jestem rozbita :( potrzebuje porady

Problemy z partnerami.

jestem rozbita :( potrzebuje porady

Postprzez Mgielka » 29 sty 2008, o 00:08

Czesc
poznalam wspanialego meszczyzne jest ode mnie starszy o 5 lat ma poukladane zycie ale jest jedno ale... niedawno rozstal sie z kobieta z ktora byl 7 lat, mieszkal z nia i ma dwojke dzieci 2.5 letnia coreczke i 7 miesiecznego synka
szczerze jestem rozdarta chcial byc szczery szystko mi powiedzial ze ona go porzucila i wyjechala do irlandi ze nie byli malzenstwem ale mnie przeraza sam fakt ze on ma dzieci taka przeszlosc wiem ze ludzia nalezy dac szanse.. pytalam rowniez o ewentuyalna nasza przyszlosc bo ja tez chce miec dzieci on jest jak najbardziej za chce ze mna zamieszkac dzielic zycie znamy sie tydzien a on juz szykuje mieszkanie po to zebym ja mogla z nim zamieszkac
ja odwlekam decyzje migam sie bo boje sie
niewiem co mam zrobic....

zalezy mi na nim ale co mam zrobic :(
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez agik » 29 sty 2008, o 00:29

Mgielka!
W tydzień od poznania się, chcesz podejmować decyzję o wspólnym zamieszkaniu? :shock: :shock: :shock:

Piszesz- jestem rozbita...
Nie dziwię się.
Walisz głową na oślep- to nie takie dziwne, ze głowa boli potem...

ja bym nie podjęła decyzjo o wspólnym zamieszkaniu w tydzień.
Ale to ja, Ty możesz mieć całkiem inaczej.

Pozdrawiam Cię ciepło i przytulam z całego serca
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez simi » 29 sty 2008, o 00:58

Tydzień to dla mnie też zbyt krótki okres czasu, aby podejmować takie decyzje..Ja zaczęłam poważniej myśleć o moim związku zbyt wcześnie..jakieś 2 miesiące po poznaniu się.. teraz wszytko się pokomplikowało... i chyba nic z tego nie będzie.
Warto takie decyzje "przespać" ;)
To tak z mojego doświadczenia :), a Twoja odczucia mogą być inne..
Życzę dużo siłek trzymaj się cieplutko.. trzymam kciuki
Pozdrawiam
B.
simi
 
Posty: 15
Dołączył(a): 3 sty 2008, o 01:21

Postprzez bunia » 29 sty 2008, o 01:01

Mam wrazenie,ze facet sie spieszy.....moze ucieka od problemow w zwiazek z Toba.....tego nie mozna wylkuczyc....nie spiesz sie z niczym.....tak mysle.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 29 sty 2008, o 09:46

Powinnaś sie zastanowić sie nad motywem.

Facet w gorącej wodzie kompany. Pomyśl ze fajnie jest sie troche pospotykać, randki, po co Ci takie obowiązki, pranie gotowanie sprzątanie, bo to pewnie Cię czeka.
Facet po 7 latach przyzwyczajony jest do tego, moze warto ustalić na wstępie warunki i poznać go lepiej zanim sie wprowadzisz.

Mieszkanie u faceta jak nie ma sie nic swojego, moze zmienic sie w koszmar, jeśli sie go nie zna ze wszystkich 4 stron świata.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez nana » 29 sty 2008, o 10:25

Pamietaj zasadę: "Zwierz we mgle tumanieje" !!!

Mój ostatni zakończony okropną zdrada związek zaczął się właśnie podobnie. Byłam załamana po rozstaniu z poprzednim facetem i spotkałam kolejnego. On wręcz w rekordowym tempie napędzał nasz związek. Mówił o małżenstwie i dzieciach w pierwszych 2 tygodniach znajomości... Nie będę się wgłębiać w szczegóły...

Uważaj! To nie jest normalne, że po tygodniu znajomości mężczyzna chce żebyś się do niego wprowadziła... powiem szczerze... nie wyobrażam sobie nawet za bardzo, żebyś mogła u niego przenocować po tak krótkiej znajomości, a mam wrażenie że to już miało miejsce?

co ty właściwie robisz? pomyśl o tym.

nana

P.S. czy wy wogóle rozmawiacie? Mo ex był po rozwodzie i dość długo rozmawialiśmy o tym i ja otwarcie opowiadałam o moich obawach. Jesli to normalny facet (w co troche watpie) to chyba raczej zrozumie, ze po tygodniu nie masz ochoty sie do niego wprowadzac. Jesli tego nie rozumie, to nie jest normalny = uciekaj!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Mgielka » 29 sty 2008, o 10:40

wiec po pierwsze napisalam ze ja zwlekam z decyzja o zamieszkaniu Agik ja sie migam jak tylko moge a Wy zrozumieliscie ze ja zaraz po tygodniu hop siup i mieszkam u niego oj NIE
znamy sie tydzien nie nocowalam jeszcze u niego mieszkamy od siebie daleko bo okolo 70 km
wiem ze taka decyzja jest bardzo wazna ja tam gdzie on mieszka nie mam nic rodziny przyjacviol ani tez pracy
jest tez sprawa taka iz ja w czerwcu bronie prace dyplomowa wiec juz mu mowilam o tym a on niby to zrozumial
jego pospiech jest dziwny i w pewnym sensie sie tego boje ( on wie o moim leku)
on codziennie przyjezdza do mnie rozmawiamy spedzamy razem czas ale w kolko slysze zebym z nim pojechala ze raz sie zyje ze to nasz szansa zyciowa a ja nie jestem az tak spontaniczna zeby wszystko zostawic (on mowi ze zapewni mi utrzymanie do poki czegos sobie nie znajde, zreszta wg niego ja nie musze pracowac bo on mnie utrzymie)
wiem tezz e bardzo brakuje mu kogos bliskiego jednak przez 7 lat mial kogos a od ostatnich trzech lat mial rodzine
ehh niewiem juz nic
ale zamieszkam dopiero jak bede go pewna na maxa
:(:(:(:
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez mahika » 29 sty 2008, o 10:55

Masz zdrowe podejście i fajnie.
Jeśli on potrzebuje gosposi bo sie przyzwyczaił to niech sobie wynajmie. A jeśli faktycznie jest w gorącej wodzie kompany i emocje mu podpowiadają ze Ty jesteś kimś wyjątkowym dla niego to zrozumie Twoje obawy.

Moze poproś go o to żebyście nie rozmawiali o tym dopóki nie obronisz tej pracy dyplomowej. Przynajmniej na jakis czas przestaniesz sie męczyć z tymi myślami. Do czerwca będziesz miała spokój, a w między czasie zoriętujesz sie o co mu chodzi i moze decyzje podejmiesz wczesniej...
Zadręczysz sie inaczej.

W między czasie rozejżyj się jak jest z pracą w tej miejscowości, bo bycie na utrzymaniu faceta jest masakryczne.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mgielka » 29 sty 2008, o 11:08

mahika masz racje gosposia sie nie dam zrobic oj nie :D
prace chce znalezc poniewaz jestem nauczona ze pracuje ze zarabiam na siebie a tu nagle mialabym siedziec w domu bez czynnie i co obiadki mu gotowac nie jestem tego typu kobieta ja potrzebuje miec zajecie a nie siedziec w garach :D
narazie to mu powiedzialm bo dzwonil ze dzis nie przyjedzie bo mu auto nawalilo, ze ja chce swoja szkole skonczyc a nie bede dojezdzac co weekend na zajecia prawie 100 km ;/ niby zrozumial dodalam tez ze jak spieszy mu sie az tak bardzo to niech sobie poszuka kogos innego a mnie zostawi.. posmutnial i sie rozlaczyl a teraz ma wylaczony telefon
czy aby nie przesadzilam ze swoimi slowami ? kurcze moze bylam za ostra :(
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez mahika » 29 sty 2008, o 11:25

Niektórzy faceci lubią ostro :lol:
Daj mu teraz czas, niech przemyśli co mu powiedziałaś, skoro musi mieć przy tym wyłączony telefon, to trudno. Widzisz ile jeszcze rzeczy musicie sie o sobie dowiedzieć?
Nie przejmuje sie. Wieczorem pewnie znów porozmawiacie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: jestem rozbita :( potrzebuje porady

Postprzez ewka » 29 sty 2008, o 12:07

Mgiełko, Wy chyba się w sobie zakochaliście? Oj, to piękny stan!!!

Fakt, przyspieszenie włączył straszliwe... powiedziałabym nawet, że propozycja zamieszkania mi wydawałaby się nawet trochę obraźliwa. No bo jak? Wspólne mieszkanie to swego rodzaju TAK - chcę z tobą być "na dobre i na złe", chcę być z twoimi wadami i przyzwyczajeniami... bo kocham cie tak bardzo, że to wszystko jest do pogodzenia. Tak to mniej więcej widzę.

A skoro Wy się w ogóle nie znacie (bo tydzień, to jakby wcale), to propozycja jest wg mnie dziwna. I ryzyko, jakie oboje ponosicie (mimo zakochania) ogromne.

Dzieci są z nim czy z żoną? Są rozwiedzeni? Jak to wygląda?
Rozwagi życzę. I dobrego (póki co) hamulca;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 29 sty 2008, o 13:30

Ja tam Mgielko tez bym byla ostrozniejsza.. Za szybko sie to dzieje. I co Twoja reakcja wydaje sie prawidlowa na to wszystko a On poprsotu wylaczyl telefon..
Dla mnie On sie dziwnie zachowuje..

7 miesiecy temu urodzilo mu sie dziecko, to naprawde nie dawno, a kobieta go porzucila i pewnie bardzo go to boli, ciezko w samotnosci znosci ten bol, moze szuka na oslep kogos przy kim by bol tak nie piekl od srodka..

Lepiej byc ostroznym.. On powinien szanowac Twoje decyzje, a jak nie potrafi uszanowac to chyba On ma problem..

I dobre pytanie.. co sie dzieje z dziecmi?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez echo » 29 sty 2008, o 15:46

matko ale tempo. To szalone niestety w negatywnym znaczeniu tego słowa.
Rozumiałabym gdyby to był młodziak, ale facet z 2 dzieci natychmiast "łapie się" za drugą? Bałabym się, albo że będzisz pigułką na odreagowanie poprzedniego związku, albo masz wzbudzić zazdrość ex-żony, czy partnerki. Spóbuj się o nim czegoś dowiedzieć i spokojnie, spokojnie. A te dzieci z kim i gdzie? kurczę takie maluchy.
Fajni ci rodzicie, nie ma co. ;(

powodzenia
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez nana » 29 sty 2008, o 17:18

rozłączył się, wyłączył telefon? NIE PODOBA MI SIE TO. A tobie Mgielko?

z pewnoscia jestem przewrazliwona na pewne rzeczy po moim oststnim zwiazku, ale zdaje mi sie, że to taki bierno-agresywny mężczyzna. Przeczytaj ten artykuł i pomyśl czy coś sie zgadza? http://dziennik.pl/kobieta/seksiemocje/article83229.ece

Mój ex właśnie taki był. Na szczescie ja zawsze byłam niezależna finansowo, lokalowo i mobilnie od niego. Dzieki temu rozstanie nie spowodowało zmiany standardu mojego życia.

Może twój ukochany jest dobrym człowiekiem i chce bardzo być z tobą i otoczyć cię opieką? Jeśli tak jest, to fantastycznie, bo masz możliwość "miękkiego" startu w życie. Nie zapomnij jednak, że niezależność (własna praca, osobne konto, własny samochód i mieszkanie) to ważna rzecz, która nie tylko zabezpiecza cię na wypadek rozstania, ale również daje ci poczucie własnej wartości i partnerstwa w zwiazku (nawet jeśli wasze zarobki nie sa rownorzedne). Nie namawiam cię, żebyś go wykorzystała, ale wykorzystaj sytuacje. Człowiek, który nie ma presjii finansowej łatwiej znajduje prace i odważniej prosi o podwyżke etc.

Mam nadzieje, ze wasza miłość jest prawdziwa, a ty przy tym będziesz zachowyała się jak mądra kobieta. Myśle, że nie chcesz nikomu uwiesić się na szyi?

pozdrawiam
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Mgielka » 29 sty 2008, o 21:29

hey
wiec jak dotad sie nie odezwal,,
dzieci mieszkaja w polsce z babcia ta jego byla mieszka w irlandi a on w polsce
nie byli malzenstwem bo ona nie chciala sie chajtac
jestem ostrozna na maxa
z tego co mi wiadomo ona go skrzywdzila , odeszla od niego w dzien wigili,
ja chce poczekac az troszeczke sie sytuacja rozwinie bo nie bede pochopnie podejmowac decyzji
mam glowke na karku za duzo tez wycierpialam zeby teraz wpasc w kolejne cierpienie zreszta juz tyle czsu jestem sama ze nauczylam sie cierpliwosci do ludzi
a co to zakochania to narazie wydaje mi sie jest to zaurocznie bynajmniej z mojej strony
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eboqexediajoc i 281 gości

cron