Witam!!!
Chcialbym opowiedziec Wam moja sytuacje.Otoz prawie 2 lata temu poznalem dziewczyne z dzieckiem.Byla bardzo zalamana bo dowiedziala sie ze jej maz ja zdradzil itp.(teraz jest w trakcie rozwodu).Zakochalismy sie w sobie oczywiscie to od razu nie wyniklo tylko po jakims czasie bycia ze soba.Wiedzialem ze ja bardzo kocham a ona mnie.Jej dziecko mnie zaakceptowalo i pokochalo a ja je traktowalem jak swoje.Roznie sie nam ukladalo tak jak to w zwiazkach bywa.klotnie byly zazwyczaj o pierdoly.Bylem przykladnym partnerem pomagalem przy dziecku,pralem sprzatalem gotowalem itp.Mieszkalismy razem z jej ojcem.Jej rodzice mnie bardzo zaakceptowali.Mijaly sobie tak dni az do niedawna kiedy to oswiadczyla ze to koniec ze nam nie wyjdzie ze juz ona w to nie wierzy.Wiem ze pojawil sie jeszcze ktos,brutalnie wkroczyl w nasz zwiazek.Powiedziala ze mam sie wyprowadzic ze to koniec.Jak jej sie pytalem czy jeszcze wrocimy do siebie,ze moze potrzebujemy odpoczac od siebie to raz mowila ze nie wie,a raz ze nie.Byla bardzo niezdecydowana.Wyjechalem wrocilem do Polski.ktoregos dnia na gg napisala mi ze nie wybacze jej tego zebym ja znienawidzil ze ona sama sobie tego nie wybaczy.Jak jej powiedzialem ze jej wybaczam to napisala ze ona nie chce,chce zebym przestal ja kochac.Jak napisalem o powrocie to napisala ze moze ale zdania nie zmieni.W jej wypowiedziach jest bardzo duzo niezdecydowania tak jakby tamta osoba nia manipulowala.Zapytalem jej dzisiaj czy moge odwiedzic dziecko napisala ze tak a pozniej ze nie chce mnie widziec.Nie wiem co mam robic czy wogole jest jakas szansa na to ze sie opamieta i zobaczy,czy poprostu to jest koniec.Co myslicie?