Bez tematu...

Problemy z partnerami.

Re: Bez tematu...

Postprzez ludolfina » 28 gru 2011, o 10:57

jak myslisz agnieszko, w jaka strone moze sie to wszystko potoczyc?

i w jakas chcialabys aby sie potoczylo?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Bez tematu...

Postprzez mahika » 28 gru 2011, o 11:10

agnieszka napisał(a):
mahika napisał(a):nie zaczyna sie związku od myśli zeby zmienic partnera.

Nie zaczynałam. ponad rok temu było ok. nie chciałam zmian .Teraz tez nie chce.

agnieszka napisał(a):Znamy się od 8 lat ale dopiueor od ponad roku jesteśmy razem, akceptowalam bo wierzylam ze sie zmieni...


:bezradny:

Nie wiem, nie wiem.
Nie czujesz sie z tym w porządku.

Jak uważasz, co by musiało się stać żebyś poczuła że jesteś fair?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Bez tematu...

Postprzez agnieszka » 28 gru 2011, o 11:37

świadoma jestem wielkości problemu. Jest bardzo poważny.
Problem rozpoczyna się w tym że zawsze było - branie do siebie i na poważnie wielu zwykłych rzeczy. Zawsze było za szybkie angażowanie się. Tak jest i w tym przypadku. Kiedy dowiedzialam sie że mnie tamten bardzo lubi - byłam - i jestem nadal pewna tego że moje odczucia się sprawdzają. Wpadlam kolesiowi w oko. Bo przecież zaden facet nie przyzna się najlepszemu kumplowi przy swojej kobiecie ze jego babka mu sie podoba. Byłby koniec wszystkiego!!!! Podobnie jest w tym przypadku. Piszcie i myślcie co chcecie..... ale ja sobie z tym poradzić nie potrafie psychicznie. Wiem że źle robię wciąż tylko raniąc siebie.... nie potrafię żyć normalnie. Chciałabym utyrzymać dalej tą znajomość jako zwykli przyjaciele - znajomi, ale znając siebie nie potrafię. Nie chce się łudzić - rozdmuchiwać nadziei, zwracać uwagi na wygląd i styl bycia, bo w końcu NIE WSZYSTKO ZŁOTO CO SIĘ Z WIERZCHU ŚWIECI. Przecież ja wcale nie znam tego kolesia. Nie znam poglądów jego na wiele spraw z którymi łaczy sie bycie we dwoje.I nie zdziwiłabym się jeśli nigdy ich nie poznam. Najlepszą rzeczą byłoby zerwanie z nimi wszelkich kontaktów. Zapommnieć że istnieją i takie osoby są. Chce stabilizacji i spokoju, który był wcześniej i radosci bycia z nim ...ale czy da się da do tego wrocić??? Cieżka sprawa!!
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Bez tematu...

Postprzez mahika » 28 gru 2011, o 11:42

Agnieszka, to ze się komuś podobasz, powinno być dla Ciebie komplementem,.
I juz.
To miłe kiedy się komuś podobamy.
Zapewne jest jeszcze wielu innych mężczyzn, kórym się podobasz :)
wyobrażasz sobie dowiedzieć sie komu i próbować być z nimi wszystkimi??? :)

Druga sprawa to uczucia do obecnego partnera.
Musisz sie dowiedziec co tak na prawdę czujesz do niego.

Doskonale rozumiem, ze jest Ci cieżko z tym :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Bez tematu...

Postprzez marie89 » 28 gru 2011, o 13:12

Niby nie chcesz zmian... ale świadomość, że kolega Cię "bardzo lubi" trochę Cię chyba kręci (?)... Sama świadomość czy faktycznie on jako osoba?

I chyba trochę sama się nakręcasz... a zaraz potem gubisz w swoich myślach i odczuciach...

Możesz się podobać facetom. I Tobie mogą podobać się faceci... ale są granice... zdrowego rozsądku. Tak uważam...

Myślę, że tu chodzi o dwie sprawy (co najmniej)

1) nadinterpretujesz pewne rzeczy (w wyobraźni - co by było gdybym była z tamtym...)
2) coś się dzieje w Twoim związku... coś co nie daje Ci pewności wobec Twoich uczuć...

Oczywiście tylko Ty sama wiesz, gdzie leży prawda... a ja tylko się zastanawiam teoretycznie...

Czasem jest tak, że można spotkać fantastycznego człowieka... związać się z nim... ale mimo, że jest ok... nie umiemy go pokochać...


Naprawdę na spokojnie... zastanów się na czym Ci zależy... i na kim...
marie89
 

Re: Bez tematu...

Postprzez agnieszka » 28 gru 2011, o 14:06

marie89 napisał(a):Niby nie chcesz zmian... ale świadomość, że kolega Cię "bardzo lubi" trochę Cię chyba kręci (?)... Sama świadomość czy faktycznie on jako osoba?


Zdecydowanie świadomość, osoba w mniejszym stopniu - znam zdecydowanie ładniejszych facetów...., najdziwniejsze jest to że największa niespelniona miłośc mojego zycia była ode mnie o 20 cm niższa i jakos mi to nie przeszkadzało!!!!
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Bez tematu...

Postprzez agnieszka » 28 gru 2011, o 14:15

Wzięłam czystą kartkę - podzieliłam na pól i zaczęłam wypisywać wszystkie za i przeciw. Jestem pewna bo :
1. nie chce aby przeze mnie rozwaliła się ich przyjaźń
2. nie chce stracić i rozwalić obecnego związku
Dlatego.....Kończę znajomość z tamtym i jego panną. On się może z nimi sam spotykać daje mu na to wolną rękę, ale niech mnie do tego nie wciąga!!!!
Nie chce zapomnijmy o swoim istnieniu to będzie najlepsze!!!A co oni pomyślą to już ich problem!
Tylko największy problem - jak ja mam mu to powiedzieć!!!!??? Kolejny raz jego przyjaciele są moimi wrogami.
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Bez tematu...

Postprzez ludolfina » 28 gru 2011, o 14:32

a co ty sama bedziesz z tego miala? ze zadbasz o ICH przyjazn i nie skrzywdzisz chlopaka?

w jaki sposob nagle wroci akceptacja tego, czego w tej chwili u partnera nie akceptujesz?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Bez tematu...

Postprzez bubson84 » 28 gru 2011, o 14:38

To jeszcze weź do ręki inną kartkę i długopis i po jednej stronie zapisz plusy, po drugiej minusy obecnego związku.

Mam wrażenie, że cały czas uciekasz przed decyzją dla Ciebie najważniejszą. Raz piszesz, że nic nie czujesz do obecnego faceta a potem, że zrobisz wszystko, żeby ten związek uratować? Związek czy przyjaźń? Ja mam wrażenie, że to drugie.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: Bez tematu...

Postprzez mahika » 28 gru 2011, o 14:39

nie wyobrażam sobie byc przy kimś, kogo nie kocham.
A Ty?
Wyobrażasz sobie spedzic z nim reszte życia, miec ew. dzieci?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Bez tematu...

Postprzez bubson84 » 28 gru 2011, o 14:42

Zgadzam się z Mahiką.

Jego skrzywdzisz odejściem raz, siebie będziesz krzywdziła całe życie. Warto?
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: Bez tematu...

Postprzez agnieszka » 28 gru 2011, o 14:52

ludolfina napisał(a):a co ty sama bedziesz z tego miala? ze zadbasz o ICH przyjazn i nie skrzywdzisz chlopaka?
w jaki sposob nagle wroci akceptacja tego, czego w tej chwili u partnera nie akceptujesz?


Swiety pokój nikt mi nie zarzuci tego że rozwaliłam coś i nie bedzie wyrzutów sumienia.
Akceptacja była zawsze tylko świadomość sympatii z tamtego strony doprowadzial mnie do szaleństwa!! Zbłądzilam

mahika napisał(a):Wyobrażasz sobie spedzic z nim reszte życia, miec ew. dzieci?

Tak - bo wiem że jest odpowiednia osobą na ewentualnie takie posunięcie.

Do każdego z Was drodzy użytkownicy ! A jaką mam pewność że będzie jeszcze jakiś facet w moim życiu???? Czy wogole z kimkolwiek sie ułoży??? A jak się ułoży to co ?? Będzie chlał, bił i znęcal sie na kazdym kroku??? A będe z nim tylko dlatego że jest ładny???? Masakra!!! Dylemat 30 letnie kobity, której przez cale życie z nikim nie wychodziło!!!! :| :?
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Bez tematu...

Postprzez mahika » 28 gru 2011, o 15:03

Agnieszka, a musi byc, byle kto, byle był?
Dlaczego zakąłdasz że jak nie ten to będzie inny ale ZŁY.
moze też będzie dobry jak ten, ale będziesz go kochac.

30 lat (mam 31) to bardzo dobry wiek,
na to żeby już nie patrzeć przez różowe okulary a partnerów dobierac odpowiednio.

Z takim doświadczeniem jakie Ty masz (co nieco pamiętam),
na kilometr wyczujesz czy osoba którą poznasz,
jest alkoholikiem, agresorem, czy innym toksykiem.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Bez tematu...

Postprzez Abssinth » 28 gru 2011, o 15:11

agnieszka napisał(a):Do każdego z Was drodzy użytkownicy ! A jaką mam pewność że będzie jeszcze jakiś facet w moim życiu???? Czy wogole z kimkolwiek sie ułoży??? A jak się ułoży to co ?? Będzie chlał, bił i znęcal sie na kazdym kroku??? A będe z nim tylko dlatego że jest ładny???? Masakra!!! Dylemat 30 letnie kobity, której przez cale życie z nikim nie wychodziło!!!! :| :?


to nie jest wazne.
wolalabym byc sama CALE ZYCIE niz w zwiazku, ktory jest tylko na pol gwizdka, z jakims niechlujem, ktorego musze sie wstydzic przed ludzmi.

Ty - mam glebokie wrazenie, ze jestes z obecnym facetem po prostu ze strachu... nie z milosci...
daj mu spokoj, prosze.
Niech znajdzie szczescie z kims, dla kogo bedzie ksieciem z bajki.

A Ty zrob w swoim zyciu miejsce na kogos, kto bedzie Twoim ksieciem z bajki.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Bez tematu...

Postprzez ludolfina » 28 gru 2011, o 22:25

agnieszka napisala:
"nikt mi nie zarzuci tego że rozwaliłam coś"

kto mialby to ci zarzucac?
ja bym zarzucila, ze majac zwiazek psychicznie rozwala cie iskrzenie z jakims nic nie znaczacym facetem. i co z tego? wazne co ty sama robisz ze swoim zyciem, a nie czyjes zarzuty. wyglada na to, ze dla ciebie niezmiernie wazne jest utrzymanie tego zwiazku. bedzie to trudne, jesli byle iskrzenie wprowadza w ciebie tyle zamieszania. warto bylo by zbadac co cie wytraca tak z rownowagi, dlaczego, zebys w przyszlosci lepiej dbala o wiez na ktorej ci zalezy. (choc z mojego punktu widzenia slaba to wiez, ze byle spojrzenie i dwa slowa powoduja iz drazni cie niski partner)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 192 gości

cron