ojej, problemy bytowe najbardziej mnie gnębią sprawy typu: jak się dostać do szpitala, gdy przyjdzie czas, kto mi pomoże w szpitalu i podczas wyjścia, czy dam rady się opiekować Zuzą (bo ma problemy ze zdrowiem, jestem też w obcym mieście)... itp itd...
nie mogę się dogadać z ojcem Zuzy. nie wiem już jak z tym się uporać. te całe procedury prawne, które mnie czekają... przerastają mnie. z drugiej strony ostatnimi czasy udało nam się parę razy po ludzku porozmawiać. coś deklaruje ale ja nie jestem w stanie już liczyć na to, że może pomoże - kiedyś...
przede wszystkim usiłuję skompletować wyprawkę dla małej do szpitala. i nawet to mnie rozwala.
chyba świruję przepraszam