reszta jej "chcenia" jest opanowana, potupie, pozlosci sie i juz, ale te telefony sa niedoopanowania, a wlasnie Bianko jest rozwydrzenia, bo ja wtedy odwracalam od niej uwage i wrzask... problemem jest to, ze ona ZAWSZE byla w moim centrum uwagi i dlatego tak sie stalo, z psychoogiem dzieciecym tez rozmawialam, tak sie sklada, ze kolezanka dziewczyny u ktorej mieszkalam jest psychologiem dzieciecym, rozmawialam z nia o tym, widziala mala kilkakrotnie w akcji i stwierdzila to samo, co pediatrzy i pani ze zlobka, ze najzwyczajniej w swiecie uwaza, ze jest pepkiem swiata i nic nie pomoze oprocz konsekwencji, tylko, ze moja konsekwencja nie ma tu nic do rzeczy, jesli byle nianie postepowaly tak a nie inaczej.
jak do tego dojdzie jeszcze jej zmeczenie, to mieszanka wybuchowa sie robi!
ophrys probowalam (na ile moglam) przez miesiac.
wiecie kiedy moge rozmawiac przez tel. kiedy mala ma cos ciekawszego do roboty, np. na spacerze, jak je posilek, ktory jej smakuje, bawi sie w wannie, nie robi tego tez jak tel. zadzwoni, a ona jest juz w lozku, nie wybiega, zeby mi go wyrwac.
jak ja dzwonie to wykorzystuje wlasnie te momenty, ale jak tel. do mnie zadzwoni, a ona nie ma nic lepszego do roboty, to wtedy jest problem.
zastanawialam sie nad inna metoda, mala wbrew wszystkiemu jest bardzo interesowna i siusiac na nocnik nauczylam ja metoda "na farby", jak nasiusiala, to dostala farby do malowania. Myslalam, zeby znalezc cos na ten telefon, po kazdej ciszy dostaje cos. ale nie mam pomyslu