przez lili » 15 lut 2012, o 22:52
Ewka,
mam sposób Ja palę, czasem więcej, czasem mniej, czasem mam okresy, że nie palę przez tydzień dwa, więc taki ze mnie średnio nałogowiec. Ale ale jestem z rodziny nałogowców.
Moja ukochana Babcia po 50 latach palenia radomskich i klubowych (tak tak, były kiedyś takie) rzuciła z dnia na dzień, leżąc z zawałem w szpitalu, jak lekarz się jej zapytał, czy chce jeszcze popatrzeć, jak wnuki rosną. Oczywiście nie życzę Ci ciężkich chorób, ale to moim zdaniem najlepsza motywacja- palenie zabierze Ci czas, który możesz spędzić z tymi, których kochasz. Bo oprócz tego, że jest niewątpliwie przyjemne (ach ten dymek filtrujący nos po przebudzeniu... ) niestety skraca życie.
Drugim egzemplarzem jest mój Tato, syn rzeczonej Babci. Pali od 17 roku życia i pierwszy raz rzucił po zawale, potem stopniowo wracał do palenia, najpierw jeden raz na tydzień, potem jeden raz na dwa dni a w ostatnie wakacje to już się tak rozpasał, że nawet bez żeny pozował do zdjęć z fajką i już jej nie chował za plecami (swego czasu po zawale palił ukradkiem chowając się za garażem albo wychodził z suką na siku 10 razy dziennie). Drugi raz rzucił ostatnio, wziął jakieś tablety z warinikliną czy coś, jakieś na maksa psychotropy po których miał dół&depresję, ale chyba zadziałały. Mam wrażenie, że teraz już w ogóle nie wróci. Po tym raku znienacka (naprawdę nie życzę Ci chorób ) jest jakiś bardziej nawrócony i powiedział, że papierosa do ust nie weźmie, skoro udało mu się uciec śmierci (a jej groźba zamajaczyła nam przed oczami między innymi z powodu palenia...) Tata uznał, że chce jeszcze pojechać do Ameryki zanim zejdzie, no i że może jednak uda mu się doczekać mojego ślubu (ech to wsparcie )
Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki
lili