Terapia.. Proszę o rady.

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Terapia.. Proszę o rady.

Postprzez jednonogaStonoga » 12 sty 2012, o 17:57

Moi drodzy,

Mam trzy ważne dla mnie pytania/zagadnienia dotyczące terapii, jeśli znajdziecie chwilkę czasu, bardzo proszę o rady.

1. Szukam jakiejś dobrej terapii z NFZ w Krakowie. Czuję się nieco zagubiona w tym temacie i nie bardzo wiem jak i gdzie szukać... Kiedyś chodziłam na terapię indywidualną prywatnie, niestety na chwilę obecną nie stać mnie na to, a potrzebuję pomocy... Nie musi to być terapia typowo dla DDA, wolałabym aby była to osoba, która pracuje z "dziećmi" z rodzin dysfunkcyjnych, jednak najważniejsze, aby był to po prostu mądry, kompetentny terapeuta/terapeutka. Poza chęcią pomocy, ważne jest dla mnie poczucie zrozumienia ze strony terapeuty oraz wspierająca postawa, gdyż nie mam obecnie wsparcia w nikim...
Poza tym - jak wygląda sprawa ze skierowaniami na terapię z NFZ?

2. Jakie są wasze doświadczenia z terapią grupową? Boję się tego, czasem pojawiają się w mojej głowie pomysły, aby spróbować, ale moje obawy zwyciężają...

3. Kwestia mojej terapii...Chodziłam kiedyś do terapeutki, terapia bardzo dużo mnie kosztowała, uświadamianie sobie tego, co przeszłam w dzieciństwie i później, pozbycie się złudzeń, ściągnięcie masek jakie przybierałam sprawiły mi wiele bólu i odbiły się na moim ówczesnym funkcjonowaniu. Chwilami żałowałam, że w ogóle się na to zdecydowałam (grzebanie w trudnej przeszłości bardzo odrywało mnie od teraźniejszości), miałam też poczucie żalu do mojej terapeutki, ponieważ nie mogła się ze mną spotykać częściej niż raz na 2, 3 tygodnie. Jednak po czasie przyszły efekty, bardzo zadowalające (efekty terapii oraz samodzielnej pracy nad sobą; nawet bardziej samodzielnej pracy), był czas, dość długi, gdy byłam szczęśliwa, realizowałam swoje pasje, żyłam teraźniejszością, ba, nawet zapomniałam o tym, że borykałam się z takimi problemami. Kwestia przeszłości została przerobiona i zamknięta. Byłam szczęśliwa. A teraz... no właśnie, teraz znowu jest koszmarnie, czuję się jakbym w ogóle nigdy żadnej terapii nie miała :( Pod wpływem pewnych wydarzeń, wróciły negatywne wspomnienia, obudziły się dawne destrukcyjne pragnienia, przyjmuję dawne maski, realizuję dawne schematy... Czy ktoś ma podobne doświadczenia z terapią? Jestem załamana, nie wiem kompletnie co robić... Znowu zaczyna mi się wydawać, że może cała ta terapia bardziej szkodzi niż pomaga, choć kiedyś byłam zadowolona z tego, że podjęłam wyzwanie...

Z pozdrowieniami
mocno skonfudowana
jednonogaStonoga..
jednonogaStonoga
 
Posty: 5
Dołączył(a): 7 sty 2012, o 20:18

Re: Terapia.. Proszę o rady.

Postprzez Sansevieria » 12 sty 2012, o 20:07

Witaj Stonóżko :)
Nie pomogę Ci w sprawie NFZ, bo się nie znam za dobrze na państwowej służbie zdrowia, natomiast jeśli chodzi o punkt 3 to niestety przeżywasz coś, co jest swoistą "normą". Układ: udana terapia - okres spokojnego i sensownego funkcjonowania - zjazd spowodowany jakimiś zdarzeniami jest rzeczą znaną i opisaną. Każdy kto kończy terapieę powinien zostać o takiej mozliwosci poinformowany, że moze sie zdarzyć "powrót do przeszłości" właśnie wskutek jakiegoś spiętrzenia czy dodatkowego nowego urazu otworzą sie stare rany. Nie ma co wpadać w panikę, to się zdarza pewnej liczbie osób po udaniej terapii. Recepta jest prosta - wrócić na terapię. Pocieszające - ta terapia na którą się wraca jest o niebo mniej wyczerpująca i zdecydowanie łatwiejsza od tej pierwszej. Czasem wystarcza nawet kilka spotkań.
Moje doświadczenia z pracą grupową są bardzo dobre z tym, że ja uważam, że do pracy w grupie pewne sprawy powinny zostać wcześniej zaleczone w terapii indywidualnej. Praca w grupie jest inna, jak dla mnie stanowi uzupełnienie czy też dalszy etap pracy indywidualnej. W grupie można miedzy innymi przepracować kwestie relacji w zupełnie inny sposób niż z terapeutą "sam na sam", inne są też sygnały zwrotne, no na pewno bywa to bardzo pomocne.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Terapia.. Proszę o rady.

Postprzez Orm Embar » 29 sty 2012, o 23:12

Witaj,

Powtórzę w sumie to, co pisałem już wielokrotnie:

1. nie mieszkam w Krakowie, więc konkretnych adresów nie znam, ale sprawdź proszę w ośrodkach leczeniach uzależnień. Na ogół są tam też grupy dla DDA oraz osób współuzależnionych. Wiem od ludzi, że taka terapia często jest bardzo sensowna. Pamiętaj też jednak o tym, że terapeuci też są różni, i po prostu sprawdzaj kto Ci odpowiada a kto nie. O psychologa możesz pewnie szukać przez informację w NFZecie (kto ma z nimi podpisaną umowę).

2. Mam wrażenie, że terapia indywidualna jest trochę inna od terapii grupowej. Terapia indywidualna to spotkanie Z SAMYM SOBĄ, oczywiście w obecności i przy współpracy terapeuty, ale jednak pracujesz głównie sama nad sobą i ze sobą. Terapia grupowa to w jakiejś mierze uczenie się / trenowanie / poznawanie siebie W RELACJACH INTERPERSONALNYCH. Bywałem tylko na tygodniowych, intensywnych grupach terapeutycznych z Laboratorium Psychoedukacji - krótkich, ale pracowitych (codziennie 6 godzin gadania o sobie w grupie...). Podczas takich grup naturalnie pracowałem nad sobą, ale w jakiejś mierze właśnie przez obserwowanie jak np. reaguję na sytuacje konfliktowe w grupie, jaki jest mój model postępowania wobec ludzi, jaką gram rolę i na ile odpowiada ona rzeczywistości itd. itp. Doświadczenie tak czy owak było bardzo dobre, i jak tylko będę mógł, nie będę się wahał ani chwili - jadę na kolejną grupę. ;-)

3. Przeszedłem psychoterapię indywidualną (trzyletnią), moje doświadczenie też jest takie, że psychoterapia "uwalnia" pokłady starych, trudnych spraw, ale nie po to, żeby coś psuć, ale - jak to często pisałem - wylać zaropiałe trucizny ze starych ran. Miałem też takie doświadczenie, że psychoterapia przez jakiś czas mocno odrywała mnie od takiego zwykłego, codziennego życia - ilość "wylewających się" emocji zajmowała zbyt wiele miejsca w przestrzeni mojej głowy. Przeżyłem także i to, że efekt psychoterapii był opóźniony - skończyłem ją z końcem 2006 r., ale praca nad sobą "działa się" dalej sama, i np. przechodziłem takie właśnie "wylewanie się" starych emocji jeszcze w 2007 i na początku 2008 r.

Każda terapia ma sens. Byłabyś w innym miejscu, gdyby nie terapia. Na pewno bardziej zatęchłym i zaśniedziałym. ;-)

Może coś Ci to pomoże, ale w moim życiu coraz częściej godzę się z tym, że praca nad sobą powinna trwać całe życie, i nigdy nie powinna się kończyć. Zacząłem traktować taką pracę nie jako skaranie boskie i "leczenie", ale przygodę wychodzenia z tego, co mi zafundowało życie / los czy cholera wie co.

Kiedyś w książce Wojtka Eichelbergera przeczytałem myśl, że nawet jeśli ktoś nas okradł i stoimy w obcym mieści z pustymi kieszeniami, i tak sami możemy zdecydować czy jesteśmy nieszczęsnymi i skończonymi ofiarami złodzieja, czy też śmiałkami wyruszającymi w świat z pustymi kieszeniami. ;-) Coraz częściej myślę, że "puste kieszenie" nie dotyczą tylko kasy ;-) i coraz częściej ten dawno wyczytany cytat bardzo mi pomaga.

uściski i powodzenia!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Terapia.. Proszę o rady.

Postprzez pszyklejony » 30 sty 2012, o 10:29

jednonogaStonoga napisał(a): Pod wpływem pewnych wydarzeń, wróciły negatywne wspomnienia, obudziły się dawne destrukcyjne pragnienia, przyjmuję dawne maski, realizuję dawne schematy... Czy ktoś ma podobne doświadczenia z terapią? Jestem załamana, nie wiem kompletnie co robić... Znowu zaczyna mi się wydawać, że może cała ta terapia bardziej szkodzi niż pomaga, choć kiedyś byłam zadowolona z tego, że podjęłam wyzwanie...


Tak właśnie jest, psychika nie wytrzymuje presji i wyłażą demony. Trzeba pracować cały czas, nauczyć się rozpoznawać, kiedy słabnie, dlaczego i reagować.
Bo "szkodzi", taka konstrukcja - zabezpieczenie, każda próba grzebania tym się kończy.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Terapia.. Proszę o rady.

Postprzez felicity » 5 lut 2012, o 01:05

Bardzo mnie to cieszy, że kolejna osóbka zajmuje się terapią i szuka siebie :)

Terapia to proces, który trwa i jedne emocje puszczają, pojawiają się inne, nowe. Myślę, że w grupie jest tak, iż słuchając kogoś wypowiedzi porusza on w nas samych jaką osobistą strunę co szybciej uruchamia to wszystko co i tak ma się zadziać, o ile oczywiście nie dokonamy dezercji, bo to nie jest ani łatwe ani miłe na początku. Terapeuta pomaga wyciągać te "skarby" przeszłości i pomaga je układać w nową jakość. I tak mi się nasuwa, że skuteczność to spotkania co najmniej raz w tygodniu, bo tak dużo dzieje się poza gabinetem psychologa i pacjent zostaje sam, a tak nie jest dobrze, bo otwieranie ran z drugą wspierającą osobą jest w pewien sposób lżejsze.
I takie poczucie, ze niby jest OK a później znów się rozsypywało też miałam prze jakiś czas. Trwało to dopóki nie dotarłam do źródła swojej siły i takiego poczucia, że ta zasadnicza emocja, która mnie tak okropnie trzymała to był strach przed ojcem utrwalony przez długie lata, że nie umiałam się z tym pożegnać.
Trzymam kciuki za Ciebie ;) i warto.
Pozdrawiam

I specjalnie dla Ciebie:
http://www.youtube.com/watch?v=fyRnby4oE0E
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości