sprawy finansowe

Problemy z partnerami.

Re: sprawy finansowe

Postprzez sikorka » 14 lut 2012, o 20:47

poziomka napisał(a):On odpowiada zawsze, ze to jest moj problem, ze on mi niczego robic nie kaze w domu i sama sobie narzucam to wszystko a zycie to jest odpowiedzialnosc za siebie samego.

a odpowiedz sobie samej - kaze Ci? wiec moze warto sie zastanowic czy chcesz prac skarpetki komus kto nie umie powiedziec 'dziekuje' :bezradny:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: sprawy finansowe

Postprzez poziomka » 14 lut 2012, o 21:05

W sumie to nie wiem, co by bylo gdyby bylo dziecko. Moze uda mi sie porozmawiac z nim na ten temat.. Męczę się strasznie. Codzienie myślę, by odejść, ale nie potrafie.. Zyć tak nie chcę i wykańczam sie powoli, dzien po dniu...
Prawda faktycznie jest taka, że jak sie wspolnie mieszka i planuje razem przyszlosc to niejako wszystko co mamy i tak bedzie naszym wspolnym majatkiem. Czy to takie straszne ze ja mam mniej??? Trudny temat. Nie wiem jak do tego podejśc, bo on zawsze mowi, że tego nie akceptuje.. Czy myślicie że wynika to z tego, w jaki sposób był wychowany i że matka byla jedynym żywicielem rodziny, więc teraz odemnie oczekuje pracy, pracy i pracy a nie zajmowania sie domem, bo to według niego nie jest praca.. ???
poziomka
 
Posty: 16
Dołączył(a): 14 lut 2012, o 17:01

Re: sprawy finansowe

Postprzez smerfetka0 » 14 lut 2012, o 21:29

z czego to wynika to chyba malo wazne, nie ma wytlumaczenia na to przez ktore moglabys z nim tak zyc do konca zycia i zawsze sobie go usprawiedliwiac.

po prostu on taki jest. i te pomysly ktore ci podrzucilysmy to jedyny sposob ktory moze wywolac u niego jakies szersze myslenie i zmiany w jego zachowaniu ale jakos mi sie nie wydaje zeby do konca sie udalo. jednak na twoim miejscu pewnie bym sprobowala zeby pozniej nie zalowac ze moze by cos z tego bylo...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: sprawy finansowe

Postprzez poziomka » 14 lut 2012, o 21:32

dzieki smerfetko :?
poziomka
 
Posty: 16
Dołączył(a): 14 lut 2012, o 17:01

Re: sprawy finansowe

Postprzez limonka » 14 lut 2012, o 23:06

Co za szczeniak I egoista z niego... Wszystko chce po rowno tylko Jakos w podzialu obowiazku po rowno nie krzyczy... Niedojrzaly emocjonalnie to on jest. Przestan sprzatac I prac jak zgnije we wlasnym brudzie to moZe wyjrzy Pisa czubek wlasnego nosa.... Nie Daj sie wykorzystywac... Dziecko jak na obecny moment to bylby dopiro koszmar dla CIEbie :(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: sprawy finansowe

Postprzez smerfetka0 » 14 lut 2012, o 23:11

no oczywiscie ze koszmar tylko ja z samej ciekawosci bym sie go zapytala jak to sobie wyobraza :D

brat mojego chlopaka powiedzial ze jak by mieli dziecko (nieplanowane czy planowane) to by odkladali po taka sama kwote na to dziecko i na jego utrzymanie i to by byly wspolne jedynie na dziecko, a reszta tak samo kazdy dla siebie tak jak i teraz i po polowie wszystko. :lol:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: sprawy finansowe

Postprzez mahika » 14 lut 2012, o 23:16

ale wyrachowanie :shock:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: sprawy finansowe

Postprzez ambrela » 15 lut 2012, o 11:33

Ja nie mogę... Ja mieszkam ze swoim na studenckiej chacie i tutaj się wszystko dzieli na pół- rachunki za jedzenie itd tez dzielimy na pół, ale to raczej z praktycznej przyczyny- oboje niewiele mamy i żadne z nas nie zarabia, utrzymują nas nadal rodzice. Ale też obowiązki są wspólne i tak też to sobie wyobrażam w przyszłości.

Przepraszam, może nie powinnam tak mówić, ale totalnie nie pozwoliłabym sobie i nie wytrzymałabym z kimś, kto mnie nazywa wyzyskiwaczką. To kim Ty jesteś dla niego? Ukochaną, czy robolem? Robolem na pewno nie, bo robolowi, to się przynajmniej płaci za jego pracę, a was nie łączy stosunek pracy. I serio- dziewczyny baaaardzo dobrze Ci radzą, przestań jemu prać, bo przecież on twierdzi, że to Tobie jest potrzebne. Tobie jest potrzebne jego pranie. Aż mi się śmiać chce, jak to sobie w głowie powtarzam. Jak mój rozwalał po pokoju wczorajsze skarpetki i twierdził, że nie będzie ich sprzątał, bo jemu to nie przeszkadza, to ja zrobiłam to samo- rozwaliłam po całym pokoju swoje :twisted: Uparciuch dwa dni tak wytrzymał- wszystko się walało po pokoju <ja też jakoś wytrzymałam, dobrze, że nie mieliśmy gości :P> ale w końcu stwierdził, że mam rację. Uśmialiśmy się przy tym po pachy co prawda, u Ciebie pewnie nie będzie tak zabawnie, ale to jest doskonała metoda.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: sprawy finansowe

Postprzez mahika » 15 lut 2012, o 15:35

a ja mu wszystko do jego szuflady z tzw "papierami" wkładałam :| cokolwiek było narozwalane, skarpetki też....
Ale i tak ja robię większy bałagan, w stylu artystycznym :) ale też więcej sprzątam.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: sprawy finansowe

Postprzez poziomka » 15 lut 2012, o 15:57

Tak naprawdę chodzi o te durne pieniądze. Gdybym miała to dla mnie nie byłoby problemu by żyć po połowie. Ale wyszło tak, że mam akurat troszke mniej i nie stac mnie by placić wszystko pół na pół. Płacę więc minimalnie mniej, ale naprawde perfekcyjnie zajmuję sie domem. Kiedy on wraca z pracy ma nap na stole gotowe jedzenie pod nos. kiedy zje to zabieram spod jego nosa naczynia i myję itd. On idzie do pokoju i lezy sobie. lub ćwiczy swoje granie bo jego hobby to muzyka, a ja dalej robie, czyli np pranie, posprzatanie po kotkach, nakarmienie ich itp. Jestem w tym domu bo chce byc z nim. Ale się zastanawiam czy to ma sens?? Bo jesli on bedzie mnie akceptował tylko jesli bede placila po polowie, to to nie ma sensu. Przeciez nie o to chodzi. Zreszta i tak pewnie znalazlby inny problem. dla niego zawsze cos jest nie tak :( Wiec płace tyle na ile mnie stac, a slysze i tak co kilka dni ze to to mu wisze kase i za tamto i ze wkurza go to ze on musi wykladac za wszystko i czekac az mu laskawie zaplace... czuje sie potwornie. Mysle ze jestem dla niego tylko współlokatorką, z którą dzieli koszty domu, a nie kobietą. Inne sprawy też leżą w gruzach... Właściwie to wszystko leży, a ja się zastanawiam dlaczego ciągle przy nim tkwie i czego się boję????
poziomka
 
Posty: 16
Dołączył(a): 14 lut 2012, o 17:01

Re: sprawy finansowe

Postprzez mahika » 15 lut 2012, o 16:06

poziomka napisał(a):Właściwie to wszystko leży, a ja się zastanawiam dlaczego ciągle przy nim tkwie i czego się boję????

Boisz sie tego co on Ci wmówił.
Że bez niego, jego rzeczy, mieszkania i jego pieniedzy sobie nie poradzisz.
Ale w sumie stac Cię na bycie jego lokatorką, to chyba byłoby Cię stac na to żeby sie sama utrzymac.
No i nie byłabyś na usługach.

A boli Cię to że zawiodłaś się na kimś z kim chciałas tworzyc rodzine.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: sprawy finansowe

Postprzez sikorka » 15 lut 2012, o 16:07

poziomka napisał(a): a ja się zastanawiam dlaczego ciągle przy nim tkwie i czego się boję????

moze tego ze sama sie nie utrzymasz - co dwa portfele to nie jeden.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: sprawy finansowe

Postprzez poziomka » 15 lut 2012, o 17:01

Poradze sobie. W Polsce też mam dokąd wracać. Chodzi najbardziej o ból rozczarowania. Widzialam w nim mężczyznę, z którym chciałam tworzyć dom, rodzine, a słyszałam tylko przez te lata pretensje o mojej dominacji, chęci rządzenia itp itp. co wynikało z tego, że zajmowałam sie domem. On uważa, że ja wszystko chcę mieć pod kontrolą. Wiem, ze nie jestem doskonała, ale mam w sobie chęć naprawy cokolwiek komukolwiek przeszkadza i co jest moją wadą, ale rozmowa z nim, to albo: NI E MAMY O CZYM ROZMAWIAC, BO TY SIE NIE ZMIENISZ albo STRUMIEN OSKARZEN W MOJA STRONE, ZE TO JA JESTEM WSZYSTKIEU WINNA :( CZYLI DROGA DONIKĄD ! To bardzo boli bo kochałam bardzo, jak nigdy dotąd.. Szczere i powazne plany padły w gruzach ! I po 5 latach mojego zaangażowania słysze tylko , że to ja wszystko spiepszyłam. Jest mi tak bardzo przykro, ze zostałam kopnięta jak śmieć z ulicy.. Patrze wstecz i nie widze ani jednego momentu, w którym chęc rozwiązania problemu wypłynęlaby z jego strony. To ja sie napraszałam, prosilam o rozmowę, pukałam do drzwi kiedy sie zamykał w pokoju. To ja przepraszałam, a z jego strony tylko pretensje i oskarżenia....... To naprawdę boli. Dlaczego zakochalam sie w kims takim??? Może to po prostu silne pragnienie bycia kochaną, nie ważne kto kocha....??? Ale czy kiedykolwiek kochał?? Nie wiem........
poziomka
 
Posty: 16
Dołączył(a): 14 lut 2012, o 17:01

Re: sprawy finansowe

Postprzez mahika » 15 lut 2012, o 17:07

Czyli żyłaś złudzeniami...
Czy to już czas na postanowienia życiowe?
Czy jeszcze potrzebujesz sie trochę porozczarowywac?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: sprawy finansowe

Postprzez sikorka » 15 lut 2012, o 17:08

poziomka napisał(a):Poradze sobie. W Polsce też mam dokąd wracać.

:ok: wiec nie ma na co czekac. ten zwiazek nie ma ciekawej i satydfakcjonujacej przyszlosci - sama to widzisz.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 310 gości

cron