Macierzyństwo...

Rozmowy ogólne.

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Laff » 29 gru 2011, o 20:35

ojej, problemy bytowe najbardziej mnie gnębią :( sprawy typu: jak się dostać do szpitala, gdy przyjdzie czas, kto mi pomoże w szpitalu i podczas wyjścia, czy dam rady się opiekować Zuzą (bo ma problemy ze zdrowiem, jestem też w obcym mieście)... itp itd...

nie mogę się dogadać z ojcem Zuzy. nie wiem już jak z tym się uporać. te całe procedury prawne, które mnie czekają... przerastają mnie. z drugiej strony ostatnimi czasy udało nam się parę razy po ludzku porozmawiać. coś deklaruje ale ja nie jestem w stanie już liczyć na to, że może pomoże - kiedyś...

przede wszystkim usiłuję skompletować wyprawkę dla małej do szpitala. i nawet to mnie rozwala.

chyba świruję przepraszam :D
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Macierzyństwo...

Postprzez pozytywnieinna » 29 gru 2011, o 20:53

Kochana Laff, jak najbardziej nie świrujesz, nas tu jest więcej, mam bez ojców, nawet nie wiesz jak samo się wszystko będzie układało, a jak już malutka się urodzi to napewno dasz rade... moja mała ma juz 2 lata i 3 miesiące, a przeszłyśmy piekło i dajemy radę... mała urodziła się na obczyźnie, nie miałam nikogo, a jednak jak do tej pory się udaje przetrwać :) choć nie powiem jest wiele chwil załamania, łez... do szpitala to karetka, najprostsze wyjście, ze szpitala taksówka, a potem już leci :)
dasz radę i pisz, razem łatwiej...
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Laff » 29 gru 2011, o 23:46

z tą karetką to chyba nie do końca tak jest :/ szpital, w którym chciałam rodzić jest 20 km od mojego miejsca pobytu. na taksówkę mnie nie stać. nawet, jakbym chciała odłożyć - stałoby się to kosztem wyprawki dla Zuzy. błędne koło. i jak się tu nie martwić?
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 30 gru 2011, o 00:35

Laff a ktoś ze znajomych nie zawiózłby Cię, nie odebrał?? Jeśli chodzi o wyprawkę do szpitala to zazwyczaj w szpitalu dzieci ubierają, ciuszki musisz mieć na wyjście, akcesoria do przewijania, ja osobiście polecam smoczek choć inni nie polecają :roll: moje non stop płakało i żałowałam, że nie miałam smoczka...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez smerfetka0 » 30 gru 2011, o 00:49

Laff patrzac na dzielne samotne mamy tu na forum widze ze da sie wszystko zrobic mimo ze do konca wydaje sie nie mozliwe. a ojciec w sprawie dojazdy by nie pomogl mimo wszystko ??? o takich sprawach rozmawialiscie?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 31 gru 2011, o 19:36

Laff gdzie jestes?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 2 sty 2012, o 18:57

Co tam mamusie??
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez sikorka » 2 sty 2012, o 19:22

:) moim Kuzynom urodzil sie Synek - starali sie 5lat :shock:
jest piekny na zdj, ale nie moge sie doczekac kiedy Go zob na zywo :) takie piekne chwile napawaja mnie nadzieja :)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 2 sty 2012, o 19:37

No to super :) pewnie szaleją ze szczęścia :) Sikorko cierpliwości, będzie dobrze!:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez sikorka » 2 sty 2012, o 19:41

teraz szaleja - wiadomo, ale przez cala ciaze nawet raz sie nie ucieszyli, nawet gratulowac sobie nie dali - to pewnie przez ten strach. walczyli tyle lat i nic. lekow od cholery, badan i w koncu sie udalo wiec nie dowierzali do chwili porodu ze bedzie dobrze. urodzil sie rowny miesac przed terminem, ale zadnych komplikacji nie bylo.
baaardzo im kibcowalam :)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 2 sty 2012, o 19:48

Też tak miałam, że bałam się do końca czy się uda, czasem wydawało mi się to niemożliwe, żeby się udało...Ten strach jest wpisany w osoby które dużo przeszły, żeby mieć dziecko, nic nie da się z nim zrobić, trzeba przeżyć..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Laff » 3 sty 2012, o 19:02

dla mnie ciąża to też cud. jestem po anoreksji, 2 poronieniach, chemioterapii... całe życie brałam antykoncepty... nawet nie myślałam już o ciąży. zresztą - tak powinno być. jestem skrzywiona psychicznie - na pewno skrzywię i Zuzię :/
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Macierzyństwo...

Postprzez sikorka » 3 sty 2012, o 19:08

to juz zalezy od Ciebie laff :pocieszacz:
jesli masz swiadomosc ze cos moze byc nie tak, to z tym 'cos' warto cos zrobic ;) za wczasu :tak:
wazne, zebys kochala swoja Core, reszte zrobi za Ciebie MIlosc :serce2:
a z tatusiem to juz definitywny koniec? daloby sie cos zrobic w tej materii?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Laff » 3 sty 2012, o 19:25

z 'tatusiem' to bardzo skomplikowana sprawa... do niedawna jeszcze się Zuzy wypierał, już o piekle, które mi zgotował nie chcę wspominać. nagle zmienił zdanie - chce naprawiać, chce pomagać, chce być. ale to nie takie proste, ponieważ właściwie, poza deklaracjami i ostatnio - pomocą z samochodem, nic nie zrobił dla mnie i Zuzy. a jego słowom już nie wierzę i nie uwierzę. oczywiście, nie będę odrzucać pomocy w sprawach Zuzy, bo z uwagi na sytuację, w której się znalazłyśmy (choć znalazłyśmy się w takowej właśnie z powodu 'tatusia') - nie mogę sobie pozwolić na odcięcie się od niego. to skomplikowane. sama się gubię: nie wiem co myśleć o tym wszystkim, co czuć - jestem skołowana. najchętniej uciekłabym jak najdalej od tego człowieka i zaszyła się tak głęboko, żeby mnie nie znalazł. boję się go a zarazem tak bardzo mnie zmanipulował i uzależnił od siebie... no cóż, jak się jest głupim to trzeba płacić za to.
w każdym razie - w najbliższy weekend ma przyjechać do miasta i mamy się spotkać ponownie aby omówić kwestię planu wychowania Zuzy i kwestie finansowe. to by mi zaoszczędziło przykrości sądowych. ale nie mam zamiaru liczyć na to, że uda się to z nim uzgodnić i dopiąć na ostatni guzik - mam bowiem wrażenie, że on po prostu gra na zwłokę. nie wiem po co. no ale już nie próbuję go zrozumieć.
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Macierzyństwo...

Postprzez mahika » 3 sty 2012, o 19:37

oczywiście że sie nie zmienił. Nie ma takiej opcji.
Trzymaj sie jak najdalej od niego.
Tej pomocy nie odrzucaj, ale chroń siebie i dziecko.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości