Mam taki obrazek w glowie - ja i moj staruszek na rybach... on chcial ze mna isc, ja sie bardzo cieszylem, ze zrobimy cos razem... wyszlo jak zawsze, bo musialo byc wedlug schematu i pewnego scenariusza: teraz ja robie to, ty to; TO kurwa! NIE! TO baranie! i swietnie sie bawimy, tak? TAK?!
I teraz ja dokladam patyczek, a teraz ty dokladasz patyczek, ja dokladam patyczek, ty dokladasz patyczek, ja, tyyy... no doloz! bo sie przestanie hajcowac i bedzie chujnia! doloz kurwa!!! ty fiucie ja juz dolozylem dwa, a ty ciagle nic! nie to nie laski bez! nie bedzie ogniska (siarczysty chlust woda)... wszystko przez ciebie :'(
Orm ja dalej uwazam, ze u ciebie dzieje sie cos niefajnego... za duzo pracy nad samym soba i regulek, zasad, za malo radosci z pierol...