drugi początek...

Problemy związane z depresją.

Re: drugi początek...

Postprzez blanka77 » 12 lut 2012, o 18:17

pozytywnieinna napisał(a):obecnie łowi ryby z podlogi swoim paskiem do spodni ... ryby trzeba sobie wyobrazic dla wyjasnienia ... :)


Dobrze, że świnki nie traktuje jako przynęty :haha:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 18:51

:lol: :lol: :lol: :lol: tego nie wymyslila ... na szczescie, ale raczej nie dalaby pozres prosiaka na sniadanie, bo sie o nia tak troszczy, ze szok :haha: pierwsza widzi ze "sinka" nie ma sianka ... :haha:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez blanka77 » 12 lut 2012, o 18:54

A kto sprząta po śwince? :mrgreen:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 18:58

no niestety, mamy sprzataja dzieci z prosiakiem balagania :haha:

i obiecuje solennie kupic specjalny zwirek, bo trociny snia mi sie po nocach i sa doslownie wszedzie... wlasnie sie dowiedzialam, ze "dzwoni telehuj ..." :haha:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez blanka77 » 12 lut 2012, o 19:02

pozytywnieinna napisał(a):no niestety, mamy sprzataja dzieci z prosiakiem balagania :haha:

i obiecuje solennie kupic specjalny zwirek, bo trociny snia mi sie po nocach i sa doslownie wszedzie... wlasnie sie dowiedzialam, ze "dzwoni telehuj ..." :haha:



Wiem coś na ten temat, bo sama miałam kiedyś świnki...

Natomiast na temat telehuja nic nie wiem :haha:

W sumie to dobra nazwa, gdy dzwoni ktoś niepożądany mówić, że dzwoni telehuj :mrgreen: :twisted:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 19:35

znowu szal, dzis pierwszy w takim wydaniu, rzuca sie po ziemi, bo dalam jej raz Barneya, ale ona razu nie uznaje i juz, rzuca sie jak oszalala po ziemi, wyrwala mi przed chwila klawiature, nie wiem, co mam robic, jedyne co moge zrobic, to nigdy wiecej jej nie wlaczyc tej bajki
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez blanka77 » 12 lut 2012, o 19:37

Powiem szczerze, że nie wiem co Ci doradzić.

Może poszukałabyś w archiwach Super niani, bo były podobne sytuacje gdy dziecko reagowało agresją na różne rzeczy. Było dokładnie tak jak opisujesz :(
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 19:58

ona poprostu chce i juz i nie dopuszcza innej wersji, poszla sie uzalac nad soba do drugiego pokoju i cwana myslalam, ze nie slysze, ze wlacza tam telewizor, po 3 prosbach wyjelam wtyczke, o malo nie sciagnela TV z szafki, rzuca sie po ziemi, wpadla w taki szal, ze jeszcze w takim jej nie widzialam, dalej sie drze jak oszalala
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 20:25

juz po kilku dniach konsekwentnych kar i powtarzania, tylko 2 razy, potem działania, np. wylaczenie tel, czy zabranie zabawki nad, ktora sie pastwila. bylo lepiej, ociagala sie, czasem wrzasnela dzisiaj, ale zaraz przechodzilo i wykonywala czynnosc, a z tym dinozaurem jest przeklenstwo! uwielbia go i moglaby go od rana do wieczora ogladac i nie ma szans na koniec. nie mam wyjscia, KONIEC dinozaura, przynajmniej na jakis czas, :bezradny:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Justa » 12 lut 2012, o 22:20

sikorka napisał(a):justa, ksiazeczka z pieczatka jest tak samo wazna jak rmua, wiec logiczne ze Ci ją toleruja w pzychodniach
Hahahaaa dobre. :) To rzeczywiście do tego służy ta legitymacja? :mrgreen: :haha:
sikorko, przecie ja wiem o tym, w końcu po to mi ją wydano - chodzi o to, że teraz odchodzi się od książeczek na rzecz rmua i w jednym z punktów mi powiedziano, że teraz powinnam pobierać rmua i pokazywać zamiast legitymacji. Jednak pomimo sugestii nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem, by ktokolwiek książeczki nie uznał. 8)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: drugi początek...

Postprzez Justa » 12 lut 2012, o 22:43

pozytywna, tak mi przyszło do głowy, że Twoja córa trochę zdezorientowana może być - raz może oglądać Barneya do oporu (nie pamiętam, jak poprzednio pisałaś, ale przez godzinę, czy coś?), a innym razem zaraz po kilku minutach ma wyłączać, no ja też bym się buntowała. 8)
Poza tym znaczenie ma także (i to duże), w JAKI SPOSÓB z nią uzgadniasz wyłączenie tej bajki - czy ona ma czas oswoić się z myślą i nastawić ile czasu/odcinków będzie mogła obejrzeć, czy przychodzisz nagle i mówisz 'wyłączamy'.
Ja pamiętam, że od zawsze starałam się umówić z moim synem na to, co będzie po czym. I do tej pory, jak włączamy jakąś bajkę, to robimy od razu umowę, że obejrzy np. 'Kucharza dużego i małego' oraz 'Potrafię gotować' i wtedy wyłączamy. Upewniam się, czy zrozumiał i czy zgadza się na taką umowę. A później egzekwuję. Czasem robi nietęgie miny, próbuje coś jeszcze wydębić, naciągnąć, zaczarować, domagać się, ale ja zawsze jestem konsekwentna i on coraz lepiej rozumie, że nic takimi sposobami nie ugra.
Nie wiem, jak to jest u Ciebie/u Was, ale tak mi przyszło do głowy, że wiele może być przyczyn zachowania Twojej córeczki - i to być może jeszcze bardziej subtelnych, niż nam się wydaje...
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 23:14

tlumaczylam jej dlugo, ze bedzie tylko jeden odcinek, przytakiwala, ale chyba nie kodowala ... myslala, ze sie uda. i wiedziala, ze po tym jednym odcinku, juz nie wygra, z wczesniejszych sytuacji, ze bylam nieugieta i dlatego, szal zaczela, jak tylko pojawily sie napisy, nim zdarzylam dojsc do monitora,
jest cwana, bo kiedys zmywalam i nie uslyszalam, ze sie skonczyl, a ona umie go wlaczyc od poczatku i gral dalej, az sie zorientowalam, ze jest cos za dlugo, a ona do mnie, z usmiechem, ze "siama, dzidzisz, siama", wylaczylam, tez szal byl.

szlag mnie prawie trafil, choc byly momenty, ze o malo nie buchnelam smiechem, jak kazalam jej pojsc do pokoju obok i sie uspokoic, a ona sie uspokoila,i stwierdzila, ze zrobi mame w konia i wlaczyla sobie bajki w TV, wiec kazalam jej wylaczyc, tupiac wylaczyla, wyszlam znow wlaczyla i tak 2 razy, po drugim ostrzeglam ja, ze wyjme kabel z gniazdka i ze wie, ze to zrobie, nie podzialalo, wyjelam i wtedy wpadla dopiero w szal, nie udalo sie zrobic mamy w konia, wlazla pod meble i kopala, wrzeszczala, chciala wlozyc, musialam ja wyciagnac za spodnie

i wiesz co Justa najlepiej szkoli sie mama, kazda taka akcja, coraz mniej wyprowadza mnie z rownowagi, dzis wrecz wogole :lol: patrzylam jak sie miota i spokojnie powtarzalam (nie moglam wyjsc, bo zrobilaby sobie krzywde) ze czekam, az jej przejdzie, po takiej akcji zawsze jej tlumacze, co zle zrobila, ale tez trafia o sciane, bo akurat postanawia skakac po materacu, wtedy ja sadzam i mowie, ze mama cos do Ciebie mowi,
miala tez kare w postaci prysznicu, czyli zamiast wody do wanny, szybko umylam ja pod prysznicem i tu juz chlipala z podkowa, "mama, kapac, mama"

fakt, ze po takiej akcji uspakaja sie do 30 minut, a nie po kilku godzinach i wie, ze nie bede z nia gadac, dopoki sie nie uspokoi.

odnośnie ilosci barneyow, to raz sie zdrzylo, ze bylo duzo, a potem juz zawsze bylo po jednym i zawsze konczy sie taka scena, barney jest silniejszy od wszystkiego.

ona wie, ze tam sa inne barneye, wiec wszelkie oszustwa typu skonczyl sie nie moga byc. Fakt, ze szkoda mi, zeby tego nie ogladala, bo czesto ogladamy razem i duzo sie z tego uczy. To jest na kanalach Tv cyfrowej, ale mi ukradli dekoder, tam bylby jeden barney i koniec.

ona nie czesto oglada bajki, sama z siebie, czesto podchodzi i po jednej bajce wylancza, ale wlasnie z barneyem nie ma konca, moglaby tak siedzie caly dzien, szczeka w dol i nawet nie wiem, czy oddycha, tak zapatrzona.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Justa » 12 lut 2012, o 23:27

pozytywna, ja nie mam pojęcia, co gra w duszy Twojej córeczki i kompletnie nie aspiruję do diagnozowania jej tutaj, napisałam tylko po prostu przemyślenia i swoje doświadczenia. Być może to, co piszemy tutaj, podsunie coś Ci czasem na myśl, no bo wiadomo, że na fachową diagnozę i metody postępowania z córeczką to nie ma co liczyć...
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: drugi początek...

Postprzez pozytywnieinna » 12 lut 2012, o 23:44

Justa, ja na te rady licze :) pozatym widze tez, ze stosowanie waszych rad czesto pomaga, ale potrzeba na to czasu, narazie jestem w domu, ale co bedzie dalej nie wiem :bezradny:

tak bylo np. z rozwalaniem rzeczy, wysypywala i poszla, teraz kaze jej zebrac, odlozyc na miejsce cos, nim wezmie nastepne i powoli skutkuje, tu nie ma szalow, bo wie, ze nie ustapie, poklada sie po podlodze, mowi "mama pozbiera", a ja pytam kto rozrzucil? i zbiera dalej, bez awantury


to samo bylo kiedys na ulicy, ze wscieklosci wyrzucila i podeptala rekawiczki, kazalam jej podniesc, powiedziala nie, no to ja mowie, ze w takim razie idziemy, a rekawiczki zostaja, wtedy podbiegla jakas kobieta, ktora stala obok i widziala cala sytuacje, podniosla rekawiczki, otrzepala i jej podala, na co mala na mnie popatrzyla z bezczelnym usmiechem. wscieklam sie na babe, bo owe rekawiczki za pare minut znow z jakiegos powodu wyladowaly na ulicy.

dodatkowo niania, ktora mowi, ze ona do niej szeptem mowi, bo sie boi jej szalow i kilkakrotnie bylam swiadkiem tego, jak ja mowilam, ze nie wolno, mala wrzask i wtedy niania sie trzesla i jej dawala, co mala chciala.

z bajkami tez mialam dyskusje z niania, ktora kiedys mi powiedziala, ze one siedza u sasiadki, bo ona ma kablowke, a ja sie pytam po co kablowka, a ona do mnie, ze tam wiecej bajek jest, bo ona ma tylko podstawowe kanaly i nie ma duzo bajek. ale stad malej np. bierze sie, ze ona film bedzie ogladac...

mala potrzebuje stanowczej pracy i mysle, ze konsekwentne dzialanie ja doprowadzi do jakiegos "pionu"
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: drugi początek...

Postprzez Justa » 12 lut 2012, o 23:55

Fajnie, że piszesz. :)

No zatem widzisz, że konsekwentne działania przy małej odnoszą skutek. Rzeczywiście ja też tak robiłam/robię, że ZANIM synek mógł robić/brać nowe rzeczy, to musiał uporządkować te, które rozwalił, rozłożył itp. Prozaiczne, no nie? Ale nie pilnowanie tegoż grozi serią dramatów... :evil: :roll:

Ja myślę, że w przypadku powtarzających się szałów córci, które opisywałaś (np. przy wyłączaniu bajek, jej samowolnym włączaniu tv i walką z Tobą o włączenie) musisz nieświadomie robić coś, co WZMACNIA jej zachowanie (tzn. że nie wygasza, eliminuje, tylko czyni takie szały opłacalnymi dla niej w jakimś sensie - jeśli mnie rozumiesz). Nie wiem, co to jest. Jednak mam wrażenie, że znalezienie odpowiedzi na to pytanie będzie kluczem do rozwiązywania takich sytuacji.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości