ostatnia deska ratunku

Problemy związane z depresją.

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 7 sty 2012, o 11:28

Nie wiem nawet co pisać...
Co zrobić żeby poczuć się choć trochę lepiej...
Nie mam na nic siły i ochoty....
Wszystko mnie denerwuje i frustruje...
Chcę krzyczeć.............
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez oliwia » 7 sty 2012, o 15:45

krzycz...
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 7 sty 2012, o 16:10

Boliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

realnie też krzyczę...........
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 7 sty 2012, o 18:52

Hej Eli,

czuje sie za kiepsko, zeby pisac, ale jestem... czytam... nie przejmuj sie falszywymi koleaznkami, one nie wiedza co czujesz...

List do Boga- przesluchalam, piekna! znalazlam kilka innych piosenek na you tube,mam nadzieje, ze pomoga :)

pozdrawiam cie Eli :)
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 7 sty 2012, o 19:32

Jest bardzo źle...
Dziś już najgorzej...
Każdy "adorator" mnie wystawił do wiatru....
Zmarnowałam cały dzień, czekając na nich. Jeden się nie odezwał, drugi, nagle przypomniał o lekcjach, trzeciemu nie chce się wyjść 50m przed kamienice...
Siedzę i płaczę. Nie mam nikogo.... Jestem całkiem sama.
Myślę o śmierci. Cyrkiel jest na wyciągnięcie ręki...........
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez jednonogaStonoga » 7 sty 2012, o 21:19

Droga Eli,

Przeczytałam cały Twój wątek. Chciałabym napisać coś, w czym zawierałoby się wszystko to, czego aktualnie potrzebujesz - ogromnie przykro mi z powodu tego, że nie wiem jak to zrobić... Po prostu nie umiem. Jestem poruszona.

Czytając Twoją historię uderzyło mnie pewne podobieństwo... do mnie samej sprzed wielu lat. Wiedz, że w dużej mierze rozumiem to, co przeżywasz...

Eli, cyrklem i tak się nie zabijesz, co najwyżej poranisz, a tego możesz później bardzo żałować. Zresztą, z tego co piszesz według mnie wynika, że wcale nie chcesz się zabić, chcesz żyć... tylko, że z pewnych powodów na razie nie widzisz dla siebie dobrych perspektyw... Wiedz, że jeśli przetrwasz całe to piekło, które teraz przeżywasz, kiedyś otworzą się przed Tobą całkiem nieznane horyzonty... Piękne, rozległe i bogate w różnorakie możliwości. Tylko trzeba na to trochę poczekać.

Odnoszę również wrażenie, że Twój ból jest tak ogromny ("Twoim bólem" nazywam pełnię Twoich aktualnych przeżyć), że odczuwasz potrzebę natychmiastowej pomocy (stąd też mogą wynikać Twoje rozpaczliwe poszukiwania chłopaka "od zaraz"). Niestety, tak to już w życiu jest na to, aby coś osiągnąć potrzeba czasu, czasem bardzo dużo czasu... Spróbuj dać sobie ten czas. Rozumiem jakie to dla Ciebie trudne. Spróbuj jednak spojrzeć na siebie tak, jak chciałabyś, aby spoglądali na Ciebie inni - z miłością, akceptacją, zrozumieniem... spróbuj mentalnie otoczyć siebie samą opieką - taką, jakiej szukasz w innych. Wiedz, że to Ty sama jesteś dla siebie najważniejsza. Wiem, że to cholernie trudne, ale... wykonalne. Choć może Ci się teraz wydawać, że nie...

Widzę, że masz wobec siebie ogromne wymagania - może przyda Ci się mały odpoczynek od tego? Choćby dzień, dwa, bez myślenia w kategoriach "muszę", "powinnam"?

Czy jest coś co sprawia Ci jakąś przyjemność? Coś co wprawia Cię w dobry nastrój/coś co kiedyś wprawiało Cię w dobry nastrój (poza spotkaniami z innymi)? (Może książka, film, muzyka...? Może masz/miałaś jakieś zwierzątko?)

Czy masz dobrą relację z psychologiem? Co czujesz po wizycie - czy w jakikolwiek sposób pomagają Ci rozmowy z nim/nią? Czy naprawdę się przed nim/nią otwierasz?

Wiesz, mi kiedyś a takich chwilach pomagało pisanie dziennika swoich przeżyć wewnętrznych. Może Ci się to wydawać banalne, ale sądzę, że warto spróbować. Nie sądzę, aby wypisywanie czy wygadywanie się komuś dopiero co poznanemu było najlepszą opcją... Najlepiej byłoby gdybyś miała jakiegoś naprawdę zaufanego przyjaciela - niestety, w ciężkich chwilach swojego życia często zdarza się, że jesteśmy sami... wtedy taki pamiętnik/dziennik może spełnić funkcję "przyjaciela" (tak, wiem, że to nie to samo, bo nie pocieszy i nie przytuli), ale jest to jakaś alternatywa, a nie narażasz się przy tym na odrzucenie czy brak zrozumienia za strony innych, obcych Ci ludzi. Oczywiście to nie załatwi sprawy, może jednak pomóc Ci choć troszkę, czasem takie "wypisane" przemyślenia, wspomnienia, pragnienia, emocje ulatują z nas... i przychodzi spokój. Mały, bo mały, ale... zawsze to coś. A będąc spokojniejszą, łatwiej będzie spojrzeć Ci na to wszystko z innej perspektywy.

Wiesz, czasem proste rozwiązania nie są wcale takie złe. Mogą one wydać Ci się banalne i niewarte uwagi w obliczu Twoich problemów, ale czasem chodzi o to, aby po prostu spróbować. Chwycić się tego, a z czasem powoli, powoli może Cię taki niby-banał podciągnąć do góry. Poza tym może pomóc zachować dystans, "odciągnąć" choć na chwile od problemów. Co w dłuższej perspektywie może przynieść ogromne korzyści.

Pozdrawiam Cię ciepło i przytulam mentalnie,

jednononogaStonoga
jednonogaStonoga
 
Posty: 5
Dołączył(a): 7 sty 2012, o 20:18

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez jednonogaStonoga » 7 sty 2012, o 22:22

Eli, jesteś gdzieś tam? Co robisz? Daj znać, martwię się o Ciebie.

Mam nadzieję, że wyszłaś się spotkać z kimś, mam rację? Daj znać jak wrócisz.
jednonogaStonoga
 
Posty: 5
Dołączył(a): 7 sty 2012, o 20:18

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 8 sty 2012, o 02:05

eli, cyrklem to tylko soie zadasz sporo bolu a nie chcesz tego tak naprawde, jednonogaStonoga a racje, pisz, wylewaj swoj bol na papier, klawaiature, nie na nowopoznanych osobach... szczegolnie chlopakom, moze w ten sposob ich tylko odstraszasz... Zreszta pomysl, jestes po 3 letnim zwiazku, to kupa czasu, dla ciebie wiecznosc, nie warto od razu wskakiwac do drugiego od razu, odpocznij sobie, daj sobie chwilke, postaraj sie skoncentrowac na sobie tylko, bo ty jestes teraz najwazniejsza! Potrzebujesz pomocy daj sobie pomoc, nie koncentruj sie na faetach a postaraj skoncentrowac sie na tym co jest wazne dla ciebie... daz do swojego celu ;)

Dzis wpadla mi w rece dezyderata, troche mi sie polepszylo, tutaj troche dla ciebie :)

Desiderata

Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.

Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie,
bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.

Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości.
Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia,
zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...

Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 8 sty 2012, o 03:26

jednonogaStonoga całe 9 stron? Podziwiam....
Cieszę się, że rozumiesz to co czuję, na prawdę.

Cyrklem chciałam się poranić, nie zabić. Zabić próbowałam się tymi tabletkami popitymi wódką. Czy ja wiem czy chcę żyć... Tak masz rację, chcę, ale nie widzę perspektyw.

Wiesz... To co piszesz. Na prawdę do mnie trafia. Wiem, że masz rację.
Ale jak sama napisać jest to cholernie trudne.

Ja właśnie nie mam wymagań, w stosunku do siebie. I w tym rzecz. Za bardzo sobie pobłażam i się użalam.

Wprawiło w dobry nastrój... Tu jest ciężko. Bo mam takie fale emocjonalne, że coś co mnie bawi, za chwilę doprowadza do łez...

Relacje z psychologiem... Może nie zawsze czuję się świetnie, nie zawsze chcę rozmawiać, ale pomaga mi zmienić nastawienie, sposób myślenia. Uważam, że mówię jej wiele. Czy wszystko? Trudno określić, ale raczej tak.

Ja pisałam coś takiego. Taki dziennik, ale nie zdało to egzaminu, powiększało frustrację... Tak, nie mam zaufanego przyjaciela i jak co do czego przychodzi pozostaję sama. No właśnie pamiętnik nie przytuli, nie da rady, jednak masz rację. Nie odrzuci mnie...

Chyba zacznę od nowa to pisać. Spróbuję, próbować mogę zawsze. Masz rację. Cholera no! MASZ RACJĘ!

Niestety nigdzie nie wyszłam. Zmarnowałam kolejny dzień. Mam pecha do mężczyzn. I gdybym ja na siłę! ale nie! truje mi dupę, po czym olewa, bez słowa wyjaśnienia. Piszę, dzwonię i nic. Już czwarty z kolei w ciągu dwóch dni zawiódł... Paru ich się pojawiło w moim życiu. Co kolejny to gorszy. A moje wrażliwe serce cierpi. Ale... Przynajmniej czterech z głowy mam.....
Obejrzałam film, posłuchałam muzyki.
Próbowałam zrobić sobie krzywdę, ale pojawił się mój były chłopak, wyperswadował mi ten pomysł.... Pewnie na szczęście choć ja uważam inaczej.


anulka - wylewam na klawisze. Gdy tylko nadchodzi wchodzę tu i piszę, piszę i piszę...
Wiem, że ich odstraszam, ale liczę, że zaakceptują mnie prawdziwą. Nie mogę udawać, że jest okej kiedy nie jest!
No właśnie... Potrzebuję pomocy, dlatego nie umiem być sama. Ja muszę być ciągle popychana, non stop. Jestem zależna od ludzi...

" Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj " to mnie najbardziej poruszyło.

Dziękuję Wam. Dziękuję, że tracicie swój cenny czas by do mnie pisać. Wiele mi to daje. ;**
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 8 sty 2012, o 10:22

Eli... nie szukaj teraz mężczyzny... szukaj siebie w sobie...

Musisz poukładać swoje emocje... Póki tego nie zrobisz będziesz pakować się tylko w chore układy...
marie89
 

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez bunia » 8 sty 2012, o 10:49

Czy bierzesz leki antydepresyjne ?...jak wyglada Twoje leczenie ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez sana » 8 sty 2012, o 19:18

ELi trzymaj się , dasz radę , masz tutaj wsparcie przynajmniej słowne, nie rezygnuj pisz, po to jesteśmy by się wspierać w trudnych chwilach, będzie dobrze !
sana
 
Posty: 8
Dołączył(a): 1 sty 2012, o 20:31

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 8 sty 2012, o 20:28

marie - jak poszukać siebie w sobie? I jak poukładać emocje samemu? Wiecie... Najgorsze jest to, że ja to wiem i na prawdę wiem, że powinnam robić inaczej, ale... nie potrafię. Nie umiem dać sobie sama rady, bez niczyjej pomocy... Nie umiem.

bunia - nie biorę leków. moje leczenie nie wygląda, bo go nie ma nadal.

sana - trzymam, jest ciężko. bardzo ciężko, bardziej niż Wam się zdaje, ale piszę tutaj i próbuję. Wciąż próbuję.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez mahika » 8 sty 2012, o 20:49

Eli, pisz.
Mnie pomogło, bardzo bardzo.
Pisałam, pisałam, jeszcze było stare forum, teraz juz nie ma tamtych postów (całe szcześcioe)
Są osoby dzięki którym w ogóle chyba jeszcze żyję.
Bunia, Ewka... :buziaki:

Eli, powoli, moze się uda.
Nic nowego nie dodam, dziewczyny dużo napisały.
Trzymaj sie i pisz.
I żyj nadzieją na lepsze, póki co :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez marie89 » 8 sty 2012, o 21:19

Eli.. wg mnie nie pomoże Ci szukanie oparcia w nowo poznanych facetach.. bo wygląda na to, że na tym się skupiłaś...

Szukasz przyjaciela... ok... ale...


Mówiąc o układaniu emocji - mam na mysli... próba ich opanowania... bo Ty wręcz płyniesz emocjami... i to nie Ty nimi władasz a one Tobą...
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 308 gości