przez poziomka » 22 lut 2012, o 00:00
Nie wiem. Niektore swoje cechy ktore nabylam z domu nie podobaja mi sie. Mam tego swiadomosc ale ciezko mi je zmienic, bo sa juz we mnie gleboko. Mnie mama i tata wychowywali tak, by pomagac innym, zyc uczuciami, wierzyc w idealy, dostalam jako dziecko wiele czulosci, zrozumienia i zycie bylo latwe do pewnego momentu. Dzis dzieki takiemu wychowaniu jestem slaba, dbam o innych bardziej niz o siebie, placze na widok krzywdy wobec ludzi czy zwierzat. Zero twardej ..py!!! I nie potrafie zajac sie soba sama, bo chce uleczac i naprawiac nasza milosc, a moze tylko moja.. Nie wiem. Natomiast on ciągle mówi o odpowiedzialnosci za samego siebie, ze ludziom pomagac nie mozna, bo to sie przeciw tobie obraca potem, bo twardym trzeba byc. I nawet to rozumiem, dzieki takim cechom w zyciu radzi sobie dobrze. Ale co ze zwiazkiem?? Tu przeciez potrzebne sa uczucia, cieplo, zrozumienie, odpowiedzialnosc za drugiego czlowieka rozniez, nie tylko za siebie... Dwoje egoistow zwiazku nie zbuduje! Nie wiem w jaki sposob rozmawiac mam??? Co jeszcze moge zrobic? Gdzie tkwi problem?