Dzis kolejna rozmowa zakończona porażką. Wszystkie rozmowy wygladają tak, że minuta po minucie rozmowa staje się coraz bardziej nerwowa w jego głosie, a co za tym idzie i po chwili i w moim. Wszelkie moje wyjaśnienia nie mają znaczenia, bo cokolwiek działo się kiedyś to się nie odstanie i na zawsze wg niego pozostanie w głowie. Nie można o zlych sprawach zapominać i naprawiać się ich nie da, bo skoro się wydarzyly, to wynikaly nie z określonych okolicznosci, ale z mojego charakteru (wszystko co zle). Wg niego moja rodzina to tragedia i wszyscy go nienawidzą, bo ja się do tego przyczyniłam, obsmarowując go za jego plecami. Nie chce słuchać, że to nieprawda i jest przkonany o swoich racjach
Żadne slowo PRZEPRASZAM z moich ust nie ma znaczenia, bo pewne slowa padly, ktore go kiedys bardzo zabolaly i tego sie juz nie da cofnac.. Nie ma znaczenia, że człowiek w kłótni potrafi wykrzyczeć slowa, których normalnie nie powie i wcale tak nie myśli, bo wedlug niego skoro tak to tlumacze to można też i zabic, bo przeciez było się zdenerwowanym. Sytuacja jest jakby nie do rozwiazania. Do tego pieniądze. Ja ich nie mam a on wola o kolejne euro, bo i on nie ma nic na koncie i jest to moja wina bo przeciez nie płace tyle ile powinnam
Ahhhhh... Znowu zryczalam sie jak głupia i cały dzień chodzilam z bólem głowy. Slowo 'przepraszam' dla niego nie istnieje. Wedle jego opinii złe sprawy z przeszlości zawsze beda rzutować na przyszłość nawet jesli juz teraz wszystko miałoby być dobrze. Bo zapomnieć się po prostu nie da. A ja uważam, że jeśli człowiekowi zależy to potrafi nie wypominac spraw sprzed 3-4 lat, bo po prostu wybacza. Miłośc wiele potrafi wybaczyć, jesli ma to zmierzać w kierunku naprawiania związku z osoba, na której nam zalezy. Mnie też wiele spraw bardzo boli, ale nawet o tym nie rozmawiam, a juz na pewno nie wypominam bo po co?? to juz niczego nie zmieni, ale mozna iść dalej, na przód, LEPIEJ... Naprawde mi źle. Podejme jeszcze kilka rozmow, ale przeciez nie może być tak, że za wszystko co złe odpowiadam ja
Nie poddam się tak łatwo, bo za bardzo mi na tym zależy, ale musze się przkonać, że jemu NIE ZALEZY