---------- 16:38 26.01.2008 ----------
Tak pukapuk ja wiem ze to moja wina ze tak me zycie wyglada...to moja wina ze cpam...to moja wina ze ranie wszystkich wokolo...i ze to moja wina a nie kumpli ze cpam bo gdybym tego nie chciala robic to bym poprostu przestala No moze tak ale co do ostatniego to tez nie do konca bo jak bym tak mogla przestac to juz dawno bym to zrobila... To jest zasrany nalog tak jak i papierosy ktore tez jaram jak najeta i co... Co wieczor przed spaniem mowie sobie ,,od jutra ani jednego peta koniec z tym" i co...dalej jaram...tak jak i cpam Poprostu mysle ze brak mi asertywnosci, nie potrafie powiedziec nie nie tylko tym ktorzy daja ale i sama sobie Taka bylam od kad pamietam i tak jest do tej pory Wiem rowniez ze mam slaba psyhike... ale oczywiscie nie na tyle slaba zeby zucic sie z dachu jak jtos mi to zaproponuje
Wiem ze to wszystko moja wina bo kiedys w daekiej przeszlosci popelnilam blad...niewiem dokladnie jaki ale musialo cos byc dlaczego peklam i doprowadzilam sie do tego albo raczej ,,czego" kim jestem
Przeraza mnie to wszystko...
---------- 16:54 ----------
Pukapuk skora ja mam nie walczyc to co sie poddac?? Nie bardzo wiem co mam zrobic...
Tylko prosze nie gadaj mi o tych terapeutach itp... Mysle ze chyba musialabym stawic czola temu wszystkiego... Pojechac do tej Polski i stanac twarza w twarz z tym wszystkim... Zobaczyc czy bedac w tym towarzystwie majc wszystko przed soba mogac odleciec odplynac czy skorzystam z tego... Moze jak sama sprubuje nad soba popracowac (bez tych wszystkich psyhologow) to moze wreszcie sprostam temu problemowi...
---------- 16:55 ----------
Naprawde narazie nie chce slyszec o tych terapiach itp...
---------- 17:00 ----------
Tak jak oksymoron napisal ,,to nie szerokosc geograficzna jest problemem tylko ja" i mial racje... Ile czasu trzeba zeby dojsc do takich wnioskow a co najgorsze to ktos musi to wytknac palcem bo samemu sie tego nie widzi Przykre to jest...
---------- 17:43 ----------
A powiedziec wam szczerze to jestem taka ze wszyscy wokolo sa zawsze wzniejsi jak ja... Ciagle martwie sie o innych (rodzinka znajomi itp...) a nigdy nie dostrzegam swoich problemow zawsze ja bagatelizuje...
Mam dobrego przyjaciela nawet chyba wiecej jak przyjaciela i bardzo mi na nizm zalezy ale jest w podobnej sytuacji jak ja...
Mieszka za granica (wydaje mi sie ze uciekl od problemow) pracuje zarabia...Niby wszystko oki ma tego co chcial no prawie wszysko poza rodzina...no ale nie w tym problem W polsce tez cpal nie wiem ile nie wiem jak czesto ale cpal...mowil ze przestal az jakis czas temu przyznal sie ze z tym nie skonczyl...
Jest mi z tego powodu okropnie smutnoe bo nie wiem jak bym mogla mu pomoc bo przeciez sama nie umiem sobie z tym poradzic a z reszta jak czynny cpun moze pomoc czynnemu cpunowi... Pierwszy raz sie przyznalam do tego ze jestem cpunka...
Kurcze pojebane jest to... Mowi mi ze nie potrafi sobie nikogo znalezc...moze to prawda ze my cpuny niszczymy wszystko co npotkamy po trodze...rodzine osoby nam bliskie przyjacio...tylko dlatego zeby poczuc tego kopa... Nie widzimy problemow nas otaczajacych, tego co tracimy..wszystko dragi nam zaslepiaja...to przykre ale taka jest prawda! Ale od tego nie da sie uciec...nie da sie przestac...