Zla_tutu napisał(a):Sinusoida, ja byłam zawsze przekonana, że psycholog to to samo co terapeuta.. Ciekawe ilu rzeczy jeszcze nie wiem... Z terapeutą trzeba współpracować, ale czy pomógłby mi on na początku mówić o problemach? Mam na myśli to, że tak wiele mnie trapi, a sama nie wiem, od czego bym mogła zacząć opowiadać.... Mam wrażenie, że nawet jeśli zaczęłabym mu od jutra opowiadać o wszystkim, co mnie boli, to nie skończyłabym do końca świata..
Ja wiem, że może być jeszcze o wiele, wiele gorzej... Poczułam jednak jakąś namiastkę nadzei, że może jednak spróbuję.. Ciągle się waham, nie jestem do końca pewna, strasznie się wstydzę, ale właśnie sobie pomyślałam: czy nie lepiej wcześniej się za to wziąć, niż czekać aż dotknę totalnego dna? Czy nie jest tak, że im wcześniej, tym lepiej? Czuję, że życie mi ucieka przez palce, strasznie żałuję, że nic nie toczy się po mojej myśli, zupełnie nie wiem czemu przytrafia się to właśnie mi. Ciągle myślę, o tych 6 straconych latach... Kiedy ten stan się rozpoczął, ile mnie ominęło.. Chociaż to mnie mobilizuje, to jednocześnie zniechęca...
W końcu zdecyduję się podzwonić i spytać... Może uda mi się przezwyciężyć ten wstyd i strach, zdobędę się na odwagę... Może sam terapeuta mnie nie wyśmieje..
Dobrze widzieć, że nie jestem z takimi problemami sama. Dzięki wielkie!!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości