Witajcie kochani.Pisze do Was z komorki,nawet nie wiedzialem ze jest taka mozliwosc.
Tak jak napisalem na 99% odchodze od tej niby "zony".Odnosnie tego 1%...Ale czy jest mozliwosc aby zwiäzek trwal bez zaufania?Moim zdaniem nie.Jest to jeden z fundamentow zwiäzku.Nie wspomne juz o takich wartosciach jak wiernosc,szczerosc,lojalnosc...
Nie kochani,nie chce juz wchodzic w ten "gnoj".W te jakies dziwne zagrywki,jakies kupna mieszkania...O nie!Nie ufam tej mojej "zonie" ani na jote.Ona jest niedojrzala emocjonalnie,gdzie nawet bol glowy urasta do konca swiata.Teraz zdalem sobie sprawe ze jestem silnym facetem i prawdziwym mezczyznä(to slowa psychologa po konsultacji tel.)Nie chce zyc w klamstwie,obludzie i Bog wie jeszcze w czym wiecej...
Pozdrawiam Was cieplutko kochani.