Co mi jest????? ;(

Problemy związane z depresją.

Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 3 lut 2012, o 22:58

Witam wszystkich!

Sama nie wiem od czego zacząć. Zazwyczaj mało mówię o sobie ,sama nie wiem co mnie nakłoniło do tego, żeby tu cokolwiek napisać. Zapewne i tak nie bedzie to post odzwierciedlający do końca moje problemy ale spróbuje.
Przede wszystkim: okaleczam się od ok. 6 lat, nie robię tego regularnie (dzięki Bogu!), czasem da się przezwyciężyć chęć zrobienia tego..... Za każdym razem jednak kiedy myśle, że już z tym skończyłam, coś mnie tak zdenerwuje, zasmuci, zdołuje, zniechęci, że.......muszę to zrobić!!!!!
Co dziwne, robię to jednak w takich miejscach, aby nie było widać (nogi,brzuch). Na rękach mam tylko niezauważalne, stare ślady, generalnie zaprzestałam okaleczania rąk jakiś czas temu, kiedy zauważyłam, że skóra już nie rośnie i blizny nie goją się tak dobrze.
Dlaczego okaleczam sie w niewidocznych miejscach??????? Żeby ludzi nie wzieli mnie za TOTALNA wariatkę. Czemu za TOTALNA???? Dlatego że z upływem czasu rozmawiam z coraz mniejszą ilością ludzi. Juz nawet nie dlatego, że nie chcę, lecz dlatego, że nie umiem!!!! Wstydze sie wszystkiego i każdego. Nie mówiąc o facetach! Miałam kilku, każdy, KAŻDy traktował mnie tragiczne. Zdrady i reszta o której szkoda pisać....... To i inne przykre doświadczenia, może nawet nie tak poważne, lecz dla mnie ważne, siedzące głęboko w mojej pamięci męczą mnie!!! Nie mam z kim o tym pogadać, nawet jeśli bym miała, to bym na pewno tego nie zrobiła!!!!! Chociaż.... może i bym się skusiła, lecz.....co z tego skoro nie mam znajomych. Jestem zwyczajnie sama! Mam wrażenie, że nikomu na mnie nie zależy!!!! Mam ogromne kompleksy!!!! Kompleksy to głównie przez facetów, ale też przez wredne dziewczyny!!!!! Bo wszyscy myślą, że jestem taka pewna siebie i że tak naprawdę to jakie to ja mogę mieć dylematy... Według nich - żadne!
Nie mam chęci do życia, nic mnie nie cieszy. Kiedyś miałam superplany, jak to będzie w przyszłości, jak mi sie będzie układać, ile ja będe zarabiać, gdzie pracować, z kim żyć!!!!! Teraz widze, że nic z tego, płakać mi sie chce nad moim losem. Studiuje ale nie ma, nikogo, nawet nie wierze w to co studiuje. Nie wierze też w swoje hobby, w którym niegdyś pokładałam tyle nadzei. Nie chce niczego, szczerze, oddałabym życie komuś innemu kto potrzebuje go o wiele bardziej!!!!!!!!! Nie chce żyć, czy nie da się przekazać komuś życia????? Dlaczego????
Momentami popadam w paranoje, mam wrażenie, że jestem totalnym alienem. Boje się wyjść na ulice, wstydze sie sama siebie, swojej osoby. Miewam wrażenie, że moja rodzina ukrywa fakt, że jestem chora psychicznie!!!! Że ludzie, z którymi od czasu do czasu uda mi sie porozmawiać, robią to ze zwykłej litości! Że garstka niewielu znajomych, z którymi zdarza mi się rozmawiać, robi to z litości lub nawet, że im zapłacono!!!!!! Czasami mam wrażenie, że wszędzie są kamery i to całe moje życie to badanie na człowieku (na mnie) sprawdzające moje zachowanie w różnych przykrych, codziennych, czasami banalnych, a nawet paradoksalnych momentach!!

Tak jak napisałam, posiadam trzy problemy: okaleczanie, niechęć do życia, ludzi, wszystkiegoooooo!! oraz totalne paranoje. Czasem bym chciała bardzo rozmawiać z ludźmi, miewać znajomych, chodzić na imprezy. Czasem mam momenty kiedy wydaje mi się, że moge wszystko naprawić!! Nawet często nabieram takiej siły na zażegnanie problemów. Ale to tak tylko na kilka dni!! Zazwyczaj kontakty z ludźmi nie wychodzą pomyślnie....... Ludzie twierdzą, że jestem dziwna. Jestem specyficzna, wiem o tym. Ale w internecie spotykam dużo ludzi z podobnym poczuciem humoru, stylem mówienia, poglądami. Jednak w rzeczywistości kogoś zawsze musi razić moje zachowanie. Często też nikt mnie nie zauważa!!! Co w przypadku mojej osoby jest tragedią - zawsze marzyłam o zupełnie innym życiu!!!!!!!!!!!!!!! Aha i odrazu poinformuję... to, co myślą o mnie ludzie, to nie moja wyobraźnia. Nie raz ktoś mi powtórzył lub przypadkiem wyszło na jaw, a jeszcze lepiej - któs mi powiedział prosto w oczy, co o mnie myślą!!!!

Co mi jest????? Co z tym zrobić???? Nie pójde do lekarza ani psychologa nigdy w życiu!!! Rodzina weźmie mnie za wariatkę, w domu i tak twierdzą, że mam nie równo pod sufitem!! Nie dokuczają mi, bardziej się z tego śmieją, ale nie wyśmiewają. Oni po prostu myślą, ze jestem zwariowana. Gdyby każdy tak myślał, moje życie było by o wieleeeeee prostrze!!!!!! Gdybym chociaż mogła rozmawiać z ludźmi jak inni...nigdy nie wiem co mówić! Doceniam moją rodzinę, nie mówcie tylko że powinnam się cieszyć chociaż tym, że mam rodzinę.. Chciałabym też chociaż jakiejś pociechy z tego życia, widziec piekno najprostrzych rzeczy, zadowolenie z tego co robię, lub przyjaciela, lub faceta który mnie doceni nie tylko jako lalkę do zabawy...... :cry:

Czy mogę sobie jakoś pomóc?? To w zasadzie pytanie retoryczne. Ja nie widzę już dla siebie nadziei. Wiele razy myślałam o samobójstwie, lecz jedyne co mnie powtrzymuje to fakt, że nie chce ,aby moja rodzina cierpiała przeze mnie. Nawet nie wiem czy w odpowiednim temacie napisałam posta..... Ehhh :(

Co o tym sądzicie? Czy coś w ogóle sądzicie? Przepraszam za nudy.
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez oliwia » 4 lut 2012, o 12:08

Witaj!
Ja też przechodziłam przez ten sam problem co Ty i powiem Ci, że wiele osób okalecza się w miejscach, których nie widać. Ja też tak robiłam. Z jednej strony chciałam ukryć swój problem, nie chciałam żeby wszyscy o nim wiedzieli, a z drugiej chyba podświadomie wołałam o ratunek. Najbliższych. Ludzie często oceniają innych powierzchownie,nie próbując lub nie chcąc poznać.
A co studiujesz jeśli mogę wiedzieć? Czy te plany da się jeszcze jakoś zrealizować? Chociaż w niewielkiej części? Powolutku :)
Twoja rodzina nie musi wiedzieć, że chodzisz do psychologa, w końcu jesteś dorosła i nie masz obowiązku ich o tym informować. Wiesz... kiedy moja mama dowiedziała się, że się tnę uznała to za zboczenie. Potrzebowałam psychologa, ale ona nie chciała żebym chodziła na terapia. Teraz, z czasem coraz trudniej się tam wybrać. Dlatego jeżeli czujesz, że potrzebujesz takiej rozmowy ze specjalistą, idź. Może na początku rozmowa z psychologiem przez internet?
Grunt to nauczyć się głośno mówić o swoich problemach...
Pozdrawiam cieplutko! :)
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez marie89 » 4 lut 2012, o 22:43

Nikt nie ma prawa mówić, że jesteś dziwna...

Ludzie są różni... Czemu masz się dostosowywać?

Też jeszcze do niedawna twierdziłam, że coś ze mną nie tak... bo nie umiałam nawiązać właściwych relacji (mnie się tak wydawało).

Może nie jestem boginią seksu...
Może nie mam mózgu Einsteina...
Może nie jestem przebojowa...

ale jestem...


Bądź sobą...

Przyjaciele się znajdą. Szczerzy, autentyczni, którzy będą Cię akceptować i wspierać.

I nie rób sobie krzywdy... Ranisz nie tylko swoje ciało...
marie89
 

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Sinusoida » 4 lut 2012, o 23:24

Witaj Zla tutu... :)
Nie uważam, że jesteś dziwna, inna czy też wariatka... Po prostu bardzo cierpisz... Uczucia i objawy, o których piszesz nie biorą się znikąd. Kiedyś przeczytałam taki artykuł: "Kaleczę ciało, żeby duszę mniej bolało"... Ból duszy potrafi być nie do zniesienia. Przykro mi że tak się czujesz, chciałabym Ci jakoś pomóc ale czuję się bezradna. Problemy które poruszyłaś tkwią za głęboko by psychotekściarze mogli Ci skutecznie pomóc. Tym nie mniej możemy Cię tu wspierać, podtrzymywać na duchu, dodać odwagi. Wiem że nie chcesz iść na terapię ale obawiam się, że sama się z tym nie uporasz. Potrzebujesz pomocy i zasługujesz na to, by dać sobie szansę. Nie mów nikomu, po prostu zrób to dla siebie. Możesz pójść na terapię bez wiedzy rodziny. Pomyśl o tym. Nie łatwo jest podjąć taką decyzję ale będę trzymać kciuki, byś spróbowała zawalczyć o siebie... Twoje życie wcale nie musi tak wyglądać, uwierz...
Ściskam, tak po ludzku... :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 5 lut 2012, o 13:32

Dziękuje za odpowiedzi, podniosły mnie trochę na duchu!
Oliwia, może to głupie, ale boję się mówić co studiuję, bo mam wrażenie, że ktoś mógłby mnie rozpoznać.. :(
Bardzo mi przykro, że tak zareagowała twoja mama, boję się, że moja mogła by podobnie. Nie byłabym w stanie opowiadać komuś o swoich problemach na żywo w cztery oczy, nawet terapeucie. Poza tym nie mam pieniędzy na terapie.
Marie 89, sama codziennie zadaję sobie to pytanie, czemu mam się dostosowywać? Wiem, że masz rację, ale mam wrażenie, że ludzie wokół mnie urządzają jakiś wyścig szczurów pod każdym względem ,dlatego tak ciężko mi uwierzyć i przyswoić to co piszesz..
Sinusoida, myślałam, że obejdzie się bez tej terapii. Nie sądze, ze się wybiore, a jeśli już tam dotrę to pewnie ucieknę, a zanim dotrę, to ktoś mnie pewnie zobaczy. Obawiam się, że sama o siebie nie zawalczę, nie mam tyle siły i wytrwalości.

Nie ma to sensu..
Dzięki za obiektywne opinie!! Obawiam się tylko, że z terapii pewnie wynikną nici, nie uda mi się to. Przepraszam za zajęty czas.
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez oliwia » 5 lut 2012, o 13:39

Złotko, niektóre terapie są refundowane przez NFZ, poza tym w niektórych miastach działają poradnie dla studentów i one też są całkowicie bezpłatne. Więc może poszukasz na początek czy w Twoim mieście jest coś takiego?
Zostań z nami :)
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 5 lut 2012, o 13:53

A co, jeśli kogoś spotkam? Czy takie terapie zawsze są skuteczne? Jeśli to nic nie pomoże, wtedy tylko poczuje, że byłam tak słaba, ze musiałam tam iść, a i tak nic z tego. :roll: Znając życie, kiedy wreszcie nazbieram chęci, zeby się tam wybrać, to następnego dnia znów je utracę..
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez oliwia » 5 lut 2012, o 13:57

No takie terapie nie zawsze są skuteczne, skuteczność zależy od Twojego nastawienia, chęci zmiany. Jeżeli trafisz na dobrego psychologa to on zrobi wszystko co z jego mocy żeby Ci pomóc. Tylko Ty musisz zrobić pierwszy krok. A może się uda? Może za jakiś czas stwierdzisz, że to była dobra decyzja?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez mariusz25 » 5 lut 2012, o 14:15

tylko wszystko duzo czasu wymaga i nie niezniechęcaj się zbyt szybko, to prawda każdy jest dla siebie najważniejszy, przed soba sie nie ucieknie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 5 lut 2012, o 14:46

Może? A czy Wam pomogły takie terapie (o ile z takich korzystaliście) ? Moje nastawienie jest nijakie, z jednej strony boli mnie ta sytuacja i nie moge wytrzymać , z drugiej jedyne co przychodzi mi do głowy to poddać się. I to jest najgorsze - że nie mam jak przed sobą uciec!!
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez KATKA » 5 lut 2012, o 14:56

autoagresje powinno sie leczyć...jestem na to najelpszym dowodem..zaczęłam sie ciąć w liceum...a w tym roku kończę 28 lat...
cóż są przerwy wieksze i mniejsze...problem nie jest już taki jak był kiedys...ale jak jestem czasem...już bardzo bardzo słaba to przegrywam tę walkę...myśle, że gdybym regularnie chodziła na terapie...a nie w skrajnym załamaniu...z problemem poradziłabym sobie o wiele lepiej...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez oliwia » 5 lut 2012, o 15:04

Zła tuta, ja nie byłam na terapii. Zaczęłam się ciąć w liceum. Od początku studiów, czyli już trzeci rok nie zrobiłam tego ani razu. Z tego uzależnienia bardzo trudno wyjść. Skutecznie.
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 5 lut 2012, o 15:21

KATKA zatem sama widzisz jak ciężko się przełamać.. Zdaję sobie sprawę, że to dość poważny problem.. Mówisz, że autoagresję powinno się leczyć, ale z drugiej strony nie każda terapia pomaga, więc jak to jest :(
Oliwia.. skoro nie byłaś na terapii, a udało Ci się z tego wyjść, to musi być jakiś inny sposób? Jak sobie z tym poradziłaś?
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez oliwia » 5 lut 2012, o 15:49

Po pierwsze nie do końca sobie poradziłam, bo to, że się nie tnę ie oznacza, że wszystko jest ok. Poza tym na studiach poznałam kogoś i ten ktoś stał się na tyle waży, że nie mogłam i nie chciałam pozwolić sobie na żadne rany na ciele. A z czasem... myślę o cieciu coraz rzadziej, raczej w formie bardzo niewygodnych wspomnień. Ale to nie znaczy, że się z nimi uporałam.
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: Co mi jest????? ;(

Postprzez Zla_tutu » 5 lut 2012, o 16:20

To fajnie, że ktoś sprawił, że chociaż przestałaś się okaleczać, taka osoba to na pewno skarb.. Skoro nie wszystko minęło, to czy nie myślałaś o tym, żeby również udać się na terapię? :roll:
Avatar użytkownika
Zla_tutu
 
Posty: 30
Dołączył(a): 3 lut 2012, o 22:22

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 305 gości