ostatnia deska ratunku

Problemy związane z depresją.

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 14 sty 2012, o 12:06

Piękna dla siebie.... No okeeej.

Ja wiem, zdaję sobie sprawę, ze nie odczuwacie tego co ja i dlatego mi przykro. Owszem każdego boli, ale ostatnio usłyszałam, że mnie bardziej niż innych. I inni ten sam problem co ja mam przeżywają lżej...

Zająć się... Tylko czym się zająć by NA PRAWDĘ te myśli złe odepchnąć?

Walka o siebie.... Tylko po co walczyć o siebie?
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 14 sty 2012, o 18:00

Eli_ napisał(a):Piękna dla siebie.... No okeeej.

Ja wiem, zdaję sobie sprawę, ze nie odczuwacie tego co ja i dlatego mi przykro. Owszem każdego boli, ale ostatnio usłyszałam, że mnie bardziej niż innych. I inni ten sam problem co ja mam przeżywają lżej...



skąd wiesz, że ktoś przeżywa coś lżej? Niekoniecznie... Może sobie radzić inaczej.. co nie oznacza, że kogoś coś boli mniej...

Ja rozumiem Twój ból... Ból tak... natomiast zachowań nie zawsze, nie do końca...


Nikt nie poda Ci recepty na szczeście... co masz robić od A do Z...krok po kroku do tego dojdziesz... czasem warto prosić o pomoc... ale są też chwile gdy trzeba liczyć tylko na siebie... i odpowiadać sobie samej na trudne pytania...

Jak zając myśli... - wspominałam o zajęciach.. o hobby... o odkrywaniu talentu - bo każdy ma do czegoś talent... ale nie każdy miał ockazje czy chce go odkryć...


I jak to - PO CO WALCZYĆ O SIEBIE?

Eli... To Twoje życie... Masz tylko jedno... Jeśli będziesz wytrwała, jeśli odnajdziesz sens dobrze utorujesz... Uwierz, że możesz wiele zmienić na plus.. że możesz wiele osiągnąć... bo MOŻESZ... Ale nie wystarczy tylko chcieć... Nalezy cięzko pracować... czasem też ponieść porażkę, rozczarowanie by następnie wstać silniejszą...

PS: Nie okej (od niechcenia) - tylko TAK, JESTEM PIĘKNA... I DOBRA. Powtarzaj to sobie.
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 14 sty 2012, o 23:23

Wiem, bo widzę. Widzę podejście ludzi, ich zachowanie...

Moje zachowania spowodowane są tym bólem, właśnie tym bólem...

Tak, recepty na szczęście nie poda nikt. Wiem... Tylko które czasami jest które?

Ja nie mam talentu, próbowałam wielu rzeczy... Na prawdę wielu...

Mówisz, osobie która nie chce żyć, że to moje życie i mam je tylko jedno... Nie czuję się piękna, potrzebna i, że chcę walczyć, bo nie mam po co...
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 15 sty 2012, o 00:16

Eli_ napisał(a):Wiem, bo widzę. Widzę podejście ludzi, ich zachowanie...

Moje zachowania spowodowane są tym bólem, właśnie tym bólem...

Tak, recepty na szczęście nie poda nikt. Wiem... Tylko które czasami jest które?

Ja nie mam talentu, próbowałam wielu rzeczy... Na prawdę wielu...

Mówisz, osobie która nie chce żyć, że to moje życie i mam je tylko jedno... Nie czuję się piękna, potrzebna i, że chcę walczyć, bo nie mam po co...



Masz po co walczyć.. tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Zaryzykuj w drugą stronę - walcząc o siebie.. Walcząc właśnie.. walcząc o życie... a nie szukając powodu by się poddać... Skieruj upór i siłę, która w Tobie jest... w dobrą stronę.

Jesteś wartościowym człowiekiem i na pewno zdolnym... Po prostu jeszcze nie odkryłaś swojej drogi...

Wierzę w Ciebie... Ja w Ciebie wierzę. Dlaczego nie możesz uwierzyć i Ty?
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 15 sty 2012, o 14:09

Tylko kiedy nie widzę sensu walki, nie mam żadnej motywacji by to robić i to chodzi właśnie!
Muszę walczyć, okej muszę, ale po co muszę?
Dlaczego nie mogę uwierzyć...? Czuję, że to egoistyczne. Nie wiem czemu... Po prostu.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 15 sty 2012, o 14:43

Musisz, a chociazby po to, zeby zobaczyc co przyniesie kolejny dzien :) chyba nie myslisz, ze jesli dzis jest do dupy to zawsze tak bedzie? Raz nad wozem, raz pod wozem... Przeciez sama wiesz, ze czasem jest fajnie :)
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 15 sty 2012, o 14:55

Eli_ napisał(a):Tylko kiedy nie widzę sensu walki, nie mam żadnej motywacji by to robić i to chodzi właśnie!
Muszę walczyć, okej muszę, ale po co muszę?
Dlaczego nie mogę uwierzyć...? Czuję, że to egoistyczne. Nie wiem czemu... Po prostu.


Eli ale cały ambaras w tym, że sensu się POSZUKUJE... a jak już się go znajdzie - to się go kurczowo człowiek trzyma...

To tak jak z problemem (w sensie naukowym).

Zauważasz coś... Stawiasz pytanie - problem. Stawiasz hipotezy... które możesz potwierdzić lub obalić... Wnioskujesz... Powstaje stabilna teoria, która "narzuca" pewien sposób myślenia i postępowania...

Eli... życie masz tylko jedno. Życie to dar...
Czasem na pewne rzeczy nie mamy wpływu... Ale na swoje życie - na ile to możliwe - mamy...
Mamy świadomość, duszę i wolną wolę... Każdego dnia podejmujemy decyzje... I te małe i te duże...

Musisz zastanowić się nad sobą... nad tym czego potrzebujesz, co oczekujesz... Ustalić cele, priorytety...

Możliwości masz duże.

Jesteś wrażliwa, mądra.
Jesteś zdrowa... Możesz się rozwijać. Możesz spełnić marzenia...

Masz więcej niż myślisz...

Tylko teraz musisz to dostrzec i docenić.

Na początek postaraj się o motywację.
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 15 sty 2012, o 15:05

No wlasnie!

marie to swietnie ujela :)
trzymamy za ciebie kciuki Eli :)

ELI!< ELI! ELI! ELI! ELI! ELI! ELI! ELI! ELI! ELI! ELI!
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 16 sty 2012, o 20:33

Dziś moje złe samopoczucie dosięgło zenitu....
Nie wiem nawet co pisałyście... Nie czytałam.
Piszę od razu. Cholernie kur*a zaje**ście źlee!
Błagam tylko siebie samej, żeby się nie zabić. :cry:
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez ambrela » 16 sty 2012, o 21:47

Sory, może nie powinnam się odzywać, skoro od początku nie było mnie w tym wątku, ale mimo pewnej sympatii- nie mogę na to dalej patrzeć. Tu się nie ma co cackać z Tobą dziewczyno!

Ty po prostu totalnie nie słuchasz, co ludzie do Ciebie mówią. Odrób zadanie domowe- ZASTANÓW się tak naprawdę, głęboko, jak jeszcze nigdy w życiu, bez wkręcania sobie smutnych nastrojów w stylu 'nikt mnie nie chce, jestem do dupy, chłopcy za mną latają, a ja ich odrzucam i potem zostaję sama' itd itd nad tym, co masz do stracenia. A masz do stracenia wszystko- masz do stracenia przyszłość, przyszłość którą sama kształtujesz. Zastanów się i wróć z odrobionym zadaniem, to pogadamy.

A jak nie wiesz czym się zająć, to zajmij się pracą nad samą sobą- bo niskim poczucie własnej wartości to zajeżdża od Ciebie na kilometr (nie, żeby ode mnie nie jechało...) To będziesz miała i zajęcie i zajebisty pożytek.

Żeby nie było- ja też trzymam kciuki za Ciebie, ale Ciebie w dupę trzeba kopnąć przysłowiowo, bo się robisz jak rozmoknięty herbatnik.


Aaaaa i jeszcze kwiatuszek dla Ciebie, żeby nie wiało grozą zbytnio :kwiatek:
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 16 sty 2012, o 23:06

anulka - mnie nie ciekawi kolejny dzień, nie chcę go przeżyć... choć owszem, jest czasem lepiej.


marie - szukać... echh...

gorzej kiedy nie mam wpływu na moje życie właśnie i w tym rzecz, że go nie mam...

Dostrzec, docenić... Mam wiele. Niby mam, ale co z tego? I w tym rzecz. Wiem, że inni mają gorzej, o wiele gorzej i to jest egoistyczne, ale co z tego? :(

jak znaleźć motywację?


ambrela - tsaaa... no super. i co z tego, że mam do stracenia wszystko? stracę, trudno, ale nie będzie mnie i nie będę ubolewać, że straciłam. Słucham co mówią inni, po prostu, nie umiesz się wczuć w moje położenie i powiedzieć, że chcę, ale nie potrafię niektórych rzeczy zrobić, bo nie otworzę sobie głowy i nie wyjmę z niej niektórych rzeczy, niestety...

Zabawne, jest to, że rzucanie mi hasła, bez wyjaśnienia jak się zabrać za to, by było to możliwe dla mnie.
ambrela napisał(a):A jak nie wiesz czym się zająć, to zajmij się pracą nad samą sobą- bo niskim poczucie własnej wartości to zajeżdża od Ciebie na kilometr (nie, żeby ode mnie nie jechało...) To będziesz miała i zajęcie i zajebisty pożytek.
Więc powiedz mi tutaj jak. Co mam robić po kolei żeby się zająć i jak to zrobić...

Jeśli chcesz, żebym się zabiła - proszę, kop. będzie szybciej.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 17 sty 2012, o 00:38

Eli... bycie sceptyczną na pewno nie pomoże Ci się odnaleźć...

Zmiana WYMAGA działania... Chcąc zmienić swoje życie - to czas i ciężka praca nad sobą...
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 17 sty 2012, o 08:34

W tej chwili nic mi nie pomaga a tylko szkodzi...

Oczywiście Eli nie wstała do szkoły. Brawwo po prostu brawo za inteligencję. Bo łatwiej się poddać. Usiąść i płakać... Znowu. Cały czas tylko się poddaję. Już nawet nie walczę...
Nie mam sił na nic, a samo wstanie z łóżka rano jest męką nie do zniesienia... Ledwo funkcjonuję. Wczoraj miałam okropny dzień. Wracałam do domu, wiedząc, że się zabiję.... Nie zrobiłam tego.. (jak widać z resztą) Niby na szczęście, ale czy na pewno? Znowu muszę iść do pedagoga, albo się wykończę.................
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 17 sty 2012, o 21:19

Eli... Marudo Ty Moja... :cmok:


Stań jakby "z boku" i spójrz na to co się dzieje... Nad pewnymi sprawami przejdź ponad... Wybierz te, najważniejsze... Wg mnie to Twój obraz siebie, poprawa samopoczucia, ukierunkowanie siebie, nauka - to na ten czas podstawa.

Nie ATAKUJ siebie... Ok?

Tzn trzeba mieć twardą d. - by przetrwać... I jakaś doza samokrytycyzmu jest dobra - moim zdaniem - taka mobilizująca do zmian.... Ta gdzie witki opadają - nie jest dobra...

Teraz jesteś w takim okresie, kiedy wiele rzeczy Cię przytłacza... i emocje są niestabilne...
Ale z czasem - o ile będziesz nad sobą pracować, nie zwątpisz - przyjdą pozytywne zmiany... Tylko nie trać nadziei.

Trzeba wierzyć...

a prócz wiary działać...

Nie zawalaj najważniejszych spraw - mimo że cięzko...
a i próbuj na miarę możliwości poświęcić czas na jakieś przyjemności... by nie zatapiać sie wyłącznie w swoim smutku... kochana - bo wtedy trudniej jest się wyrwać...

Mnie pomagają spacery, książki, muzyka... takie wyciszenie...

A Ty masz takie "metody"?

Może sport? Odreagowanie...

Może jakiś klub, zajęcia pozaszkolne... coś co Cię zajmie... coś co będzie sprawiać radość... coś co umocni Twoje poczucie wartości...
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 17 sty 2012, o 21:42

Maruda Twoja bardzo źle się ma...
ale ma też skierowanie do Poradni i trzeba tylko umówić i do przodu. Jakoś...

Z boku... Z boku patrząc jestem przerażona...

Nie atakuj... No dobra, dobra.

No kiedyś przyjdą zmiany, na pewno kiedyś... Wiem, że nie mogę stracić nadziei, wiem...

Wiem, że nie mogę zawalać, wiem... Ale przez to czuję się gorzej, bo się zmuszam kiedy nie mam sił...

Muzyka... Tak często o ile nie mam tak wielkiego doła, że nawet ta muzyka mnie dołuje.

Nie mam czasu i szczerze ochoty na jakieś zajęcia. Teraz idę do tego ośrodka i nie wiem jak ja pogodzę to wszystko ze sobą...
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 313 gości