Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Problemy z partnerami.

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez mahika » 19 sty 2012, o 09:31

Janek S. napisał(a):..Może póżniej psycholog?Jak myślicie?A może odwołać wizyte u psychiatry i isć do psychologa?

Czasem psychiatra współpracuje z jakimś terapeutą czy psychologiem i automatycznie może cię skierować w ramach terapii.
Moim zdaniem to najlepsze co możesz zrobić.
Przynajmniej mi pomogło...
i szkoda ze nie masz gdzie sie przenieść na czas rozważań...
Ale wydaje mi się że zostaniesz z nią, skoro jeszcze do tej pory nie odszedłeś.
Jak Ty znosisz przebywanie w tym domu w którym wszystko sie działo?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 10:21

Mahiko...
Przebywanie w tym domu znoszę strasznie,ale jestem tak psychicznym wrakiem że nie mogę podjąć żadnej decyzji odnośnie odejscia.Duży wpływ na to ma tez choroba moich rodziców i co za tym idzie-nie mam gdzie pójść.Dziś po wizycie u psychiatry jade do domu rodzinnego do soboty,względnie niedzieli.
Przeprowadzam z żoną rozmowy-gdy mówię że będe odchodził od niej w najbliższym czasie,ona się pyta czy to ostateczna decyzja.Po kilku chwilach-pyta to samo,a pózniej znów to samo.O co tu chodzi.
A naibardzej drażliwym tematem jest ten jej kochanek.Pyta czy pisałem do niego,mówie że nie.Ale ona znów za jakiś czas pyta.Pytam czy coś do niego czuje-ona odpowiada ze mnie kocha.A ja pytam znów to samo a ona twierdzi zeby nie rozmawiać o nim,bo to nie jego wina.Powiedziała podobno temu kochasiowi że zamierzamy sie rozwieść i jest tak jakby rozwódką.Prawda-był temat rozwodu po jednej z dawnych z kłótni,ale to tylko takie gadanie było w nerwach.Ale ja jej w nic już nie wierze.
Muszę mieć siłe,aby cokolwiek racjonalnie działać,choć podejrzewam,że gdybym miał gdzie pójśc,juz by mnie nie było.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 10:23

Dziękuje Wam jeszcze raz kochani,mam od Was wielkie wsparcie.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 10:28

Pytając ją o motywy tej zdrady stwierdziła że nie spełniłem żadnego z jej marzeń,że jestem bierny,że mam problem z podejmowaniem decyzji,że nie zabieram jej nigdzie,że stoimy w miejscu...Trochę ma racji,ale czy to powód do tego co zrobiła? :(
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez ludolfina » 19 sty 2012, o 10:54

Pytając ją o motywy tej zdrady stwierdziła że nie spełniłem żadnego z jej marzeń,że jestem bierny,że mam problem z podejmowaniem decyzji,że nie zabieram jej nigdzie,że stoimy w miejscu...Trochę ma racji,ale czy to powód do tego co zrobiła?

powod nie powod, jakie to ma znaczenie, a co gdyby MIALA powod? musialbys uszy po sobie i jej wybaczyc?

przede wszystkim zastanawiam sie co z Twoja zloscia?
czys ty sie nie wkurzyl, ze ona to zrobila?

ale abstrachujac od tego, - mam inne pytanie: czy Ty , myslac zupelnie daleko od malzenstwa, a zwyczajnie o sobie samym, CHCIALBYS podejmowac decyzje, byc aktywny, sprawczy, czy chcialbys sie zmienic, tak zeby na terapii np pracowac nad tym co "wytknela " ci zona- nad swoja BIERNOSCIA. czy moglby byc to twoj cel, pracowac nad tym?
czy zagladajac w siebie widzisz jakas biernosc? czy marzysz skrycie aby byc "inny"?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez lili » 19 sty 2012, o 10:57

Janku,

długo się wstrzymywałam z zabraniem głosu w sprawie, ale wydaje mi się, że już wystarczająco dużo napisałeś. Bardzo Ci współczuję, wiem z doświadczenia niestety jakie to niemiłe doświadczenie, jednak można się z tego otrząsnąć i żyć dalej i być jeszcze szczęśliwym, więc pamiętaj o tym jak najdą Cię czarne myśli :)

Zgadzam się ze wszystkimi na górze, że nie powinieneś rezygnować z wizyty u psychologa/psychiatry. Ja niestety nie byłam wystarczająco mądra, żeby od razu po rozmowach z psychologiem zmądrzeć i podjąć dobre dla mnie decyzje (niestety byłam za bardzo zakochana, wierzyłam, że potrafię go zmienić :D ) ale samo to, że porozmawiałam z tą babką, a ona zareagowała tak chłodno i spokojnie, pozwoliło mi siebie samą ogarnąć w całej tej sytuacji. Chyba zrozumiałam, że to, co mi się przytrafiło, najwyraźniej przytrafia się często różnym ludziom, skoro ta pani nie zrobiła wielkich oczu ani ziemia się nie zapadła po tym jak wyjawiłam jej moją krępującą tajemnicę... nie wiem czy wiesz, co mam na myśli... Zwykle, jak rozmawiasz o takich sprawach z przyjaciółmi, bliskimi, oni dzielą Twoje zdziwienie i szok i robią wielkie oczy i jakoś tak utwierdzają Cię w tym szoku mówiąc "o jej naprawdę, a to zła kobieta z niej, no jak ona mogła Ci to zrobić" a taki podłamany człowiek jeszcze bardziej zapada się wtedy w sobie. Moim zdaniem rozmowa z kimś niezwiązanym pomoże Ci przede wszystkim nabrać do tego dystansu, co jest Ci teraz bardzo potrzebne.

Wizyta u rodziców to też dobry pomysł, wprawdzie jak rozumiem nie będziesz tam miał rozrywki ani drinka z palemką, ale cokolwiek innego, co pozwoli Ci oderwać myśli od ostatnich wydarzeń, będzie pomocne.

I na koniec Twoja żona... uważam, że, tak jak sam napisałeś, boi się utraty statusu żony, tego całego porządku jej świata, który wynikał z bycia czyjąś żoną. To, że jakieś Twoje cechy jej się nie podobają, to jedno, a to, że załatwia to w ten paskudny sposób, to zupełnie coś innego. Jeśli nie czuła się szczęśliwa w tym związku, powinna była o tym porozmawiać, rozstać się a następnie zapraszać do swojego domu nowego faceta. Tak po prostu, po ludzku, jakoś bardziej kulturalnie. Jako kobieta kompletnie nie umiem sobie wyobrazić, co nią kierowało, czy kompletna głupota (sorry ) czy kompletny brak wyobraźni i poczucia obciachu czy może po prostu kompletny brak wyższych uczuć, żeby tego kogoś zapraszać do waszego domu. Plus, to co mówisz, że mówi, moim zdaniem kompletnie i coraz bardziej świadczy przeciw niej- żebyś do niego nie dzwonił, a czy to ostateczna decyzja, ble ble ble... To zachowanie histeryczne a tak się nie zachowuje kobieta, która zrozumiała ile syfu narobiła i chce to naprawić, tylko kobieta, która wpadła w popłoch i chce na szybciutko zatrzymać przy sobie faceta, z którego sobie zadrwiła.

Zawsze sama sobie o swoim życiu w przyszłości tak myślałam, że jednorazowy wyskok może bym wybaczyła, bo seks, bo faceci i ich skłonność do zdrady...takie gadanie bezsensowne, ale jak kilka razy i dłuższa znajomość to już nie, i oczywiście wybaczyłam nie kilka razy a dobrych parę miesięcy i to była totalna głupota. Kobiety podobno zdradzają z wyższych pobudek niż tylko parę głębszych westchnięć...

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 11:36

ludolfino.
Co z moją złością?Trwa nadal,często krzycze,wkurzam się.A gdy to zrobiła,zrobiłem taką awanture,że kosmos,plunąłem jej e twarz.
Wiesz co...widze swoją bierność,brak podejmowania decyzji i chciałbym być inny.I zrobie to.Bo mimo wszystko,dalej tak być nie może.
lili
Chyba tak jest, jak piszesz.Napisałaś że można się z tego otrząsnąć.Ale to chyba baaaardzo trudne. :(
Dziękuje.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 11:40

A to że chcę się z nią rozstac,teściowa stwierdziała ze jest to "diabelski podszept".Ze diabeł najpierw postawił tego kochanka,a teraz to że chce się rozstać.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez ludolfina » 19 sty 2012, o 11:41

widze swoją bierność,brak podejmowania decyzji i chciałbym być inny.I zrobie to.

no to masz autostrade do dobrej zmiany :)
na terapii wlasnie to osiagniesz

mysle tez ze jst to dobre dla obydwu potencjalnych decyzji: bedac zdecydowany mozesz zarowno odzyskac zone i zbudowac lepsza z nia relacje, jak tez i od niej zdecydowanie odejsc.

jesli pojdziesz na terapie, masz juz gotowe cele, a to najlpesza podstawa do dzialania :)

janek napisal: 'A to że chcę się z nią rozstac,teściowa stwierdziała ze jest to "diabelski podszept".Ze diabeł najpierw postawił tego kochanka,a teraz to że chce się rozstać."

przepraszam, ale ryknelam smiechem. :D co to za sredniowiecze?
no , ale niestety. i mnie sie zdarzy uslyszec w bliskiej rodzinei podobne nonsensy
mimo wszystko denerwuje mnie coaz bardziej ta "katechetka" straszaca diablem i moze nawet pieklem. co Ty czujesz na takie jej slowa? w koncu to katechetka, pownna sie znac na tych sprawach, czy nie niepokoi cie to, co mowi? nie czujesz gdzies w glebi siebie obaw, ze moze faktycznie jakis diabel ci cos szepcze?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 11:51

Właśnie ludolfino...
Najpierw zajme się sobą,moją psychiką,a póżniej podejmę decyzje.
Dziś pierwszy krok.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 19 sty 2012, o 11:57

ludolfino,żaden diabeł mi nic nie szepcze :) Chyba teraz sie pierwszy raz uśmiechnąłem.
A co czuje na jej słowa?A akceptuje ją jaka jest choć się z nią nie zgadzam kompletnie.
Ale cóż...Taka kobieta,katechetka więc co ma innego mówić...
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez biscuit » 19 sty 2012, o 12:08

Janek S. napisał(a):A to że chcę się z nią rozstac,teściowa stwierdziała ze jest to "diabelski podszept".Ze diabeł najpierw postawił tego kochanka,a teraz to że chce się rozstać.

"...no, jak tak to tak.
jest pergamin, sznur i hak
popatrz, diable prosto w twarz
graj va banque
moje warunki dawno znasz

na pokuszenie zawiedź mnie
w niebo-piekło ze mną zagraj raz
przypomnij zapach grzechu, wstrzymaj czas
ach, na pokuszenie
zawiedź
zawiedź
zawiedź
zawiedź mnie..."


no,
i Ty Janek też graj va banque
jeszcze się zdziwisz
jak bardzo można wygrać na pozornej przegranej
jaka obecnie ma miejsce w Twoim życiu
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez ambrela » 19 sty 2012, o 12:17

Co ma mówić? Np. prawdę...? ja bym od niej tego oczekiwała. Ciekawe, czy wersja by była ta sama, gdybyś to Ty zdradził. Przepraszam, ale się we mnie gotuje, jak słyszę takie dyrdymały. To takie obchodzenie na około- że to nie jest wina Twojej żony, tylko diabła... no kurwa. Zaraz się okaże, że ten facet był jakimś Inkubem, który niecnie zwabił Twoją nieskalaną grzechem żonę... To jest retoryka Twojej teściowej.

Najważniejsze, żebyś Ty się z tego wygrzebał i wyszedł zwycięsko z tej sytuacji- z żoną, czy bez, to się okaże. Daj sobie czas i walcz o siebie:)
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Sansevieria » 19 sty 2012, o 12:20

Janek S. napisał(a):Ale cóż...Taka kobieta,katechetka więc co ma innego mówić...

Mogła by na przykład mądrze mówić, a nie bzdury pleść. Bycie katechetą nie jest synonimiczne z byciem durniem.
A tak bardziej serio Janku, to zauważ, że Twoja żona zostala ukształtowana i wychowana w dużym stopniu przez swoja matkę - i to, tak przy okazji, może Ci dać do myślenia, jak emocje troszke sklęsną. Poza tym to współczuje i też doradzam psychologa oraz czasową separację, no i za żadne skarby dziecka teraz.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Abssinth » 19 sty 2012, o 12:24

podpisuje sie pod ambrela...

taaaa
szatan podkusil
a nie wlasna nieuczciwosc

jak to dobrze i wygodnie , ze jest szatan - wszystko na niego mozna zwalic :P
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 252 gości