przez phard » 26 cze 2012, o 20:55
Bicie dzieci czy kobiet jest złe, dawanie klapsów, obrażanie, poniżanie czy jakakolwiek inna forma przemocy fizycznej czy psychicznej. Nie jest i nigdy nie była to skuteczna metoda wychowawcza a dziecko, które chodziło jak szwajcarski zegarek, nie robiło to dlatego, że miało wpojone zasady tylko ZE STRACHU! Jedna z Was pisała o ojcu, że dzięki niemu itd.... Mój partner (który ma skłonności do tzw."klapsów") też pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, gdzie dostawał klapsy i był werbalnie poniżany. Dziś również mówi o swoim ojcu, że gdyby nie on.., że dzięki niemu.., bla bla bla - jest to mechanizm wypierania czyli zaprzeczania rzeczywistości, oraz bardzo mocno wykształcony mechanizm obronny. Uważam, iż powinnaś pójść na konsultację do psychoterapeuty, porozmawiać, zorientować się, na pewno to nie zaszkodzi a może pomóc zrozumieć i przepracować pewne rzeczy z dzieciństwa, które mają na nas destrukcyjny wpływ ale my sami sobie z tego w ogóle nie zdajemy sprawy.
Co do wychowywania bezstresowego, też już to padło, nie chodzi o to żeby olewać dziecko niech się samo chowa, usługiwać mu i pozwalać na wszystko, tylko żeby swoim przykładem dać jemu przykład. Żeby rozmawiać z nim i poświęcać mu czas, liczyć się z jego zdaniem, traktować jak odrębnego człowieka a nie jak rzecz, do której mamy prawo i z którą możemy robić to co się nam podoba. Jest to bardzo ciężkie, ponieważ większość z nas dorastała właśnie w epoce "klapsów" i traktowania dzieci jako, może przesadnie tu powiem ale "zło konieczne", darmowych pomocników, głupków którzy nie mogą wyrazić swoich uczuć, bo przecież nie pozwalano nam się złościć, marudzić, fochować... Dlatego my sami też niekiedy mamy z tym problem w stosunku do swoich dzieci. Jednak trzeba coś z tym robić, pracować nad sobą, czytać i poddać się konstruktywnym przemyśleniom.
Padło też takie stwierdzenie, że co zrobić jak dziecko kłamie raz drugi dziesiąty. Jestem zdania, że jak ceni się dziecko i stawia na równi sobie, traktuje się poważnie jego problemy, pozwala się mu wyrażać swoje zdanie i odczucia, nie okłamuje się go ono też nie będzie nas kłamać. A to, że od czasu do czasu popełni jakiś błąd. Przepraszam ale każdy z nas popełnia, to dlaczego dzieci akurat nie miałyby mieć również na to prawa? Ważne jest jak ten błąd się rozwiąże, naprawi, jakie konsekwencje na przeszłość wyciągnie a nie jak mocno dam klapsa, żeby zapamiętało, że się tak nie robi.
A co do partnera jednej z dziewczyn, który miał wszystko, o nic się nie musiał martwić a teraz jest jaki jest - to jest to również dysfunkcja. Dziecko, które dostaje pieniądze zamiast zrozumienia, wsparcia przeistacza się w narcyza, Piotrusia pana, który w życiu dorosłym przysparzał będzie partnerce/partnerowi ale też samemu sobie samych kłopotów. Znam to z autopsji.
To tyle co chciałabym powiedzieć, jeśli kogoś uraziłam, chcę zapewnić, że nie było to moim zamiarem. Pozdrawiam