Spotykam się z mężczyzną od pół roku. Od trzech miesięcy jesteśmy razem. On ma 32 lata, ja 29. Na ogół jest normalnie i w porządku. Martwi mnie jedna sprawa.
Nie uprawiamy seksu, ja chcę, natomiast on zawsze robi różne uniki - a to nie dzisiaj, a to zmęczony, a to kiedy indziej. Ale nie w tym rzecz. On często komentuje inne kobiety w moim towarzystwie. Nie są to komentarze na poziomie. Zwracałam mu uwagę na to wcześniej, żeby takie komentarze zachował dla siebie, albo dla kolegów, bo mnie to zwyczajnie razi. Ale chyba ciężko mu to zrozumieć. Wcześniej opowiadał mi,że chętnie poszedłby do łóżka ze swoją szesnastoletnią kuzynką, albo co lepsze z moją uczennicą, której zdjęcia oglądał sobie na facebooku. Wczoraj natomiast miała miejsce taka sytuacja: leżymy sobie na łóżku, przytulamy się, a on nagle wyskakuje z takim tekstem:
"Ta Twoja koleżanka X ma na czole wypisane: Bzyknij mnie! I wiesz co? Bzyknąłbym ją." (dodam, że jej nie zna, widział tylko ją na zdjęciach)
Rozłożył mnie ten tekst i zrobiło mi się przykro. I rozpętała się burza. Zaczął odwracać kota ogonem, zmieniać treść i sens wypowiedzi. A ja wyszłam na tą złą, co się czepia a moje wypowiedzi cyt. "nie służą tej znajomości". Czy rzeczywiście się czepiam i przesadzam??