..i zobaczyłem moje dzieciństwo, a raczej jego brak. przypomniała mi sie wizyta u kuzynki, ma sześcioletnią córkę. dziewczynka biegała po domu, śmiała się, płakała wszystko tak po prostu, bo takie emocje akurat czuła. była bardzo spontaniczna w swoich zabawach, wyrzucała z siebie wszystkie emocje - pozytywne i negatywne.
i patrząc w lustro miałem przed oczami scenę kiedy ja miałem sześć lat. to było zaraz po przeprowadzce moich rodziców. dzieci z nowej dzielnicy bawiły się w pobliżu, a ja stałem i patrzyłem jak oni się bawią, budują drogi dla swoich samochodów, garaże ten który miał ciężarówkę woził piach na "budowy", inny był policjantem itd. a ja stałem i patrzyłem chociaż chciałem tam podejść i moje emocje tego chciały to po prostu stałem i tłumiłem to w sobie. chyba nawet myślałem wtedy że to nie dla mnie, ale kiedyś też będe miał sie z kim bawić... do dziś nie mam