drugi początek...

Problemy związane z depresją.

Re: drugi początek...

Postprzez Bianka » 1 mar 2012, o 22:58

Pozytywna ale czy ona musi się tak męczyć? nie chcesz szukać pomocy psychologa? nie dobrze, żeby jej tak zostało, może można to jakoś zmienić?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: drugi początek...

Postprzez caterpillar » 2 mar 2012, o 02:11

ona nigdy nie lubila dzieci i nie bawila sie z nimi nawet na placu, czy gdziekolwiek, a te zachowania wrecz sie nasilaja, a nie mijaja, do tego doszlo tez to, ze nie odda zabawki, nie pozyczy...



Maria Czubaszek tez nie lubila sie bawic z dziecmi :wink:

a tak powanie to zalezy co masz na mysli ..bo w tym wieku mowimy o tzw zabawie rownoleglej ,dzieci czesto nie potrzebuja do towarzystwa drugiego dziecka dopiero ok 2,5 3 ...itd zmienia sie forma zabawy
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 2 mar 2012, o 11:00

Bianko, to ze jest inna, ze nie lubi dzieci nie znaczy, ze zaraz ja trzeba leczyc.

jak nie lubi to niech nie lubi.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez sikorka » 2 mar 2012, o 11:07

pozytywnieinna napisał(a):sikorko, nie byloby w tym nic dziwnego, jesli dopiero teraz zaczynalabym prace, ale ona juz byla odseparowana, bo juz dlugo pracuje i takie rzeczy sie, az do tego stopnia nie zdarzaly i przechodzily po paru sekundach.

no tak tyle ze teraz mialas przerwe w pracy i bylas z nia w domu, wiec sie pewnie przyzwyczaila do Twojej obecnosci.
a co radza wychowawczynie?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: drugi początek...

Postprzez mahika » 2 mar 2012, o 11:07

pozytywna, przecież wiesz kto to jest psycholog.
Nie oznacza on niczego negatywnego, że Twoje dziecko jest chore.
Ale moze zna jakieś techniki i sposoby radzenia sobie,
czy sposób radzenia sobie, moze by Ci coś doradziła.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: drugi początek...

Postprzez Bianka » 2 mar 2012, o 12:46

pozytywnieinna napisał(a):Bianko, to ze jest inna, ze nie lubi dzieci nie znaczy, ze zaraz ja trzeba leczyc.

jak nie lubi to niech nie lubi.


Ale ja nie piszę o nie lubieniu dzieci tylko o tych przerażających histeriach z wymiotami włącznie, nie piszę, że jest chora, chodzi mi tak jak Mahika wyżej pisze o jakieś zaradzenie temu problemowi, o jakieś sposoby radzenia sobie z tym...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: drugi początek...

Postprzez tara » 2 mar 2012, o 15:26

pozytywnieinna napisał(a):Bianko, to ze jest inna, ze nie lubi dzieci nie znaczy, ze zaraz ja trzeba leczyc.

jak nie lubi to niech nie lubi.


Nie wiem czy orientujesz się, jak obecnie wygląda praca z dzieckiem w przedszkolu. Zgodnie z założeniami reformy oświaty obowiązek przedszkolny mają już dzieci pięcioletnie. Już w tym pierwszym roku dziecko ma założony arkusz oceny najprzeróżniejszych umiejętności. Wszystko jest punktowane i od ilości zdobytych punktów zależy gotowość szkolna dziecka (bo ten rocznik pójdzie do szkoły w wieku 6 lat). Co ciekawe, w tych ocenianych umiejętnościach nie przeważają te typowo szkolne: rysowanie, spostrzegawczość, wypowiadanie się (głównie wymowa), ale relacje w grupie. Nie chcę tutaj sypać szczegółami, bo to dotyczy aktualnie mojej wnuczki i jej rodzice są biegli w tym temacie, ale wiem, że uczulano ich, że ten aspekt jest bardzo istotny. Oczywiście można to puścić mimo uszu, nie przejąć się tym, bo przecież niezależnie od punktów dziecko do szkoły musi być przyjęte. Chyba że w drastyczny sposób odstawałoby od normy.
Jako matka nie możesz lekceważyć braku pozytywnych relacji Twojej córeczki z rówieśnikami. Domyślam się, z tego co pisałaś, że mała nie ma kuzynów, kuzynek, czy innych zaprzyjaźnionych dzieci, gdzie mogłaby te relacje budować. Musisz więc jej pomóc. Cała nadzieja w tym, że wychowawczynie w przedszkolu będą miały tyle cierpliwości i poczucia obowiązku, że Cię w tym zakresie wesprą.
Avatar użytkownika
tara
 
Posty: 30
Dołączył(a): 21 lis 2011, o 21:07

Re: drugi początek...

Postprzez tara » 2 mar 2012, o 16:20

pozytywnieinna napisał(a):
inny problem z przedszkolem, to co sie tam dzieje, przechodzi wszelkie pojecie, mala sie drze od rana do momentu, az jej nie odbiore, byla dzis w tak masakrycznym stanie! zaplakana, blada, zmartwiona... wrzeszczy caly czas "do mamy" siedzi w kacie caly dzien, siusia pod siebie, a w trakcie histerii zazygala cala sale. nie je, nie bawi sie. nie da nikomu do siebie podejsc! tylko "mama i do mamy". nauczycielki sa przerazone, pani dyrektor juz tez dzisiaj nie bylo do smiechu, przyszla mi tylko powiedziec, ze "charakterek to ona ma" :bezradny:

nie wiem co bedzie jak znikne na te dwa dni! paranoja jakas!!


Nie jestem zdziwiona, że ten pierwszy dzień w nowym przedszkolu tak własnie wyglądał. Bardzo niefortunnie się musiało stać, że mała dołączyła do grupy praktycznie w środku roku przedszkolnego. Dzieci są już razem od kilku miesięcy, te płaczące już pewnie przyzwyczaiły się, wszystkie jakoś tam ze sobą się zżyły, a tu przychodzi nowe dziecko. Stres przeogromny, oczywiście dla Twojej córeczki.
Moja wspomniana wyżej wnuczka poszła do przedszkola niemal dokładnie w wieku 3 lat. Jej przedszkolna adaptacja wyglądała tak, że jeszcze w czerwcu miał miejsce pierwszy dzień otwarty, gdzie przedszkolaki miały okazję poznać nowe miejsce. Potem w ostatnim tygodniu sierpnia odbywały się zajęcia integracyjne. Dzieci przychodziły po południu na dwie-trzy godziny i spędzały ten czas w swojej nowej grupie pod okiem przyszłych opiekunek. Rodzice byli w tm czasie pod bokiem, w sąsiednim pomieszczeniu. Otrzymali też zalecenia, aby każde dziecko, już we wrześniu, przynosiło do przedszkola jakąś swoją ulubioną przytulankę, która miała mieć zawiązaną apaszkę mamy. I to taką, którą mama nosiła i była jakoś tam jej zapachem nasycona. To był naprawdę świetny pomysł, aby opanować jakieś mniejsze, dziecięce smuteczki. Świadomie piszę mniejsze, bo na pewno wielkich problemów tak się rozwiązać nie dało. Ale wiadomo, inaczej wygląda to na początku września, a inaczej w środku roku.

Ale może spróbuj coś takiego zastosować. Przez weekend spędzaj z nią jak najwięcej czasu i postaraj się wytłumaczyć konieczność tej rozłąki. Może przyprowadź ją wcześniej i zostań z godzinkę gdzieś na boku, aby stopniowo się aklimatyzowała. Wierzę w dobrą wolę nauczycielek w przedszkolu :)

Wspieram Was dobrymi myślami, bądźcie dzielne :heyka:
Avatar użytkownika
tara
 
Posty: 30
Dołączył(a): 21 lis 2011, o 21:07

Re: drugi początek...

Postprzez ophrys » 2 mar 2012, o 16:52

mahika napisał(a):pozytywna, przecież wiesz kto to jest psycholog.
Nie oznacza on niczego negatywnego, że Twoje dziecko jest chore.
Ale moze zna jakieś techniki i sposoby radzenia sobie,
czy sposób radzenia sobie, moze by Ci coś doradziła.


Ja chyba trochę rozumiem Pozytywną.
Przecież jeśli psycholog zacznie pracować z Maludą, to nie będzie to TYLKO praca z małą. Wcześniej czy później Pozytywna będzie musiała się zmierzyć ze swoimi demonami (bo lęki i stres Pozytywnej przekładają się na małą i psycholog zaraz to zauważy).

To nie jest tak, że pomaga się jednej osobie w rodzinie - w przypadku problemów pracuje się ze wszystkimi, szczególnie gdy problemy ma dziecko.
A na pracę ze sobą w tej chwili Pozytywna może nie być gotowa lub po prostu na razie nie mieć siły.

Wiem, że na razie to zamknięte koło :bezradny: ale nic na siłę. Wcześniej czy później Pozytywna, jak myślę, weźmie się za terapię swoją i Maludy.
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Re: drugi początek...

Postprzez caterpillar » 2 mar 2012, o 16:57

Ja chyba trochę rozumiem Pozytywną.
Przecież jeśli psycholog zacznie pracować z Maludą, to nie będzie to TYLKO praca z małą. Wcześniej czy później Pozytywna będzie musiała się zmierzyć ze swoimi demonami (bo lęki i stres Pozytywnej przekładają się na małą i psycholog zaraz to zauważy).


w takim razie im pozniej tym gorzej dla obu ..

ja mysle ,ze nie trza sie od razu klas na kozetke , moze opracuja takie sposoby ktore ulatwia im zycie

mysle ,ze duzym problemem jest CZAS a raczej jego brak -tak pozytyw?

P.S Tara

Maluda jest znacznie mlodsza , nie ma 5 lat ;)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: drugi początek...

Postprzez ophrys » 2 mar 2012, o 17:12

Cat, może i tak, może to brak czasu. A może strach?
Widać, że Pozytywna się broni przed tym rozwiązaniem, które ma dużo pozytywów, ale strachu nie da się uciąć ot tak :bezradny:

Mnie się serce kraje jak czytam o tym jak trudno jest obu dziewczynom... :(
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Re: drugi początek...

Postprzez Bianka » 2 mar 2012, o 17:19

Być może strach, to normalne, jednak na terapii nikt na siłę nie będzie jej rozkładał na czynniki pierwsze, wyciągnie tyle ile będzie chciała, może na razie jakieś rozwiązania doraźne dla małej, żeby się tak nie męczyła...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 2 mar 2012, o 20:16

ja nie wierze w psychologow, tak samo jak wrozki, dla mnie to jedno i to samo. wiele razy uczestniczylam w roznych terapiach i uwazam, ze jest to kompletna bzdura! pogada sobie pogada, zwykle sa to ludzie ktorzy odklepali studia i na tym sie skonczylo, potrafilam ich madrosci podwazac w 5 sekund niewygodnym pytaniem! nigdy nie trafilam na osobe, ktora by sobie poradzila z moimi pytaniami i uwagami w stosunku do tego co mowia!

mialam kolezanki, ktore studiowaly psychologie, obecnie sa psychologami, a na studiach imprezowaly, egzaminy zaliczajac sciaganiem itd.

pierwsza moja psycholog kiedys powiedziala, ze zostala psychologiem, bo sie zakochala i jest nieszczesliwa ze nim jest!

ponadto, jesli mala bedzie miala talent do rysowania (na co sie zapowiada) albo bedzie wybitna z czegos innego i zle bedzie przez to postrzegana przez rowiesnikow, to co? mam chodzic do psychologa, zeby jej ten talent wywlokl z glowy?


pracowalam z dziecmi i znalam wiele dzieci, ktore w przedszkolu nigdy sie nie bawily z innymi dziecmi. nikt z tego dramatu nie robil i wyrosli na normalnych, inteligentnych, potrafiacych SAMEMU o sobie decydowac ludzi...

dodatkowo uwazam, ze dobrze, ze mala buntuje sie przeciwko normom, bo znaczy, ze ma swoj rozum, wie czego chce i uparcie do tego dazy.

ponadto nie dziwie sie, ze jej sie nie podoba, bo tam jest w grupie 30 dzieci! wrzask niesamowity, niemowiac, ze panuje prawo dzungli, wyrywania sobie nielicznych zabawek.

opanowanie tego wszystkiego przez jedna kobiete zakrawa na cud! sama bym sie bala na miejscu malej i chcialabym stamtad uciec. tylko, ze ona nie moze .

ponadto rozmawialam z jej nauczycielkami, ktore tylko potwierdzily to co mysle, ze niektore dzieci nigdy sie do przedszkola nie przystosowuja, pytalam, co wtedy, one radza zabrac dziecko z przedszkola na rok i sprobowac jak bedzie starsze. Ja takiej mozliwosci nie mam.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 2 mar 2012, o 20:19

Bianka napisał(a):Być może strach, to normalne, jednak na terapii nikt na siłę nie będzie jej rozkładał na czynniki pierwsze, wyciągnie tyle ile będzie chciała, może na razie jakieś rozwiązania doraźne dla małej, żeby się tak nie męczyła...



Bianko, ja sie sama umiem rozlo zyc na czynniki pierwsze, nie ma rzeczy o ktorej bym nie wiedziala, i co z tego? psycholog cos uzmyslawia, unaocznia, a u mnie (i stwierdzilo to conajmniej 20 psychologow w zyciu u ktorych bylam) mam pelna swiadomosc wszystkiego, NIKT nie powiedzial mi nigdy niczego ciekawego, oprocz regulek wyklepanych doslownie na pamiec.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez mahika » 2 mar 2012, o 20:22

ok, pozytywna, skoro nie ma problemu a Ty wiesz wszystko najlepiej,
to pozostaje mi tylko Ci kibicować jak dotychczas i się nie wtrącać.
powodzenia :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 313 gości

cron