przez ju5tina » 14 sty 2012, o 22:41
Ja jestem szczęsliwą wegetarianką od 2,5 roku. Wszystko od tego czasu się w moim życiu zmieniło pozytywnie.
Schudłam, ponieważ mięso, najczęsciej smażone odpadło, do tego smazone frytki też odpadły czy kluski z sosem.
Najczęsciej jadam nietuczący makaron pełnoziarnisty (odpowiedni czas gotowania), ciemny ryż, kasza jaglana, ziemniaki, nalesniki z mąki pełnoziarnistej lub kukurydzianej, pierogi, pizza z mąki pełnoziarnistej. To wszystko z dowolnymi sosami i mieszankami warzyw.
Szczerze - moja kuchnia dopiero teraz zaczęła wyglądać interesująco. Do tej pory jadłam schabowego czy piers z kurczaka kilka razy w tygodniu. A teraz dania kuchni włoskiej, chinskiej, hinduskiej itd. i sporo składników i przypraw, których do tej pory nie jadłam wcale. Oczywiscie dania kuchni polskiej pozostały - zamiast schabowego - kotlety sojowe z serem, gołąbki, bigos, łazanki, fasolka po bretońsku - to wszystko ale bez mięsa, grochówka także. Jest też kiełbasa z soi jak by ktos miał jeszcze nawyk kiełbasiany.
Czuję się rewelacyjnie, nie piję kawy - nie potrzebuję, mam dużo energii, mój organizm jest zdrowy i oczyszczony.
Zaczęłam byc wegetarianką, bo groził mi rak i lekarze zalecili odstawić mięso. I tak zostało. Do słodyczy nie mam szczególnego pociągu, jak i przed wegetarianizmem.
A teraz sfera duchowa. Odkąd przestałam jesć mięso - (ryby jem sporadycznie, najczęsciej jak mnie ktos częstuje albo w knajpach, jak już nic innego nie ma) zaczęłam cwiczyć jogę, medytować, poznawać inny swiat, ten nie widzialny (ukryty przez utarte choć nie zawsze mądre przekonania, prawdy i religijne doktryny). To wszystko zaczęło do mnie docierać samo, nie szukałam tego. Nawet dostąpiłam zaszczytu wypicia Ayahuaski. Teraz jestem coachem, który wyciąga ludzi z różnych dziwnych kolei losu i jestem szczęsliwa. Od raka po wzniesienie, jaja wiem, ale jakie!!! Polecam z czystym sumieniem.