Witam, nazywam się Joanna i niestety coś zepsuło się w moim małżeństwie. Po 20 latach udanego małżeństwa prawie ze sobą nie rozmawiamy, seks jest bardzo rzadki i w milczeniu,
Ale zacznę może od początku. 2 lata temu straciłam pracę – bardzo dobrze płatną – powodem było to że mąż z głupoty założył z kumplem konkurencyjna firmę – szef się dowiedział i pomimo iż zmusiłam męża aby wycofał się z układu pozostałam bez pracy. Siedziałam całymi dniami w domu, prałam, gotowałam i grałam w idiotyczne gry na facebooku – cóż miałam robić.
Po 6 miesiącach moja siostra zaproponowała mi pracę 500 km od domu – mąż mnie do tego namawiał, powiedział że to sytuacja przejściowa zbliżały się wakacje które i tak od lat spędzałam z dziecmi u siostry, wiec może taka rozrywka mi jest potrzebna - pojechałam nad Polskie morze do pracy. Harowałam 20 godz. na dobę – ale ja lubie pracowac i mi to nie przeszkadzało.
Mąż z dziećmi przyjeżdżał do mnie co 2 tygodnie. Niestety praca się przedłużyła i spędziłam tam 1,5 roku.
Kiedy dochodziło do rozmowy o powrocie moim do domu – nie był zdecydowany czy chce żebym wróciła – zawsze było no tak, ale w Warszawie nie masz pracy? Jak damy sobie radę.
W sierpniu podjęłam decyzje że wracam, znalazłam pracę może nie świetna ale jest, na pewno nie daje mi ogromnej satysfakcji ale takie sa teraz realia.
I tu się zaczęło – mąż mój prawie w ogóle się do mnie nie odzywa, każda próba rozmowy z nim kończy się tym „ Wiem jestem skur….., jestem winny”. Doprowadza do sytuacji konfliktowych i robi to białych rękawiczkach – tak żeby nasze dzieci tego niewidziany, dogryza w zaciszu i udaje niewiniątko.
2 tygodnie temu napisałam do niego list pomyślałam że może jak go przeczyta, przemyśli zastanowi się. Zadałam mu również 3 proste pytania. Niestety odpowiedzi brzmiała że ok. spróbuje coś zmienić – ale to były tylko słowa.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że jak raz na 2 tygodnie zachce się mu „kochać” jeśli sex 3 minutowy można tak w ogóle nazwać to ja mam być zwarta i gotowa. Proponowałam aby poszedł do seksuologa – nie ma takiej potrzeby, terapie małżeńską – wczoraj otrzymałam odpowiedz – jak chcesz to idz.
Nie mam już siły walczyć i nie wiem czy chce, niestety on nie ma się gdzie wyprowadzić i będziemy tkwili w tym związku latami. A nasze dzieci będą na to patrzyły. Nie tego chce dla nich. i dla siebie.