nie Sikorko, nie bardzo. jedna koleżanka może ew. przyjedzie z Częstochowy. rodziny nie mam poza mamą, która jest 500 km stąd i wolę jej nie angażować tzn. obecnie pracuję nad 'oderwaniem jej od pępowiny' - absurdalnie brzmi, ale całe życie jej matkuję - już dłużej nie mogę.
powiedziałam dzisiaj ojcu dziecka, że nie będę więcej 'pośredniczyć' w jego kontaktach ze swoim dzieckiem. wobec tego jeśli jest zainteresowany swoim dzieckiem to niech to robi we własnym zakresie jako że ma równe możliwości jak ja w tej dziedzinie a ja nie będę więcej nieść jego odpowiedzialności... ojej! negacja, obwinianie, użalanie się nad sobą, manipulacja i tworzenie nowych 'faktów' : "ogólnie chyba lepiej gdyby mnie nie było wcale prawda? Tak o tym myślałem. Jest tak jak mi powiedziałaś kiedyś. Niepotrzebnie się urodziłem" (och jej, czegóż ja to nie mówiłam
) i na koniec (zanim go grzecznie pozdrowiłam i zablokowałam): "Wcale nie ma równych szans. Wycofujesz się też pewnie z tego co się zobowiązałaś jak sądzę." (cokolwiek miał na myśli
)
bozzzz. daj siłę, aby uwolnić się od tego wampira emocjonalnego
a pępek boli nadal :p brzuch jest twardy jak skała - prawie nie mogę się zgiąć do przodu. zastanawiam się, czy nie wziąć nospy... zadzwonię rano do gina i spytam. mała się wierci, ciągle mnie coś kuje ojej - pierwszy raz od 9ciu miesięcy marudzę na ciążę