dlaczego kobiety sie wstydza, ze sa bite....

[Sinusoida]

Bo jak inaczej Ci "niektórzy" poradziliby sobie z tym (psychicznie), że tak naprawdę zostali skrzywdzeni? Jest taka teoria, Alice Miller o tym pisze, że bywa iż bite osoby uważają że wyszło im to na dobre, by zachować dobre mniemanie o rodzicach. Takie osoby są skłonne myśleć, że to z nimi było coś nie tak, że byli złymi dziećmi, zasługiwali na lanie itd. niż że rodzice byli dysfunkcyjni... Dzieci już tak mają, że są skłonne brać winę na siebie, za wszystko. Szczególnie we wczesnym dzieciństwie, kiedy rodzic jawi im się jako ideał. Do tego w wieku dorosłym dochodzi jeszcze odcięcie się od emocji tego skrzywdzonego, bitego małego dziecka. A od takiego "nieczucia", nie pamiętania i nie myślenia już blisko do tego, by samemu bić własne dziecko. I historia się powtarza...

[Bianka]

Mam taką osobę w rodzinie Sin Twierdzi, że gdyby nie ojciec to źle by skończył bo poznał złych ludzi itp a ojciec biciem go przed głupotami uchronił:( Moim zdaniem odwrotnie dlatego wpadł w złe towarzystwo :/ i pewnych głupot narobił...Teraz ustatkowany z żoną i dzieckiem, przyznaje, że bije czasem dziecko bo inaczej nie zrozumie, próbowałam rozmawiać, tłumaczyć i nic nie dociera

[Sinusoida]

Jeśli jest to osoba czytająca książki, możesz spróbować podsunąć mu jakąś pozycję Alice Miller...

[Bianka]

niestety nie czyta :/ a i ja mam kontakt bardzo sporadyczny, mi też kiedyś zrobił krzywdę

[Sansevieria]

To go następnym razem poinformuj że bicie dzieci jest w Polsce czynem karalnym. Bez względu na jego prywatne przekonania na ten temat.

[szyszka]

Ja uważam, że rodzic nie ma prawa bić dziecka, dawać mu klapsów, to moim zdaniem nie jest normalne...obawiam się jednak, że policja taki telefon zwyczajnie by olała...

A Wy byłyście bite przez rodziców? Nie malutki klaps tylko porządne danie w dupę...

No ja byłam. Od mamy nigdy nie dostałam, ale od Ojca owszem. Moja mama też czasem dostała jak próbowała mnie bronić, żeby mi się nic nie stało. Bo tata lał gdzie popadnie. Ale jako dorosła kobieta, mężatka nie mam żadnego żalu do Ojca. Kocham go bardzo i szanuję. Oczywiście nie chciałabym, żeby mój mąż bił mnie albo moje dziecko którego jeszcze nie mam, ale bezstresowe wychowanie dzieci wydaje mi się śmieszne.

Jak byłam mała miałam z kim o tym porozmawiać. Z rówieśniczką która była wychowywana tą samą metodą...
spóźnij się do domu to dostaniesz lanie, nie zrobiłaś zadania i dostałaś pałę (a kłamałaś, że nic nie masz) to lanie, zrobiłaś coś złego albo pyskowałaś - lanie. Kiedyś uważałam, że mam Ojca tyrana. Teraz mogę sobie porównać jaki jest mój mąż, a jaka jestem Ja. Mój mąż nie miał Ojca, a matka nigdy nie przejmowała się jego wychowanie, najpierw wychowywała go babcia, a potem sam się wychowywał bo zawsze kariera, faceci itd. Wychowywała go bezstresowo. Kasa była to wszystko miał co chciał, gosposia w domu to nie sprzątał. A ja za bałagan w pokoju też mogłam dostać lanie... A teraz???? Sorry, ale doprosić się o cokolwiek tego faceta to jest koszmar... Ja walczę i będę walczyć z jego wychowaniem, chociaż głównym powodem naszych kłótni jest to że narzekam, żeby coś zrobił.
Ale sądzę że jakby rodzić raz czy dwa nakazał coś, a za karę jak tego nie zrobi dostał w dupę to może by zrozumiał, że ma to być zrobiona. Dorastając widziałam jak koleżanki wychodzą po nocach do klubów i zazdrościłam im, a teraz... żal mi ich, bo niektóre nie znają granicy. Oczywiście nie mówię że jak ktoś jest bezstresowo wychowany to będzie zły. Zawsze są jednostki takie co mimo takiego czy innego wychowania są całkiem OK, albo wychowuję swoje dzieci zupełnie inaczej niż byli wychowywanie.

Sądzę, że agresja u takich ludzi jak mój Ojciec brała się z tej bezsilności. Tak bardzo chciał, żebym go słuchała bo chciał dobrze, a nie umiał trafić innymi metodami. Może nie jest za mądry bo to prosty górnik, ale bardzo kochający. I szczerze, wolałabym takiego męża, któremu bardzo zależy kocha i czasem z bezsilności przyleje niż takiego s... co zdradza, oszukuje, nic z domu nie robi itd.

[smerfetka0]

szyszka wybacz ale to co mowisz to dla mnie istna glupota.

mialas pewnie swietne dziecinstwo ? wracalas do domu usmiechnieta szczesliwa i spokojna ?

i nie popadaj w skrajnosci ze sa TYLKO tacy co leja, albo TYLKO tacy co klamia i zdradzaja. prawda jest taka ze WIEKSZOSC - NIE LEJE I NIE ZDRADZA - i to jest zdrowe.

[Sansevieria]

Wiesz Szyszko, że miedzy biciem dziecka a brakiem zainteresowania i olewaniem dziecka jest jeszcze cały szereg metod i sposobów wychowywania? Które nie są ani przemocą fizyczną ani też "puszczeniem na luz całkowity"?
Zdajesz sie widzieć tylko dwie skrajne opcje. Za lepszą uznajesz oczywiscie tę znaną sobie.
Próbujesz walczyć z wychowaniem męża, przyuczyc go do czegos ? Na razie sie o to kłócicie, pewnego dnia Ci przyłoży, żebyś się wreszcie zamknęła, i tyle z tego będzie. Ale że jesteś przyzwyczajona i uważasz to za normę rodzinnego życia to i wytłumaczysz sobie, że ta zlamana ręka czy podbite oko to przejaw jego głębokiej miłości

[szyszka]

szyszka wybacz ale to co mowisz to dla mnie istna glupota.

mialas pewnie swietne dziecinstwo ? wracalas do domu usmiechnieta szczesliwa i spokojna ?

i nie popadaj w skrajnosci ze sa TYLKO tacy co leja, albo TYLKO tacy co klamia i zdradzaja. prawda jest taka ze WIEKSZOSC - NIE LEJE I NIE ZDRADZA - i to jest zdrowe.

Oczywiście że miałam szczęśliwe dzieciństwo, wystarczyło tylko nie kłamać, mieć porządek w pokoju i wracać na odpowiednią godzinę do domu... i co coś w tym złego? Bałam się tylko wtedy jak coś przeskrobałam. Mój ojciec mnie nie katował, bo może wtedy wyglądało by to inaczej. I ja nie napisałam, że są tylko tacy co leją albo tacy co zdradzają. Napisałam:

I szczerze, wolałabym takiego męża, któremu bardzo zależy kocha i czasem z bezsilności przyleje niż takiego s... co zdradza, oszukuje, nic z domu nie robi itd.

[smerfetka0]

no wlasnie twoj ostatni cytat ktory wkleilas pokazuje ze dla ciebie nie ma opcji - nie bije i nie zdradza.

ja jestem zdecydowanie wychowana bezstresowo, i rowniez tego bede bronic. a z puszczeniem na luz jak to juz tu padlo - moje wychowanie nic nigdy nie mialo wspolnego.

[ludolfina]

smiac mi sie chce, jak cie czytam szyszko. zastanawia mnie czemu nie zakochalas sie w facecie, ktory wymaga porzadku jak ojciec. a moze twoj tato rowniez sam nigdy nie sprzatal? widzialas go sprzatajacego?
jakos nie chce mi sie wierzyc, zeby gornik w domu sprzatal
wymagasz od faceta tego, czego Twoj tato prawdopodobnie nie robil.

wydaje mi sie ze jasne zasady, ustanowione przez Twojego ojca to sa wychowawczo sluszne, aczkolwiek nie wydaje mi sie, aby tylko kary cielesne mogly cos wskorac. a Ty ni powinnas w XXI wieku plesc bzdur ze wolisz faceta co bije dzieco i ma zasady, tylko sie zastnowic, jak inaczej mozna pilnowac zasad w domu.

a moze wychowaj meza, ciekawe czy jak mu przylejesz, to posprzata?
latwo sie bije dziecko i kobiete, natomiast "slusznosc" bicia jakos nie ma przelozenia na mezow. a przeciz jesli zasada bylaby sluszna, to tak samo skutecznie mozna by nauczyc faceta porzadku, gietkim kijkiem na goly tylek.

[szyszka]

Nie no podbite oko, złamana ręka... to już jest na prawdę skrajność... Mój Ojciec nigdy nas nie skrzywdził, nie przychodziłam z siniakami do szkoły czy takie tam Mojemu mężowi też nie pozwoliłabym zrobić sobie krzywdy.
Znów wpadacie w skrajność... Nie wiem czy da się to w taki sposób opisać żebyście to zrozumiały. Nie chcę bronić wszystkich tych co biją, podałam przykład mojego taty nie dlatego by się żalić, że mnie Ojciec w domu bił. Tylko przykład tego, że są faceci dobrzy, którzy nie chcą zrobić krzywdy i trzeba starać się im pomóc, a nie ich skreślać, dzwonić po policję czy rozwodzić się. Żeby iść na terapię jak mąż Bianki trzeba to zrozumieć, a jeśli ktoś tego nie widzi i nie rozumie? To gdzie się udać?

Miałyśmy dyskutować dlaczego kobiety się wstydzą, gdzie je skierować i jak o tym mówić.

[szyszka]

wydaje mi sie ze jasne zasady, ustanowione przez Twojego ojca to sa wychowawczo sluszne, aczkolwiek nie wydaje mi sie, aby tylko kary cielesne mogly cos wskorac. a Ty ni powinnas w XXI wieku plesc bzdur ze wolisz faceta co bije dzieco i ma zasady, tylko sie zastnowic, jak inaczej mozna pilnowac zasad w domu.

a moze wychowaj meza, ciekawe czy jak mu przylejesz, to posprzata?
latwo sie bije dziecko i kobiete, natomiast "slusznosc" bicia jakos nie ma przelozenia na mezow. a przeciz jesli zasada bylaby sluszna, to tak samo skutecznie mozna by nauczyc faceta porzadku, gietkim kijkiem na goly tylek.

Tak, mój tata sprzątał, gotował i prał... pracował zawsze na nocki, a moja mama po 10-12h była kierownikiem sklepów, wiec w dzień on wszystko robił. Robił mi zawsze śniadania do szkoły i zawsze się mną opiekował jak byłam chora. Śmieszy Cię to... to się śmiej ile chcesz. Bo mnie Twoja prześmiewczość zirytowała. Nie starasz się zrozumieć.
Jak piszę że mój tata jest dobrym człowiekiem to po co miałabym kłamać na anominowym forum? Heh...

[smerfetka0]

a Twojej mamie za co potrafil przylozyc ? Bo zupa byla zaslona? Czy kurz nie do konca z regalu wytarty? Czym sobei zasluzyla? Byla pozniej lepsza kobieta?

[Justa]

szyszko, wybacz, jeśli nie doczytałam, a pisałaś wcześniej - byłaś kiedykolwiek w terapii?

Aha, mnie osobiście mocno przeraża Twój podpis w stopce. Możesz napisać, skąd się wziął i dlaczego akurat go wybrałaś?