Nie mam siły.. :(

Problemy z partnerami.

Nie mam siły.. :(

Postprzez zawiedziona » 15 sty 2012, o 03:42

Nie wiem nawet od czego zacząc, jestem w takim dołku że trudno opisac w słowach. Jestem a moze raczej w ostatnim czasie bywam szczesliwa ze swoim facetem. Jestesmy razem od ponad 2 lat, mieszkamy razem rok z moimi rodzicami i do tej pory bylo wszystko ok. Dzisiaj przyjechal do nas kolega, troche wypili w srodku nocy moja mama przyszla i poprosila zeby bylo troche ciszej, bo rano do pracy wstaje i niby wszystko ok. Kiedy wszyscy juz polozyli sie spac, mojemu facetowi cos odwalilo, zaczal sie ubierac i powiedzial ze wychodzi, stwierdzil ze nikt go tu nie chce, chcial mi oddac klucze, ale nie wzielam, nie chcialam go puscic wszyscy probowali go uspokoic, ale on jest uparty jak cholera, nic do niego nie docierało, w końcu kolega stwierdził, że z nim wyjdzie i go uspokoi, ok zgodziłam sie bo nie mialam innego wyjscia. Teraz siedze i placze zastanawiajac sie czy wroci i martwie sie ze cos mu sie stanie. Nie wiem co sie z nim dzieje, zachowal sie tak jakby mial gdzieś moje uczucia. Moja rodzina przyjela go do rodziny i nigdy mu nikt nie powiedzial, ze go tu nie chce. On sie wychowal tylko z mama, ojca nie zna i nie moze zrozumiec, ze ktos moze sie o niego martwic. Kocham go i mimo, że od jakiegos czasu układa nam sie roznie i nie zawsze jestem szczesliwa to nie potrafie bez niego zyc. W ostatnim czasie zastanawialam sie kilka razy czy nie lepiej byloby mi samej, wczesniej czułam że mu zalezy ze kocha, od niedawna traktuje mnie tak jakby juz nie chcial ze mna byc, Straciłam już troche zdrowia przez jego zachowanie, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. A ja trace siłę na walkę, jestem cierpliwa ale chyba nie aż tak. Chciałabym wiedziec co siedzi w jego glowie moze wtedy umialaby zrozumiec... on jest raczej osoba zamknieta, nie lubi mowic o sobie a ja nie wiem jak do niego dotrzec. Napisalam tutaj bo moze oczekuje jakiejs porady, albo potrzebuje wsparcia i slow zeby sie nie poddawac, a moze po prostu chcialam sie wygadac. Dzisiaj juz sama nie wiem.... ale dzieki za wysluchanie
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Re: Nie mam siły.. :(

Postprzez zalamana1989 » 15 sty 2012, o 06:47

Witaj zawiedziona :)
Przeczytalam Twoj post i jedyne co mi sie nasunelo to
Moze On ma jakies problemy, z ktorymi nie umie sobie poradzic, a jak sama napomnialas nie jest osoba zamknieta; i moze to byl moment, w ktorym wszystko w Nim peklo?
na chwile obecna nie wiem co jeszcze moglabym powiedziec... Trzymaj sie :)
Avatar użytkownika
zalamana1989
 
Posty: 269
Dołączył(a): 13 sie 2011, o 16:04
Lokalizacja: Miasto doznań

Re: Nie mam siły.. :(

Postprzez mahika » 15 sty 2012, o 09:38

cześć
Przecież był pod wpływem alkoholu.

Często mu się to zdarza?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Nie mam siły.. :(

Postprzez zalamana1989 » 15 sty 2012, o 10:09

Przepraszam za literowke mialo byc : ...ze jest osoba zamknieta...
Avatar użytkownika
zalamana1989
 
Posty: 269
Dołączył(a): 13 sie 2011, o 16:04
Lokalizacja: Miasto doznań

Re: Nie mam siły.. :(

Postprzez zawiedziona » 15 sty 2012, o 10:32

Mahika, kiedyś w ogóle tak sie zachowywał, teraz zdarza mu sie raz na 4-5 miesięcy, moze to nie jest często, ale ja przy tym zdrowie i nerwy trace. Nie spałam całą noc, płakałam martwiłam się, nie wrócił poszedł do kolegi, który obiecał mi że go przyprowadzi do domu. Zawiódł moje zaufanie, a mój facet pierwszy raz wyszedł z domu w nocy beze mnie. Nie moge spac, dzisiaj na nic nie mam ochoty. Wiem, ze musze z nim porozmawiac, ale to nie bedzie łatwe. Od tak zamknietego człowieka nie da sie za wiele dowiedziec....
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Re: Nie mam siły.. :(

Postprzez Honest » 15 sty 2012, o 14:02

Zawiedziona, a ja tą sytuację widzę nieco inaczej.

Po pierwsze, zastanawiam się na ile te spięcia generuje fakt, że mieszkacie z Twoimi rodzicami. Musisz brac pod uwage, że dla niego nie jest to tak, naturalna sprawa, jak dla Ciebie.

Druga sprawa, to nie rozumiem dlaczego on zawiódł Twoje zaufanie??? Może miał faktycznie dośc, coś w nim pękło, może ma inne problemy. Jesli zachowuje się tak raz na 4 miesiace to nie jest to często i być może gdybyście mieszkali sami, to nie byłoby tego typu sytuacji. Albo byłoby ich więcej - tego nie wiem, nie znam go.

Mam wrażenie, że jesteś bardzo skoncentrowana na sobie. Piszesz, ze Ty płaczesz, Ty się zawiodłaś. A gdzie w tym wszystkim jego uczucia, problemy, jak on czuje się w tym związku, czy jest szczęsliwy???
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 168 gości