Ja nie mogę... Ja mieszkam ze swoim na studenckiej chacie i tutaj się wszystko dzieli na pół- rachunki za jedzenie itd tez dzielimy na pół, ale to raczej z praktycznej przyczyny- oboje niewiele mamy i żadne z nas nie zarabia, utrzymują nas nadal rodzice. Ale też obowiązki są wspólne i tak też to sobie wyobrażam w przyszłości.
Przepraszam, może nie powinnam tak mówić, ale totalnie nie pozwoliłabym sobie i nie wytrzymałabym z kimś, kto mnie nazywa wyzyskiwaczką. To kim Ty jesteś dla niego? Ukochaną, czy robolem? Robolem na pewno nie, bo robolowi, to się przynajmniej płaci za jego pracę, a was nie łączy stosunek pracy. I serio- dziewczyny baaaardzo dobrze Ci radzą, przestań jemu prać, bo przecież on twierdzi, że to Tobie jest potrzebne. Tobie jest potrzebne jego pranie. Aż mi się śmiać chce, jak to sobie w głowie powtarzam. Jak mój rozwalał po pokoju wczorajsze skarpetki i twierdził, że nie będzie ich sprzątał, bo jemu to nie przeszkadza, to ja zrobiłam to samo- rozwaliłam po całym pokoju swoje
Uparciuch dwa dni tak wytrzymał- wszystko się walało po pokoju <ja też jakoś wytrzymałam, dobrze, że nie mieliśmy gości
> ale w końcu stwierdził, że mam rację. Uśmialiśmy się przy tym po pachy co prawda, u Ciebie pewnie nie będzie tak zabawnie, ale to jest doskonała metoda.