teraz potrzebuje kogoś ,potrzebuje poczuć ,że ktoś mnie wspiera.
Pozdrawiam Ciebie i Dziękuje.
Anabel
 
Posty: 5
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 15:55

Postprzez Ventia » 3 lut 2008, o 12:31

Anabel napisał(a):Nie rozmawiałam,ale sama rozumiesz,mimo,że uważam ,że przegrałam w jakimś tam aspekcie życia,to mam resztki dumy,czułabym ,że zostalby ze mną z litości,bo wiem,że teraz potrzebuje kogoś ,potrzebuje poczuć ,że ktoś mnie wspiera.
Pozdrawiam Ciebie i Dziękuje.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że mu nie ufasz? Posądzasz go o to, że zostawi Ciebie bo Tobie coś nie wyszło, teraz, że zostanie z Tobą tylko z litości... Gdzie miłość i wzajemne zaufanie? Gdzie szczerość i zaufanie?
Ventia
 

Postprzez Anabel » 3 lut 2008, o 13:35

Wiem,co masz na myśli ,ale ja już nie jestem tą samą osobą jaką byłam ,gdy chciał być ze mną ,nie mam już tej wiary w siebie,jestem nikim.
Anabel
 
Posty: 5
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 15:55

Postprzez Ventia » 3 lut 2008, o 14:15

Anabel napisał(a):Wiem,co masz na myśli ,ale ja już nie jestem tą samą osobą jaką byłam ,gdy chciał być ze mną ,nie mam już tej wiary w siebie,jestem nikim.


A myślisz, że ze mną jak było? Byłam szczęśliwą dziewczyną, kiedy w którymś momencie dopadła mnie depresja i nie puszcza, a przez cały czas jestem z jednym partnerem, który czasem jest smutny, że nie jest tak jak było, że sobie nie radzę, ale jest i to nie z litości, bo z litości nikt by tyle nie wytrzymał z nikim, ani tak nie pomagał, a nie nie planował wspólnej przyszłości. Nie masz wiary w siebie, ale możesz znów ją mieć, nie jesteś nikim, po prostu źle wybrałaś studia i tyle. Związek dwojga ludzi to związek przygotowany na dobre i złe chwile, ludzie się cały czas zmieniają i Twój chłopak za kilka lat nie będzie tą samą osobą co na początku, zostawisz go wtedy? A jeśli zachoruje też go zostawisz? Jeśli on Cię zostawi w tym momencie tzn że Cię nie kocha, a chcesz być z kimś kto Cię nie kocha? I bać się, że w momencie niepowodzenia on Cię zostawi? Jesli on Cię nie akceptuje to tez Cię nie kocha. Porozmawiaj z nim i weź się w garść, zanim jeszcze bardziej się załamiesz, a wierz mi może być z Tobą jeszcze znacznie gorzej niż jest. Ratuj się póki jeszcze depresja Cię nie pochwyciła. Masz przed sobą kilka miesięcy, wykorzystaj je jak najlepiej, rób to co chcesz, co lubisz, ucz się, baw, pracuj. Jeśli z tą porażką nie dasz sobie rady, to później jak sobie poradzisz? Kiedy będziesz pracować, mieć dzieci, kiedy przyjdą choroby, starość. Musisz ufać sobie i partnerowi, a nie obawiać się, że jak nie spełnisz wymogów to on Cię zostawi.... Wstań i weź się w garść...
Ventia
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 196 gości