drugi początek...

Problemy związane z depresją.

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 29 lut 2012, o 23:16

tak mozna, po 6 miesiacach jego niemieszkania, ale trzeba sadownie, dlatego poszla do sadu

nie mam narazie nikogo na meldunek i nie mam sily o tym myslec..
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Laff » 1 mar 2012, o 09:25

przechodziłam przez to samo tyle, że z ojcem... jak się tylko dowiedział, że uciekłam od exa i jestem w schronisku dla bezdomnych i w ciąży to na wszelki wypadek wniósł o wymeldowanie mnie... ogromnie się mu śpieszyło, żeby zdążyć przed urodzeniem malej, żebym jej nie zameldowała tam przypadkiem... i żebym nie mogła wrócić... jak się ktoś sku@#$$$ urodził to skowronkiem nie umrze... obce osoby mnie przygarnęły pod własny dach, płacą za mnie rachunki - na rodzinę liczyć nie ma co...
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: drugi początek...

Postprzez tara » 1 mar 2012, o 09:34

Ja myślę, że nie powinnaś zaprzątać sobie głowy tym stałym zameldowaniem, bo naprawdę obecnie nie ma takiego obowiązku. Wiem to z własnego doświadczenia, bo mój syn przez kilka lat przebywał na emigracji, potem z narzeczoną osiedlił się pod Warszawą i cały czas był zameldowany u nas, w swoim domu rodzinnym. Miał równolegle meldunek tymczasowy w Warszawie w kawalerce narzeczonej. W jakimś momencie stwierdził, że nie musi być nigdzie meldowany na stałe i od nas się wymeldował. Nikt go nie wyrzucał, chciał sam (mogę go zapytać, dlaczego wtedy uznał to za lepsze rozwiązanie). Niedawno, już obecnie synowa, sprzedała kawalerkę i przenieśli się na południe Polski. Automatycznie więc nastąpiło wymeldowanie z Warszawy. Obecnie zameldowani są czasowo w domu, który wynajmują.
I tu masz kolejny prawny aspekt. W tym linku, który Ci poprzednio wysłałam, jest wyraźnie powiedziane, że jeżeli ktoś przebywa pod danym adresem powyżej trzech dni, musi być tam czasowo zameldowany. W Polsce, jak to w Polsce nikt nie sprawdza takich "dzikich" wynajmów. Nie wiem na jakiej zasadzie planujesz wynajmowanie nowego mieszkania, ale wynajmujący musi mieć świadomość, że nie meldując Cię tymczasowo łamie prawo.
Dla Ciebie może powstać problem z przynależnością do Urzędu Skarbowego, ZUS-u czy oddziału NFZ, to fakt. A do tej pory faktycznie podlegałaś tym instytucjom w rodzinnym mieście?

Co do etycznego aspektu działania Twojej mamy, to nie mam ani podstaw, ani prawa tego oceniać. Opierając się na doświadczeniach z mojego, w porównaniu, dłuższego życia, mogę mimo wszystko szukać tu iskierki nadziei. Może to jest takie wołanie o kontakt, wbrew pozorom? Jakiś czas temu pisałaś, że doszły Cię słuchy, że mama ma pretensje, że nie ma kontaktu z wnuczką. Może to coś takiego, jak ostatni telefon samobójcy do przyjaciela?
Mnie było dane przeżywać i obserwować wiele konfliktów rodzinnych. Są oczywiście takie, gdzie ludzie idą w zaparte i nie chcą się pogodzić. Ja jednak swoje, nawet bardzo bolesne konflikty, i w moim odczuciu z pozycji pokrzywdzonej, prędzej czy później łagodzę. Pewnie człowiek dochodzi do tego po latach.

..........
Wrócę jeszcze, jeśli pozwolisz, do moich doświadczeń, ale właśnie młodszy syn przyprowadził do mnie wnuka i pisanie muszę odłożyć na potem. Mati jest w wieku Twojej córeczki i ma podobny temperament :mrgreen: , więc możesz sobie wyobrazić ile pracy mnie czeka.
Miłego dnia!
Avatar użytkownika
tara
 
Posty: 30
Dołączył(a): 21 lis 2011, o 21:07

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 11:13

tera moja matka, nie ma odruchow ludzkich, jej chodzi TYLKO i wylacznie o pieniadze, o nic wiecej, nie ma w rzeczywistosci ochoty ani checi widziec wnuczki, a tylko pokazuje pozory na zewnatrz, bo karmi sie wspolczuciem! to nie jest jej pierwszy, ani ostatni wyskok, ta baba jest diable w ludzkim wcieleniu i robi to tylko i wylacznie z czystej zlosliwosci,

wiem, ze nie znasz caloksztaltu, ale po uslyszeniu calosci wlosy by Ci deba stanely, np. jak mnie jako paroletnie dziecko wywalala na mroz bez ubrania, bo juz wtedy mnie nie lubila i nie wiedziala jak sie mnie pozbyc! przez 33 lata mojego zycia, ta kobieta mi robila tylko klopoty, okradala, wyrzucala i dokladnie to samo robi z wnuczka!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Laff » 1 mar 2012, o 19:31

Pozytywna - nie trać czasu i energii na walkę z nią - to jak walka z wiatrakami, starego drzewa się nie przesadzi... wiem, rozumie, jakie to przykre (samej trudno mi uwierzyć, bo jeszcze pamiętam, jak ojciec mnie nękał nie tak dawno temu o wnuka...) ale jedyne co można zrobić, to nie tracić czasu na ludzi, którzy nie są tego warci....
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 20:25

No i tak zamierzam, mam ta babe gdzies, nawet juz o tym nie mysle, nie chcialo mi sie dzisiaj leciec wymeldowywac, pojde za pare dni i tyle, jak na spokojnie przemysle.

inny problem z przedszkolem, to co sie tam dzieje, przechodzi wszelkie pojecie, mala sie drze od rana do momentu, az jej nie odbiore, byla dzis w tak masakrycznym stanie! zaplakana, blada, zmartwiona... wrzeszczy caly czas "do mamy" siedzi w kacie caly dzien, siusia pod siebie, a w trakcie histerii zazygala cala sale. nie je, nie bawi sie. nie da nikomu do siebie podejsc! tylko "mama i do mamy". nauczycielki sa przerazone, pani dyrektor juz tez dzisiaj nie bylo do smiechu, przyszla mi tylko powiedziec, ze "charakterek to ona ma" :bezradny:

nie wiem co bedzie jak znikne na te dwa dni! paranoja jakas!!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez limonka » 1 mar 2012, o 20:32

To Ty juz jestes w swoim miescie?? Kazde dziecko jest inne .. Moj starszy Plakal, a mlodszy 2,5 latek niespelna dzis byl pierwszy raz I nie Chcial wyjsc!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: drugi początek...

Postprzez Bianka » 1 mar 2012, o 20:32

Jezu a może w tym przedszkolu jest coś nie tak :/ wymioty, siusianie to chyba nie charakterek...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 20:36

w przedszkolu nic nie jest nie tak i to jest charakterek, bo ona poprostu nie bedzie z innymi dziecmi i tyle, nie lubi dzieci i wpada w taka histerie, co u niej jest standardem.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez limonka » 1 mar 2012, o 20:48

Bianka napisał(a):Jezu a może w tym przedszkolu jest coś nie tak :/ wymioty, siusianie to chyba nie charakterek...

Niestety ale sikanie I wymioty sa efektem placzu.. Moj byl wytrenowany.. A na poczatku tez sikal w majtki
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 20:54

:lol: jeden z tego plus, coraz bardzie sie utwierdzam, ze moj ziec, bedzie idealnie pasowal, do twojej synowej :haha: :haha: zrozumieja siebie nawzajem :haha:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Bianka » 1 mar 2012, o 21:18

Nie wiem, znacie swoje dzieci najlepiej :)nie mam takich doświadczeń ale mnie wymioty i sikanie + płacz kojarzy się z silnym stresem...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 21:21

no bo ona ma silny stres, nienawidzi dzieci i nie chce tam byc i na dodatek nie jest pepkiem swiatadla niej to stres, ze nie jest jedyna!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez sikorka » 1 mar 2012, o 21:42

mialam do czynienia z podobny przypadkami - to dosc czesta reakcja u dzieci odseparowywanych od rodzicow na czas zlobka czy przedszkola. mysle, ze panie wychowawczynie nie powinny sie niczemu dziwic. zwykle to kwestia pierwszego miesiaca.
taka nauka zycia w grupie bardzo sie jej przyda :)
pozyt, badz cierpliwa :pocieszacz: co dzien wytlumacz jej ze Ty pracujesz tak jak inne mamy, ze w tym czasie bedzie miala wiele atrakcji i zabaw z innymi i ze w tym i tym czasie po nia przyjdziesz.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 1 mar 2012, o 22:41

sikorko, nie byloby w tym nic dziwnego, jesli dopiero teraz zaczynalabym prace, ale ona juz byla odseparowana, bo juz dlugo pracuje i takie rzeczy sie, az do tego stopnia nie zdarzaly i przechodzily po paru sekundach.

jej reakcja tez nie jest standardowa, bo rzadko do ktorego dziecka, nauczycielki chca wzywac karetke. dodam jeszcze, ze ja taka bylam i mi nie przeszlo nigdy, ani po miesiacu, ani po dwoch, ani w zadnym wieku. nie bylo szans mnie dostosowac i nie chodzilo tu o odseparowanie, ale o niechec do dzieci i nieumiejetnosc dostosowania sie do regul, co mam z tym problem do dzis.

ona nigdy nie lubila dzieci i nie bawila sie z nimi nawet na placu, czy gdziekolwiek, a te zachowania wrecz sie nasilaja, a nie mijaja, do tego doszlo tez to, ze nie odda zabawki, nie pozyczy...

jak byla 1,5 miesiaca w zlobie, to szaly jej przeszly, ale tylko dlatego, ze wiedziala, ze nic nie pomoze, ale wewnatrz sie nie zmienilo, byla nieszczesliwa, z nikim sie nie bawila i zadnemu dziecku nie dala do siebie podejsc.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 427 gości

cron